Mając na koncie 18 zwycięstw – w tym sześć w UFC – łatwo zrozumieć, dlaczego ludzie nazywają Rachmonowa „Boogeymanem”.
Pierwotnie miał zmierzyć się z mistrzem Belalem Muhammadem o tytuł wagi półśredniej, ale musiał szukać innego przeciwnika, gdy Amerykanin wycofał się z walki z powodu kontuzji.
Według Rachmonowa nikt nie zgodziłby się z nim walczyć, w tym były mistrz Kamaru Usman i tymczasowy posiadacz tytułu Colby Covington, dopóki Machado Garry nie dołączył trzy tygodnie temu.
Drugim głównym wydarzeniem będą pięciorundowe zmagania, które wyłonią pretendenta numer jeden do tytułu Mahometa, gdy w ciągu najbliższych kilku miesięcy powróci on po kontuzji.
To szansa, na którą Machado Garry czekał odkąd zaczął trenować w wieku 10 lat.
„Byłem małym dzieckiem w Dublinie w Irlandii i marzyłem o zostaniu mistrzem UFC. Jestem o jedną walkę od otrzymania tej szansy i zamierzam ją wykorzystać, ile tylko będę mógł i wszelkimi niezbędnymi środkami” – powiedział Machado Garry.
„Wyszedł na boisko i zdominował wszystkich, z którymi kiedykolwiek walczył, więc jestem podekscytowany możliwością udowodnienia, że jestem lepszy od tego człowieka”.
Ostatnią walką Machado Garry’ego było zwycięstwo przez decyzję nad brytyjskim Michaelem „Venomem” Pagem w czerwcu, a dzięki zwycięstwu awansował na siódme miejsce w rankingu UFC w wadze półśredniej.
Miał już zaplanowaną walkę z dziewiątym w rankingu Amerykaninem Joaquinem Buckleyem na 14 grudnia, więc po przetasowaniach w UFC ma się zmierzyć z Rachmonowem w krótkim czasie.
Zdaniem Machado Garry’ego Rachmonow jest trzeci w rankingu, więc decyzja o walce z nim była oczywistością.
„Jeśli będę walczyć z Joaquinem, ryzyko jest takie, że przegram, nagrodą jest zwycięstwo i awans o jeden stopień w rankingach. W przypadku Shavkata ryzyko jest takie, że przegram, a nagrodą jest to, że jestem pretendentem numer jeden na świecie i ja Jestem następny w kolejce do tego pasa” – dodał.
„Więc ryzyko i nagroda są tego warte – wyjdź tam, zmotywuj się, podekscytuj się i zdobądź prawo do bycia następnym w kolejce do pasa”.