Zakaz palenia na świeżym powietrzu wydany przez Keira Starmera „po prostu nie jest tego wart” i miałby „niewielkie” korzyści zdrowotne – ostrzegli dzisiaj czołowi lekarze.
W ramach zgłoszonych ataków społeczeństwo może zostać pozbawione możliwości zapalania świateł w ogródkach pubów, w pobliżu boisk piłkarskich, a nawet na zewnątrz klubów nocnych.
Oczekuje się, że chodniki obok uniwersytetów i szpitali, tarasy restauracji i bary z fajką wodną również staną się strefami wolnymi od dymu, ponieważ nowy rząd labourzystów stosuje wobec nich jeszcze ostrzejsze działania, niż planował były premier Rishi Sunak.
Jednak eksperci ds. zdrowia powiedzieli MailOnline, że ryzyko wynikające z biernego palenia na świeżym powietrzu jest „prawdopodobnie bardzo niewielkie”.
Specjalista ds. nowotworów z ponad 40-letnim doświadczeniem powiedział MailOnline: „Jestem przeciwnikiem palenia, jako onkolog wiem, jakie szkody niosą ze sobą, ale to już trochę za daleko.
W ramach tych represji graczom może zostać zakazany zapalanie świateł w ogródkach pubów, w pobliżu boisk piłkarskich, a nawet na zewnątrz klubów nocnych
Twoja przeglądarka nie obsługuje ramek iframe.
Profesor Karol Sikora, były szef programu onkologicznego Światowej Organizacji Zdrowia, dodał: „Biorąc pod uwagę koszty jego egzekwowania i koszty dla branży hotelarsko-gastronomicznej pod względem korzyści dla zdrowia publicznego, po prostu nie jest to tego warte”.
Dodał, że poprzednie polityki, w tym zakaz palenia w pomieszczeniach zamkniętych z 2007 r., przyniosły „ogromną różnicę” w zmniejszeniu wskaźników palenia.
Nie byłoby to jednak odzwierciedlone w postaci zakazu przebywania na świeżym powietrzu w ramach „państwa niani”.
„Zakaz palenia w miejscach publicznych na zewnątrz jest zbyt daleko idący, przesadny i niemożliwy do zatrzymania przez policję” – stwierdził.
„A ci, którzy zdecydowali, że będą palić bez względu na wszystko, i tak będą dalej palić”.
Dodał, że osoba przebywająca na świeżym powietrzu musiałaby stać w otoczeniu „około 10 palaczy”, aby znacznie zwiększyć ryzyko wystąpienia konsekwencji zdrowotnych wynikających z biernego palenia.
Tymczasem dr Lion Shahab, ekspert w dziedzinie psychologii zdrowia i współdyrektor grupy badawczej ds. tytoniu i alkoholu przy University College London, powiedział MailOnline, że ryzyko wystąpienia problemów zdrowotnych w wyniku biernego palenia na świeżym powietrzu jest „prawdopodobnie bardzo niskie”.
Powiedział: „Celem tego prawodawstwa prawdopodobnie nie jest koniecznie zmniejszenie narażenia na bierną ekspozycję, wystąpią pewne niewielkie skutki, ale będą one dość niskie ze względu na wiatr rozwiewający dym.
Według platformy badawczej Our World In Data w 2020 r. paliło 13,7 proc. Nowozelandczyków w porównaniu z 15,4 proc. Brytyjczyków i 23 proc. Amerykanów
Twoja przeglądarka nie obsługuje ramek iframe.
„Prawdopodobnie nienarażenie na palenie na zewnątrz przyniesie pewne korzyści zdrowotne.
„Ale osiągnięty zysk będzie prawdopodobnie mniejszy niż w pomieszczeniu [smoking bans].’
Jednakże dr Shahab podsumowała: „Głównym skutkiem będzie zmiana norm dotyczących zachowań związanych z paleniem.
„Palacze, którzy rozważali rzucenie palenia, zrobią to, a jeśli będzie mniej okazji do zapalenia, istnieje mniejsze prawdopodobieństwo, że ponownie wrócą do nałogu”.
Jak wynika z badań, zakaz palenia w pomieszczeniach zamkniętych w 2007 r. zachęcił ludzi do rzucenia palenia we własnych domach.
Zakaz palenia na zewnątrz mógłby mieć podobne korzyści domina i stanowić „pozytywny wpływ netto na zdrowie populacji” – stwierdziła dr Shahab.
Uważa się, że za niektóre szkody wyrządzane sercu przez palenie tytoniu uważa się 7000 substancji chemicznych zawartych w tytoniu, w tym smołę i inne substancje, które mogą zwężać tętnice i uszkadzać naczynia krwionośne.
Tymczasem nikotyna – silnie uzależniająca toksyna występująca w tytoniu – jest silnie powiązana z niebezpiecznym wzrostem częstości akcji serca i ciśnienia krwi.
Palenie uwalnia również trujące gazy, takie jak tlenek węgla, który zastępuje tlen we krwi, zmniejszając dostępność tlenu dla serca.
