Strona główna Biznes Niemiecka presja na wyniki handlu między UE a Chinami rośnie wraz z...

Niemiecka presja na wyniki handlu między UE a Chinami rośnie wraz z wprowadzeniem ceł Komisji – Euractiv

69
0


Nacisk ze strony Niemiec, aby ponownie rozważyć cła handlowe na samochody elektryczne produkowane w Chinach, nasili się w nadchodzących tygodniach, w miarę jak państwa członkowskie rozpoczną negocjowanie swojego oficjalnego stanowiska w tej sprawie po tym, jak w czwartek (4 lipca) Komisja potwierdziła, że ​​od piątku zaczynają obowiązywać cła tymczasowe .

Ogłoszone w czwartek nieznacznie przeliczone poziomy spowodują, że niewspółpracujące przedsiębiorstwa, w tym chińska państwowa SAIC (partner niemieckiej grupy Volkswagen), otrzymają cła w wysokości 37,6% – w porównaniu z 38,1% ogłoszonymi w czerwcu – podczas gdy przedsiębiorstwa, które współpracowały z UE śledczy zapłacą cło w wysokości 20,8%, w porównaniu z początkowymi 21,0%.

Cła nałożone na pojazdy marki Geely zostały obniżone o 0,1 punktu procentowego do 19,9%, natomiast samochody marki BYD będą objęte cłem w wysokości 17,4% – tyle samo, co pierwotnie podawano w czerwcu.

Tymczasem Tesla „może otrzymać indywidualnie obliczoną stawkę cła na ostatecznym etapie […] na podstawie uzasadnionego wniosku” – oznajmił dyrektor UE, dodając, że „każde inne przedsiębiorstwo produkujące w Chinach, które nie zostało wybrane do ostatecznej próby, a które pragnie, aby zbadano jego szczególną sytuację, może poprosić o przyspieszony przegląd”.

Komisja stwierdziła, że ​​zmiany w przeliczonych stawkach taryfowych wynikają wyłącznie z błędów rachunkowych.

Stawki te opierają się na konkretnych poziomach subsydiów, jakie przedsiębiorstwo otrzymało od rządu chińskiego w okresie objętym dochodzeniem od października 2022 r. do września 2023 r. – podzielonych przez roczny obrót tego przedsiębiorstwa.

Na tym etapie płatności będą dokonywane w formie gwarancji bankowych, które będą odbierane od piątku (5 lipca), natomiast pełne przelewy gotówkowe zostaną zrealizowane po ostatecznym nałożeniu ceł.

BDI ostrzega przed „samodzielnymi wysiłkami narodowymi”, ponieważ stawka Niemiec pozostaje wysoka

Dzisiejsze ogłoszenie oznacza początek drugiego etapu unijnej procedury „ochrony handlu”, która obejmuje negocjacje między państwami członkowskimi w celu ustalenia ostatecznego wyniku procesu legislacyjnego.

Decyzja Komisji w sprawie taryf – która zostanie ogłoszona 24 października – wejdzie w życie na stałe tylko wtedy, gdy nie sprzeciwi się jej kwalifikowana większość krajów UE – tj. co najmniej 15 krajów reprezentujących co najmniej 65% całkowitej populacji UE.

Państwa członkowskie przeprowadzą wstępne niewiążące głosowanie – wymagające zwykłej większości co najmniej 14 krajów – już za dwa tygodnie, co oznacza, że ​​rozmowy z Komisją, a także pomiędzy delegacjami krajowymi i zainteresowanymi stronami nabiorą tempa, zwłaszcza od stronę niemiecką.

Biorąc pod uwagę stopień splątania łańcuchów dostaw niemieckich producentów samochodów z chińską produkcją, a także znaczenie Chin jako rynku eksportowego dla niemieckich samochodów, kraj ten najgłośniejszą interesariuszką nalegając na wynegocjowanie porozumienia aby zapobiec nałożeniu ceł ostatecznych.

Wiodące niemieckie stowarzyszenie przedsiębiorców BDI również opowiedziało się w czwartek za kontynuacją negocjacji z Chinami.

„Tymczasowe cła wyrównawcze nie są sprzeczne z negocjacjami” – skomentowała Tanja Gönner, dyrektor zarządzająca parasolowej grupy lobbystów, po dzisiejszym porannym potwierdzeniu przez Komisję wstępnych stawek celnych.

„Teraz ważne jest, aby okno czasowe do wprowadzenia stałych ceł jesienią wykorzystać na intensywne rozmowy z Pekinem. Najlepszym rozwiązaniem byłoby wynegocjowane rozwiązanie, w którym Chiny podejmują wiążące zobowiązania do ograniczenia dotacji państwowych”.

