W UE trwają prace nad wprowadzeniem opłaty na produkty wysokoemisyjne, co oznaczałoby, że producenci unijnych towarów płacą za swoje emisje, gdziekolwiek na świecie się znajdują. Będzie to miało poważny wpływ na partnerów handlowych Europy, sprawiając, że dialog i zrozumienie będą miały kluczowe znaczenie dla jego powodzenia, pisze Mohammed Chahim po wizycie w USA.
Mohammed Chahim jest holenderskim członkiem Parlamentu Europejskiego, wiceprzewodniczącym Grupy Socjalistów i Demokratów oraz sprawozdawcą ds. mechanizmu dostosowania granic z tytułu emisji dwutlenku węgla (CBAM).
W pierwszym tygodniu marca odwiedziłem Stany Zjednoczone, aby omówić wniosek ustawodawczy dotyczący ustanowienia w UE mechanizmu dostosowania granic pod względem emisji gazów cieplarnianych. Jako sprawozdawca Parlamentu Europejskiego w sprawie tego podstawowego aktu prawnego rozmawiałem z senatorami, członkami Izby, urzędnikami rządowymi i społeczeństwem obywatelskim.
Biorąc pod uwagę wpływ CBAM na naszych partnerów handlowych, niezwykle istotne jest zapewnienie wystarczającego dialogu i wzajemnego zrozumienia stanowisk. Niektórzy mają obawy, inni widzą możliwości. Podkreśliłem te trzy kluczowe punkty podczas mojej podróży CBAM do Waszyngtonu.
CBAM nie faworyzuje ani nie dyskryminuje
„Co to oznacza dla nas?” – to jedno z głównych pytań, które pojawiało się w prawie każdej rozmowie, jaką odbyłem. Zwykle następuje: „Czy jest jakakolwiek szansa, że USA zostaną zwolnione?”
Choć proces legislacyjny jeszcze się nie zakończył, uważam, że zarówno w Parlamencie, jak i w Radzie zdecydowana większość opowiada się za CBAM bez wyjątków.
Siła CBAM leży w prawidłowym i zgodnym z WTO wdrażaniu, które nie dyskryminuje ani nie faworyzuje żadnego partnera handlowego.
Kiedy wyjaśniłem, że ustalamy takie same warunki w przypadku przywozu, jak w przypadku naszych własnych producentów, było wiele zrozumienia. Większość ludzi dostrzega zasadność takiego rozwiązania.
Mówiąc o zwolnieniach, moi rozmówcy często wspominali o „klubach klimatycznych”. Rząd niemiecki wprowadził tę koncepcję jako sojusz na rzecz klimatu, konkurencyjności i przemysłu.
Zaraz po opublikowaniu propozycji CBAM spowodowało to pewne zamieszanie co do tego, w jakim stopniu potencjalny klub klimatyczny i jego członkowie będą zwolnieni z CBAM. Dopiero niedawno rząd niemiecki wyjaśnił, że przewiduje kluby klimatyczne jako uzupełnienie CBAM.
To jest to samo przesłanie, które przekazałem w Waszyngtonie. Klub klimatyczny jest cennym instrumentem, zwłaszcza umożliwiającym zwiększenie międzynarodowego zaangażowania w realizację wyższych celów klimatycznych, wspieranie współpracy i budowanie solidarności między krajami. Niech to jednak – istnieje obok CBAM.
Różne mechanizmy graniczne emisji dwutlenku węgla mogą współistnieć
Może to być nieoczekiwane, ponieważ obecnie nie obowiązuje federalna cena CO2, ale trwają rozmowy na temat amerykańskiego mechanizmu dostosowania granic pod względem emisji dwutlenku węgla. Senator Coons i przedstawiciel Peters wprowadzili przepisy mające na celu wsparcie amerykańskich pracowników i międzynarodową współpracę klimatyczną.
Jak stwierdził jeden z senatorów: „Jeśli chodzi o CBAM, jesteśmy w punkcie zwrotnym obu stron”.
Coraz więcej Republikanów opowiada się za ideą CBAM. Ich motywacja jest jednak nieco inna od naszej. Tam, gdzie postrzegamy CBAM jako środek klimatyczny, wielu Amerykanów postrzega CBAM jako doskonałe narzędzie umożliwiające stworzenie równych warunków działania między producentami amerykańskimi i na przykład chińskimi.
Niekoniecznie jest to najlepsza motywacja, ale jeśli może nam pomóc otworzyć drzwi do światowych cen emisji dwutlenku węgla, powinniśmy ją przyjąć.
CBAM jest podatkiem samolikwidującym się. Nie chcemy, aby kraje płaciły na naszej granicy. Jeśli za niektóre produkty nie trzeba płacić na granicy europejskiej, oznacza to, że producenci zainwestowali w dekarbonizację lub już zapłacili cenę za swoje emisje.
CBAM oferuje możliwości
Podczas mojego pobytu w Waszyngtonie ludzie mówili mi, że amerykańscy producenci należą do najczystszych na świecie i często biją europejskich producentów.
Chociaż ma to miejsce w przypadku niektórych procesów przemysłowych, nie ma to zastosowania do wszystkich gałęzi przemysłu.
Zwróciłem uwagę, że jeśli to prawda, nasza CBAM będzie dla nich bardzo korzystnym instrumentem. Intensywność emisyjności produktu ma bezpośrednie odzwierciedlenie w wymaganych certyfikatach CBAM, a co za tym idzie, w cenie.
Innymi słowy: jeśli Wasza produkcja będzie rzeczywiście najczystsza na świecie, wówczas rynek europejski stanie się jeszcze bardziej dostępny dla produktów amerykańskich. Właśnie z tego powodu wśród amerykańskich prawodawców rośnie zrozumienie. Widzą możliwości.
Patrząc wstecz na moją wizytę, jestem zadowolony z rozmów, które odbyłem. W procesie ustanawiania tego mechanizmu niezwykle istotne jest, aby nie zaniedbywać naszych partnerów handlowych.
Komisja Europejska ogłosiła, że będzie współpracować z krajami trzecimi w celu poprawy zrozumienia CBAM przed faktycznym rozpoczęciem obowiązywania prawodawstwa. Naprawdę wierzę, że to zrozumienie jest wymagane, aby wspierać szerszą akceptację.
Wprowadzając CBAM, w rzeczywistości rozszerzamy nasz własny system ustalania cen emisji dwutlenku węgla na resztę świata, co stanowi istotny krok w globalnej walce ze zmianami klimatycznymi. Świat nas obserwuje, dlatego ważne jest, aby zacząć ambitnie i dawać dobry przykład.
Propozycja ustanowienia europejskiego mechanizmu dostosowania granic pod względem emisji dwutlenku węgla została opublikowana 14 lipca 2021 r. Komisja Europejska proponuje rozpocząć od pięciu sektorów (elektryczność, cement, stal, aluminium i nawozy) i stopniowo wprowadzać CBAM przez okres 10 lat, w którym będzie stopniowo zastępował przydział bezpłatnych uprawnień w ramach unijnego systemu handlu uprawnieniami do emisji (EU ETS), opartego na benchmarkach produktowych. Choć Rada przyjęła podejście ogólne 15 marca 2022 r., Parlament Europejski pracuje obecnie nad stanowiskiem. Głosowanie w komisji ENVI zaplanowano na 11 maja 2022 r.