28 września Bowen Yang w przebraniu hipopotama karłowatego wykonał jeden z najgłośniejszych spektakli teatru politycznego 2024 roku.
Yang siedział za biurkiem Sobotnia noc na żywow segmencie „Weekend Update” ubrany jak Moo Deng, który w czasie emisji programu był obecnie ulubieńcem Internetu. Jednak to, co powiedział, brzmiało bardziej jak komentarze gwiazdy muzyki pop Chappella Roana, która niedawno w mediach społecznościowych poprosiła fanów, aby z większym szacunkiem odnosili się do niej w miejscach publicznych lub mówili jej niestosowne rzeczy w Internecie. „Nie krzycz moje imię i nie oczekuj zdjęcia tylko dlatego, że jestem twoim paraspołecznym przyjacielem lub dlatego, że doceniasz mój talent” – powiedziała Yang ubrana w gumowy kostium Moo Denga.
Ten kawałek był odtwarzany dla śmiechu, ale w 2024 roku działania fanów – wobec siebie nawzajem, wobec ludzi, których są fanami, wobec całego świata – weszły w zupełnie nową fazę. Ponad pół wieku po tym, jak John Lennon zauważył, że Beatlesi byli popularniejszy od Jezusafandom, napędzany przez stale zmieniające się platformy mediów społecznościowych, przybrał kształt wykraczający poza religijną furię.
Podczas wyborów w USA było to widać po manosferze i kapeluszach MAGA. Również w przypadku wiceprezydent Kamali Harris, która przyjęła etos „bachora”. W popkulturze były to konta Taylor Swift, które zostawiły X dla Bluesky w związku z frustracją związaną z zaangażowaniem Elona Muska w kampanię prezydenta-elekta Donalda Trumpa. Był to także powrót Gamergate, który przejawił się w zupełnie nowej kampanii nękania wobec różnorodności i wysiłków na rzecz włączenia w tworzeniu gier wideo. To Kendrick Lamar zamienił pogawędkę z Drake’em w wydarzenie społeczne w Los Angeles.
Niezależnie od mediów i zainteresowań bycie fanem kogoś lub czegoś nie oznaczało jedynie zakupu koszulki lub biletu do kina, ale oznaczało także wybranie strony.
Superfani, Supersize
Zdaniem Simone’a Driessen, adiunkt ds. mediów i kultury popularnej na Uniwersytecie Erazma w Rotterdamie, rok 2024 to przede wszystkim kolejny rok, w którym ludzie uznają, a nawet godzą się z faktem, że fani mają prawdziwą władzę.
„Dla mnie moment MAGA ma swoje korzenie w chwili 6 stycznia. To było prawie tak, jakby udawali zamach stanu, ale był bardzo realny i miał bardzo realne konsekwencje” – mówi. „Brat Summer, Swifties for Harris” – według mnie świadczą one o tym, jak fanowskie umiejętności, które rozwija się poprzez bycie fanem (od polowania na pisanki po tworzenie społeczności) mogą być również cenne politycznie”.
Dowód na to jest wszędzie. Jak napisała w tym roku moja koleżanka Makena Kelly, cyklem kampanii w 2024 r. były wybory influencerów. Jak napisała, osoby posiadające aparaty fotograficzne, mikrofony i cieszące się dużą popularnością stały się „twórcami smaku, osobami dzielącymi się memami, twórcami wideo i organizatorami; mają także znaczną władzę, jeśli chodzi o zachęcanie swoich zwolenników do głosowania”. Osoby takie jak streamer Twitcha Hasan Piker i konserwatywny YouTuber Ben Shapiro mieli władzę wpływania na przebieg wyborów. To, czy kandydat wziął udział w podcaście Joe Rogana, trafiło na pierwsze strony gazet. (Trump to zrobił, Harris nie.)