Obecnie tylko kilka krajów na świecie ma bardziej rygorystyczne przepisy antynikotynowe. W ubiegłym roku Meksyk wprowadził całkowity zakaz palenia w miejscach publicznych.
Krok, który po raz pierwszy został zatwierdzony w 2021 r., obejmuje również zakaz reklamy wyrobów tytoniowych, co oznacza, że papierosów nie można nawet wystawiać w sklepach.
Tymczasem w Kanadzie palenie jest zakazane w środkach transportu publicznego oraz we wszystkich pomieszczeniach publicznych, w tym na tarasach restauracji i barów.
Inni eksperci ds. zdrowia okrzyknęli dziś plotki, że brytyjskie plany stanowią krok we właściwym kierunku.
Deborah Arnott, dyrektor naczelna organizacji charytatywnej Action on Smoking and Health (ASH), stwierdziła, że rząd „nadrabia zaległości w stosunku do oczekiwań społeczeństwa, a mianowicie zakazu wdychania dymu tytoniowego w miejscach takich jak place zabaw dla dzieci i miejsca do siedzenia przed pubami”. , restauracje i kawiarnie”.
Dodała jednak, że ważne jest zapewnienie miejsc na zewnątrz, w których ludzie będą mogli „palić na świeżym powietrzu, a nie w domach”.
Tymczasem dr Layla McCay, dyrektor ds. polityki w Konfederacji NHS, stwierdziła, że „w sposób oczywisty opowiada się za środkami, które pomogą rzucić palenie”.
Powiedziała BBC Radio 4: „To absolutnie wyzwanie zdrowotne naszych czasów. Jest to główna przyczyna chorób, którym można zapobiegać w Wielkiej Brytanii.
„Cieszymy się zatem, widząc, że dokonuje się postęp i że zamiar rzeczywistego zajęcia się jednym z głównych czynników powodujących nierówności zdrowotne w Wielkiej Brytanii jest postępuje”.
Z doniesień wynika, że premier zamierza kontynuować prace nad ustawą.
Mówi się też, że ma poparcie dyrektora medycznego, profesora Chrisa Whitty’ego, choć ministrowie będą argumentować, że korzyści ekonomiczne przewyższają potencjalne koszty.
Oczekuje się, że ministrowie stwierdzą, że palenie kosztuje 21,8 miliarda funtów wydatków na opiekę zdrowotną.
Pierwotny zakaz palenia w pomieszczeniach zamkniętych, wprowadzony w Wielkiej Brytanii przez Tony’ego Blaira w 2007 roku, był przez niektórych obwiniany za doprowadzenie do zamykania pubów, zwłaszcza tych mniejszych, które nie potrafiły się przystosować.
Twoja przeglądarka nie obsługuje ramek iframe.
Jest to następstwem nowszych środków antynikotynowych, takich jak zakaz palenia papierosów mentolowych w 2020 r. i zakaz palenia w samochodach z dziećmi w 2015 r.
Jednak obecnie nie jest jasne, jak daleko od miejsca takiego jak pub czy restauracja musiałby przejść palacz, aby móc legalnie zapalić.
Kraj ma za cel uwolnić się od dymu do 2030 r., kiedy tylko pięć procent narodu będzie miało papierosy.
Orzeczenie to nadeszło zaledwie kilka miesięcy po tym, jak Izba Gmin przeważającą większością głosów zatwierdziła drugie czytanie ustawy o tytoniu i e-papierosach, co przybliżyło rząd do egzekwowania prawa stanowiącego, że osoby urodzone po 1 stycznia 2009 r. nigdy nie będą mogły legalnie kupować papierosów.
Jeśli dyrektywa ostatecznie zostanie uchwalona, oznacza to, że wiek, w którym ludzie mogą kupować papierosy, będzie podnoszony o rok rocznie.
Choć wskaźniki palenia spadają, rosnąca populacja oznacza, że w Wielkiej Brytanii nadal jest około 6,4 miliona palaczy.
Szacuje się, że co roku w Anglii około 500 000 przyjęć do szpitali jest spowodowanych paleniem, a palenie kosztuje gospodarkę 17 miliardów funtów rocznie.
Z raportu Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju za rok 2023 wynika, że 12,7% Brytyjczyków w wieku powyżej 15 lat pali papierosy dziennie, czyli znacznie więcej niż w USA i Nowej Zelandii, które niedawno wprowadziły podobny stopniowy zakaz palenia
Dane z Cancer Research UK pokazują również, że w 2023 r. zdiagnozowano około 57 600 nowotworów spowodowanych paleniem, w porównaniu z 49 325 w 2003 r.
Wiadomo, że tytoń powoduje 16 różnych typów nowotworów, przy czym sam rak płuc powoduje 33 000 przypadków rocznie.
Rzecznik Departamentu Zdrowia i Opieki Społecznej powiedział: „Nie komentujemy przecieków.
„Palenie powoduje śmierć 80 000 osób rocznie, wywiera ogromną presję na naszą NHS i kosztuje podatników miliardy”.
„Jesteśmy zdeterminowani chronić dzieci i osoby niepalące przed biernym paleniem. Rozważamy szereg środków, które w końcu uczynią Wielką Brytanię wolną od dymu.