Ktokolwiek zostanie wybrany na 47. prezydenta Stanów Zjednoczonych, zacznie z rzadką i wyraźną przewagą: wyjątkowo solidną gospodarką.
Produkcja gospodarcza ma dobrą passę od dwóch lat. Ceny gazu są mniej o 35 centów niż rok temupomimo wojen na Ukrainie i na Bliskim Wschodzie. Rynek pracy ochładza się, ale jest solidny, bezrobocie niskie, inflacja prawie wróciła do normy a konsumenci coraz bardziej pewni siebie.
Wtorkowe wybory pokażą, jak bardzo to wszystko ma znaczenie dla wyborców, którzy już wkrótce zadecydują, któremu kandydatowi chcą stąd powierzyć gospodarkę.
Na Wall Street nadal następują dobre czasy, gdy zbliża się dzień wyborów, a dziesiątki milionów głosów zostało już oddanych w wyścigu łeb w łeb pomiędzy wiceprezydent Kamalą Harris a byłym prezydentem Donaldem Trumpem. Indeks S&P 500, który najprawdopodobniej odzwierciedli się na kontach emerytalnych na Main Street, osiągnął niemal rekordowe poziomy i od piątku wzrósł o prawie 87% w porównaniu z pięcioma latami wcześniej. Według Bespoke Investment Group niemal 21% wzrost od samego stycznia jest najlepszym wynikiem w jakimkolwiek roku wyborczym od 1936 roku.
Badania opinii publicznej pokazują jednak głębokie blizny w amerykańskiej psychice po pandemii i późniejszym skoku inflacji. Choć tempo podwyżek cen dramatycznie spadło po osiągnięciu w czerwcu 2022 r. najwyższego poziomu od czterech dekad wynoszącego 9,1%, wielu konsumentów w dalszym ciągu skupia się na niewygodnie wysokich poziomach cen.
Podwyżki płac nadal jednak przewyższają inflację. Średnie zarobki wzrosły w ciągu ostatniego roku o 4%, zwiększając siłę nabywczą obywateli. Typowego pracownika stać na te same zakupy, na jakie mógł sobie pozwolić w 2019 r., po uwzględnieniu inflacji, i co roku gromadzić w kieszeni kolejne 1400 dolarów. Jednak finanse gospodarstw domowych są bardzo zróżnicowane w sposób, którego średnie krajowe nie uwzględniają, a wiele podstawowych kwestii pozostaje niemożliwych. Na przykład ceny artykułów spożywczych są o 22% wyższe niż cztery lata temu, podczas gdy średnie płace wzrosły w tym samym okresie o 19%.
Mimo to ludzie wciąż wydają pieniądze, zwłaszcza na okazje. Głównym czynnikiem napędzającym wzrost były wydatki konsumenckie wzrost produktu krajowego brutto o 2,8%. w trzecim kwartale, podało w zeszłym tygodniu Biuro Analiz Ekonomicznych. Przez wszystkie ostatnie dwa lata z wyjątkiem jednej czwartej gospodarka rosła w tempie ponad 2,4%.
Istnieją oznaki, że ludzie w końcu czują się nieco lepiej po długim tarzaniu się w zastoju. Zaufanie konsumentów wzrósł w październiku najbardziej niż od 2021 rnapędzany optymizmem co do dochodów osobistych i dostępności pracy – zmiana nastrojów, która według badaczy objęła „wszystkie grupy wiekowe i większość grup dochodowych”.
Preferowany przez Rezerwę Federalną wskaźnik inflacji również w dalszym ciągu spada, spadła do zaledwie jednej dziesiątej punktu procentowego powyżej celu banku centralnego. I chociaż strajki robotnicze i dwa niszczycielskie huragany obniżyły poziom zatrudnienia w zeszłym miesiącu, ogólny rynek pracy pozostaje stabilny – raczej stale się ochładza, a nie kurczy.
Jednak dla zwykłych amerykańskich gospodarstw domowych jest to raczej gospodarka oparta na zasadzie „tak, ale”: Tak, rynek pracy jest silny, ale mój szef chce mnie zatrudnić na pięć dni w tygodniui to już na mnie nie działa. Tak, inflacja spadła, ale Nie stać mnie na opiekę dzienną. Tak, giełda jest na rekordowych poziomach, ale ja tak płacąc podwójnie za ubezpieczenie samochodu i domu.
We wrześniu wskaźnik cen konsumpcyjnychkoszty schroniska nadal wzrosły o 5% w porównaniu z rokiem poprzednim. Ceny w pozostałej części gospodarki usługowej były ogółem wyższe o 4,7%, a opieka medyczna o 3,9%. Te powtarzające się, trudne do uniknięcia wydatki wpływają na nastroje gospodarcze – lub wręcz je zniekształcają.
w Badanie CNBC w zeszłym miesiącu45% respondentów stwierdziło, że ceny rosną szybciej niż wcześniej, mimo że tak nie jest. Zaledwie 16% stwierdziło, że podwyżki cen ustabilizowały się, a zaledwie 7% stwierdziło, że ich własne dochody przewyższają inflację, co nie pokrywa się z rzeczywistością. Tylko 26% stwierdziło, że gospodarka jest doskonała lub dobra, a 73% określiło ją jako dobrą lub słabą.
