Polska Świątek jest zawodniczką w czołówce światowych rankingów, ale prawdopodobnie Sabalenka jest najlepszą zawodniczką na kortach twardych na świecie.
Sabalenka, zawsze potężna zawodniczka, przez lata miała problemy ze swoim serwisem, ostatecznie decydując się na współpracę z ekspertem od biomechaniki, aby zmniejszyć liczbę podwójnych błędów.
Pomogło jej to wygrać dwa tytuły Australian Open, ale w tym roku mentalnie wskoczyła na wyższy bieg, będąc w stanie lepiej niż zwykle blokować hałas tłumu i znosić błędy i wahania dynamiki.
Jej łatwa siła pokazała się w meczu z Navarro – trafiła 34 zwycięskich zawodników na 13 Amerykanina – ale popełniła też taką samą liczbę niewymuszonych błędów.
Navarro, który pokonał Gauffa w czwartej rundzie, jest przebiegłym, inteligentnym zawodnikiem, który stopniowo przystosowuje się do przyjmowania ciężkich ciosów Sabalenki.
Obie wymienione wczesne przełamania i mocny forhend Sabalenki dały jej prowadzenie 4-2, a po zdobyciu punktu przełamania zaserwowała pierwszego seta.
Przy drugim serwisie Navarro była bezlitosna i ponownie szybko zerwała, ale gdy linia mety pojawiła się w zasięgu wzroku, Sabalenka dała o sobie znać, a Sabalenka była załamana, serwując o miejsce w finale.
Jednak jej jakość pokazała się w tie-breaku, kiedy druga rozstawiona zdobyła siedem punktów z rzędu i pokonała Navarro.
Następnie Sabalenka powiedziała, że wraca myślami do zeszłorocznego finału, podczas którego wyraźnie rozproszyło ją hałaśliwe wsparcie dla Gauffa.
„W przeszłości miałam tu naprawdę trudne lekcje. Nie byłam gotowa, potem wpadłam w emocje, a potem po prostu nie mogłam sobie poradzić z publicznością” – powiedziała Sabalenka.
„Nadal mam nadzieję zdobyć to piękne trofeum”.