Jednakże Gönner przestrzegł także przed „samodzielnymi wysiłkami krajowymi”, twierdząc, że „nie tylko osłabią one pozycję Komisji Europejskiej w toczącym się postępowaniu, ale także zagrożą stosowaniu zabezpieczeń polityki handlowej”.

„BDI apeluje do Komisji Europejskiej i państw członkowskich o zademonstrowanie jedności światu zewnętrznemu” – powiedziała.

„Linia negocjacyjna Komisji powinna odzwierciedlać różnorodność interesów w UE” – stwierdziła, dodając, że blok powinien znaleźć nową równowagę pomiędzy „właściwym podejściem do polityki przemysłowej a otwartymi rynkami”.

W środę (3 lipca) niemieckie stowarzyszenie przemysłu samochodowego VDA nalegała, aby Komisja wycofała cła, powołując się na liczby pokazujące „Niemieccy producenci sprzedali w Chinach około 10 razy więcej samochodów elektrycznych niż chińskie marki w Niemczech i łącznie około 100 razy więcej samochodów”.

Zapytany w środę o apel niemiecki minister gospodarki Robert Habeck (Zieloni) – który aktywnie nalegał na pojednawcze porozumienie z Chinami – nie chciał podzielać apelu VDA, ale wyraził nadzieję na „rozwiązanie w drodze negocjacji”.

Habeck powiedział, że „jest miejsce na dyplomację”. „Jeśli powiesz: słuchaj, jesteśmy teraz na dobrej drodze do porozumienia, przesuniemy termin nieco dalej – nie miałbym nic przeciwko”.

Ekonomiści z Kilonii nakreślają konsekwencje taryfowe i sugerują zniesienie istniejących ceł

Tymczasem analitycy z wpływowego zespołu doradców ds. polityki gospodarczej Kiel Institute stwierdzili w czwartkowej notatce, że nowo nałożone cła mają w dłuższej perspektywie ograniczyć import chińskich samochodów aż o 42%, ale powinny zostać w dużej mierze zrównoważone zwiększoną sprzedażą i importem w Europie z krajów trzecich.

Niemieckie centrum badawcze, obok Austriackiego Instytutu Badań Ekonomicznych (WIFO) i austriackiego Instytutu Inteligencji Łańcucha Dostaw prognoza że cła „będą miały znikomy długoterminowy wpływ na ceny pojazdów”, które „mogą wzrosnąć średnio o 0,3 do 0,9%” w UE.

Tymczasem ceny pojazdów elektrycznych w Chinach mogą spaść – dodali. Ogólnie rzecz biorąc, „krótkoterminowe skutki mogą być bardziej widoczne” – stwierdzili analitycy.

Jeśli chodzi o wartość dodaną, oczekuje się, że nowe cła zwiększą 0,4% w europejskim przemyśle samochodowym, podczas gdy w sektorze chińskim straci się około 0,6%.

Grupa ekonomistów zasugerowała jednak, że UE powinna skupić się na alternatywnym scenariuszu, polegającym na wyeliminowaniu istniejących 10% ceł importowych, które blok stosuje „na samochody pochodzące z krajów członkowskich Światowej Organizacji Handlu nie objętych umową o wolnym handlu”.

Gdyby zastosowano jedynie cła wyrównawcze – tj. takie, jakie Europa nakłada na pojazdy elektryczne, aby zrównoważyć wpływ chińskich dotacji państwowych na ceny rynkowe – import z Chin „zmniejszyłby się jedynie o około 20%, podczas gdy import z krajów trzecich wzrósłby o ponad 1%”. Tymczasem ceny pojazdów elektrycznych w Europie spadłyby aż o 0,8%.

Analitycy argumentowali, że ten scenariusz „zwiększy dobrobyt UE w większym stopniu niż scenariusz obejmujący wyłącznie cło wyrównawcze, a transformacja ekologiczna skorzystałaby na większym „sprawiedliwym handlu””.

„To podejście może pokazać, co nowa doktryna polityki handlowej, która ma na celu, aby polityka handlowa była „otwarta, zrównoważona i asertywna”, oznacza w praktyce” – powiedział dyrektor WIFO Gabriel Felbermayr.

„Poprzez cła wyrównawcze UE wspiera wielostronny system handlowy i uczciwą konkurencję” – argumentował. „Z drugiej strony, obniżając istniejące cła importowe, UE mogłaby pokazać, że dąży również do przystępności cenowej pojazdów elektrycznych i zielonej transformacji”.

[Edited by Zoran Radosavljevic, Anna Brunetti]

Przeczytaj więcej z Euractiv





Link źródłowy