Strona główna zdrowie Trzytygodniowe dziecko, które urodziło się w domu podczas porodu, zmarło po tym,...

Trzytygodniowe dziecko, które urodziło się w domu podczas porodu, zmarło po tym, jak rodzice modlili się za niego, zamiast zabrać go do szpitala, gdy stał się niebieski

17
0


„Głęboko religijne” małżeństwo po dwudziestce modliło się za swoje dziecko, które później zmarło, gdy zauważyły, że ma trudności z oddychaniem, zamiast zabrać je do szpitala.

Para Geelong urodziła się w domu 29 grudnia 2021 r., po tym jak zdecydowała się zrezygnować ze wsparcia medycznego przez całą ciążę i polegać wyłącznie na swojej wierze.

„Przeszukali Internet, książki i wysłuchali zeznań” – napisał w swoich ustaleniach w tej sprawie koroner John Cain.

Koroner zauważył, że para rzeczywiście konsultowała się z potencjalną położną za pośrednictwem rozmowy wideo, ale zmieniła zdanie i zdecydowała, że ​​„chce mieć poród jak najbardziej naturalny, bez inwazyjnych procedur”. Reklamodawca Geelong.

Para, która mieszkała z babcią ze strony ojca, zauważyła, że ​​podczas porodu nie wystąpiły żadne komplikacje, a dziecko przyszło na świat z wagą zdrowych 4 kg.

Koroner Cain powiedział, że dziecko zmarło trzy tygodnie później, 17 stycznia, ważąc 2,87 kg.

Zaledwie kilka dni wcześniej matka wyraziła zaniepokojenie wagą chłopca i zauważyła, że ​​„wydawał się niebieski”, co skłoniło babcię do zasugerowania pójścia do szpitala publicznego, ale matka odmówiła i zamiast tego zdecydowała się przejść na mieszankę butelkowaną.

16 stycznia mąż wyraził obawy dotyczące oddechu chłopca, dlatego para modliła się za niego, wierząc, że jego stan się poprawi.

Zamiast zabrać dziecko do szpitala, para modliła się za swoje dziecko, gdy zauważyła, że ​​ma „niebieskie zabarwienie” (zdjęcie stockowe)

Zamiast zabrać dziecko do szpitala, para modliła się za swoje dziecko, gdy zauważyła, że ​​ma „niebieskie zabarwienie” (zdjęcie stockowe)

17 stycznia około godziny 3 nad ranem mąż poszedł podać dziecku to, co zwykle.

Stwierdził, że dziecko „robi fiolet” i podjął resuscytację krążeniowo-oddechową, po czym obudził żonę, która również próbowała reanimować dziecko, zanim zorientowała się, że zmarł.

Para nie wezwała pogotowia, wierząc, że ich wiara doprowadzi do cudu i dziecko się obudzi, a ratownicy wezwali dopiero, gdy babcia dowiedziała się tego samego dnia.

Kiedy tego popołudnia na miejsce przyjechało pogotowie ratunkowe, okazało się, że dziecko od dawna nie żyje.

Stwierdzono, że przyczyną było zapalenie płuc spowodowane niedożywieniem.

„Przyczyną niedożywienia dziecka była prawdopodobnie zmniejszona podaż pokarmu wynikająca z niemożności odpowiedniego karmienia piersią” – napisała sędzia Cain.

„Wydaje się prawdopodobne, że im wcześniej zwrócono się o pomoc lekarską, tym większe jest prawdopodobieństwo, że (dziecko) wyzdrowieje i przeżyje” – stwierdził.

Nie mógł jednak stwierdzić z całą pewnością, że śmierci można było zapobiec.

Policja Wiktorii również wszczęła dochodzenie, ale powstrzymała się od postawienia parze zarzutów.

Koroner Cain stwierdziła, że ​​sprawa ta przypomniała o niebezpieczeństwach związanych z porodem swobodnym i rezygnacją z konsultacji lekarskiej.



Link źródłowy