W miarę upływu europejskich nocy, Qarabag nie mógł okazać się dużo gorszy.
Zespół z Azerbejdżanu doświadczył chaosu na drogach, szokującego niecelnego rzutu karnego i wielu odrzuconych szans, gdy 10-osobowy Tottenham przetrwał niezliczone strachy i rozpoczął swoją kampanię w Lidze Europy zwycięstwem.
Pomimo tego, że drużyna Qarabag znajdowała się niedaleko Stratford, drużyny Qarabag były zamknięte z powodu zamknięcia kolei i dróg i dotarły na stadion Tottenham Hotspur o 19:45, zaledwie 15 minut przed planowanym rozpoczęciem, co spowodowało opóźnienie rozpoczęcia meczu do 20:35.
Przepisy UEFA wymagają, aby drużyny przybyły na boisko co najmniej 75 minut przed rozpoczęciem meczu, a sprawcom grozi kara.
Nie działała także londyńska kolej naziemna, stanowiąca główną trasę prowadzącą na stadion z innych części Londynu, co zmusiło tysiące kibiców do przejścia pieszo aż do oddalonej o dwie godziny drogi stacji Liverpool Street.
Nie tylko oni zostali przyłapani – eksperci TNT, Peter Crouch i Glenn Hoddle, musieli przejść ostatni etap podróży.
Gurban Gurbanov, który zarządza przyjezdną drużyną azerską, skarżył się, że „takie rzeczy nie powinny się zdarzać” po tym, jak miał trudności z dotarciem na stadion z hotelu w Stratford.
Zapytany, dlaczego jego zespół przybył tak późno, Gurbanow odpowiedział: „Wyobraźcie sobie, że stoicie w korku na ponad dwie i pół godziny. Nie mogę się po prostu usprawiedliwiać; to nie powinno było się zdarzyć, a poza tym nie było policji, która by nas eskortowała.
„To miało duży wpływ na naszych piłkarzy, ale nie osłabiło naszego przeciwnika. To dobry zespół i nie przymykamy na to oczu.
„Jak tylko przyjechaliśmy, powiedziano nam, że mamy zacząć za 40 minut, ale nie byliśmy tak gotowi i przygotowani, jak powinniśmy. Takie rzeczy nie powinny się zdarzać”.
Wieczór mógł jednak potoczyć się zupełnie inaczej po tym, jak obrońca Spurs Radu Dragusin otrzymał czerwoną kartkę zaledwie osiem minut później.
Mimo to Spurs ostatecznie zebrali siły i zwyciężyli w 10-osobowej drużynie, a Brennan Johnson, Pape Matar Sarr i Dominic Solanke zapewnili sobie zwycięstwo, ale goście będą się zastanawiać, jak to możliwe, że nie strzelili gola w chaotyczny wieczór na boisku.
Ich 14 strzałów – w porównaniu do 10 oddanych przez Tottenham – obejmowało niecelne strzały w obronie i fatalnie wykonany rzut karny, ponieważ nie byli w stanie wykorzystać niechlujnej obrony Tottenhamu.
Trener Spurs, Ange Postecoglou, winą za fatalny początek swojej drużyny obwiniał opóźniony początek meczu.
„To nie był dla nas dobry początek” – powiedział. „Byliśmy naprawdę pasywni przy podaniach. Niezależnie od tego, czy było to opóźnienie w meczu, czy coś innego, ale to nie jest żadna wymówka.
„Więc 35-minutowe opóźnienie opóźnia rozgrzewkę, opóźnia wiele innych rzeczy, ale trzeba się z tym pogodzić i musimy sobie z tym poradzić lepiej niż to, co zrobiliśmy dziś wieczorem.
„W pewnym sensie strzeliliśmy sobie w stopę i niestety Radu [Dragusin] zapłacił za to najwyższą cenę. Jednak jako zespół po prostu nie rozpoczęliśmy meczu tak, jak chcieliśmy i tak, jak potrzebowaliśmy, przez co mecz był dla nas wyzwaniem.
„Odpowiedź była absolutnie wspaniała, ale byliśmy rozczarowani, że musieliśmy znaleźć się w takiej sytuacji”.
Szef Spurs, Postecoglou, miał pewne obawy w końcówce meczu, gdy Son Heung-min kulał w 71. minucie, a Archie Gray w końcówce wydawał się odczuwać ból.
Johnson również został wycofany po pierwszej połowie, po tym jak kontynuował swoją bogatą formę, ale Australijczyk bagatelizował obawy dotyczące kondycji reprezentanta Walii.
„Nie rozmawiałem z nim. Powiedział, że czuje się trochę zmęczony, ale nie rozmawiałem jeszcze z nim ani z zespołem medycznym” – powiedział Postecoglou o Son.
„Tak, z Brennan wszystko w porządku. To było po prostu taktyczne. Myślałem, że będziemy potrzebować Dekiego Kulusevskiego, ponieważ sposób, w jaki toczy się gra, Deki jest hybrydowym pomocnikiem i potrafi też przełamać się na prawym skrzydle. To była tylko zmiana taktyczna, ale Z Brennan wszystko w porządku.”