Jest prawdopodobne, że Amerykanie są w dalszym ciągu bardziej ponurzy, niż sugerują dane, ponieważ wciąż natykają się na pęknięcia w kluczowych obszarach gospodarki, które pandemia odsłoniła lub pogłębiła.
Na przykład w wielu kodach pocztowych trudno jest znaleźć wysokiej jakości opiekę nad dziećmi, a często jest ona tak kosztowna, że zmusza wiele rodzin do podejmowania decyzji zmieniających styl życia. Dane federalne pokazują, że odsetek opiekunów nieobecnych w pracy ze względu na trudności w opiece nad dziećmi osiągnął ostatnio niemal rekordowy poziom. Jeden niedawna ankieta wykazało, że 20% rodziców wydaje na opiekę nad dziećmi ponad 36 000 dolarów rocznie – czyli więcej niż wynosi średnia opłata za czesne w uczelniach stanowych.
Stawki ubezpieczenia właścicieli domów gwałtownie wzrosły, a klęski żywiołowe takie jak pożary powodują, że średni pięcioletni koszt ubezpieczenia gwałtownie rośnie z 1 miliarda dolarów rocznie w 2016 r. ponad 17 miliardów dolarów w 2021 rokuwedług First Street Foundation, organizacji non-profit badającej zagrożenia klimatyczne. Prawie 7 milionów domów nie podlega ubezpieczeniu, a żaden dostawca nie oferuje żadnego ubezpieczenia. Dzieje się tak, gdy huragany Helene i Milton będą kosztować ubezpieczycieli co najmniej 35 miliardów dolarów– twierdzi agencja modelowania ryzyka Moody’s RMS.
A potem jest rynek kupna domów. Gwałtowny wzrost oprocentowania kredytów hipotecznych, z 3% zaledwie kilka lat temu do aż 8% niedawno, gdy Fed podniósł stopy procentowe w celu walki z inflacją, ograniczył przystępność cenową w stopniu nienotowanym od dziesięcioleci. W połączeniu z historycznie niską podażą nieruchomości na sprzedaż, ceny w wielu obszarach osiągnęły rekordowy poziom.
Weźmy pod uwagę obliczenia dotyczące średniej ceny domu, która w trzecim kwartale tego roku wynosiła 501 100 dolarów. Jak wynika z analizy danych NBC News dotyczących kredytów hipotecznych i nieruchomości federalnych, miesięczna opłata za tę nieruchomość, wynoszącą 2675,15 dolarów, kupioną z 20% wkładem własnym i 30-letnim kredytem hipotecznym o stałym oprocentowaniu, byłaby mniej więcej dwukrotnie większa od trzeciego kwartału 2020 roku.
Obaj kandydaci na prezydenta mówią o kosztach życia, a zwłaszcza kampania Harrisa przedstawiła propozycje w tej sprawie opieka nad osobami starszymiopieka nad dziećmi, mieszkania i więcej. Jednak wielu wyborców nie słyszy zbyt wielu szczegółów na temat głównych kwestii poprzez codzienny hałas oburzenia i hiperboli.
„Deficyt budżetowy? Ledwie zerknąłem. Zmiany klimatyczne? Nie w mieszance. Izrael i Ukraina? Nikt nie chce dotykać tych gorących przycisków” – powiedział Greg Valliere, główny strateg ds. polityki amerykańskiej w AGF Investments.
To pogłębia rozdźwięk, stwierdził, mimo że wielu ekonomistów kibicuje gospodarce Złotowłosej, o której jeszcze rok czy dwa lata temu niewielu myślało, że jest możliwa. Prezydent Joe Biden nie cieszył się dużym uznaniem wyborców, zanim wycofał się z wyścigu, a Harris nalegał na odebranie większej wiarygodności w tej sprawie już w decydującym momencie kampanii.
Piątkowe dane dotyczące zatrudnienia, ostatnie przed dniem wyborów, były dla każdej ze stron ostatnią okazją do przedstawienia swoich racji ekonomicznych. Sekretarz prasowa kampanii Trumpa, Karoline Leavitt, nazwała „katastrofą” skromne październikowe wzrosty płac, na które nałożyły się następujące po sobie huragany i poważny strajk robotniczy.
„Rodziny pracujące są oszukiwane przez program gospodarczy Harrisa i Bidena” – stwierdziła w oświadczeniu po raporcie. „Kamala złamała gospodarkę. Prezydent Trump to naprawi”.
Kampania Harrisa odmówiła komentarza.
W każdym razie wyborcy będą ostatecznymi arbitrami – oddano już ponad 70 milionów kart do głosowania, a w dniu wyborów oczekuje się kolejnych milionów. Niezależnie od ich werdyktu, pozytywne wiatry gospodarcze będą po stronie tego, kto w styczniu wejdzie do Gabinetu Owalnego.