Cztery zmiany Gatlanda w porównaniu z australijskim meczem zmieniły się w sześć przed rozpoczęciem meczu, po stracie dwóch jego lepszych zawodników, wspierającego Garetha Thomasa (choroba) i skrzydłowego Toma Rogersa (łydka).
Jednak wciąż była to najbardziej niedoświadczona drużyna Walii od siedmiu lat, której łączna liczba występów wyniosła zaledwie 214 razy.
Dla porównania, para Springboks, Etzebeth i Mostert, z drugiej linii tabeli, ma między sobą 207 punktów i jakby chciała podkreślić sedno, to właśnie ta para otworzyła wynik.
Obaj popisały się czystym dobiegiem na 20 metrów do linii bramkowej – Mostert po doskonale wpadniętym w podanie Hendrikse’a, a Etzebeth po kontrataku po złapaniu Sama Costelowa.
Trzeci tydzień z rzędu zawodnik z Walii z trudem opuścił boisko w ciągu 10 minut, gdy Costelow ustąpił mu miejsca, co spowodowało zmianę w środku pola, która została straszliwie widoczna po trzeciej próbie Arendse przez RPA.
Dominacja na młynie zapewniła Louwowi czwarte miejsce, zanim Walia w końcu odpowiedziała rzadkim zaklęciem posiadania piłki już po pierwszej połowie.
Walili w zamknięte drzwi z przodu przez jakieś cztery minuty, w końcu udało im się pokonać samo tempo Dyera.
Przypominało to czasy Shane’a Williamsa – kiedy wszystko inne zawiedzie, oddaj to szybkiemu skrzydłu.
Freddie Thomas wygrał swój debiut testowy po przerwie, co było 15. nowym występem w tym roku pod wodzą Gatlanda, a ze strony gospodarzy doszło przynajmniej do walki.
Ale Republika Południowej Afryki jest numerem jeden na świecie, podwójnym mistrzem świata i aktualnym zwycięzcą mistrzostw w rugby i zakończyła swój pierwszy czysty jesienny tour od 2013 roku.
W drugiej połowie nie byli przekonujący, ale nie musieli tak być, ponieważ znacznie wyprzedzają resztę, zwłaszcza Walię.
Gatland będzie próbował dalej walczyć, ale w przyszłym tygodniu może zadecydować, czy będzie człowiekiem, który poprowadzi ich do Sześciu Narodów.