Po pierwszych siedmiu dołkach McIlroy szedł spokojnie na poziomie par, a birdie na trzecim zniwelował drop shot na pierwszym.
Jednak czterokrotny główny mistrz miał kłopoty na dwóch kultowych dołkach Troona.
Jego strzał z tee na 118-jardowy, ósmy „znaczek pocztowy” par-3 wylądował na greenie, ale wpadł prosto do bunkra, a on wykorzystał dwa, aby uciec z piasku i wbił piątkę.
Następnie Irlandczyk z Północy skierował swój strzał z tee na 11. „Railway” o wartości par 4 na tory kolejowe, po czym wyłożył szóstkę na najtrudniejszym dołku w każdym z trzech poprzednich rozgrywanych tutaj turniejów Open.
Nastąpiła seria trzech par, gdy walczył o utrzymanie się w turnieju, ale emocje opadły, gdy oddał swój drugi strzał z 15. par czwartej w jeden z wielu bunkrów karnych Troona. Na ostatnim znalazł kolejnego. Obydwa doprowadziły do straszydeł.
McIlroy rozpoczął karierę w tym tygodniu po dobrym występie na zeszłotygodniowym Scottish Open, gdzie zajął czwarte miejsce, ale być może nadal nosi blizny po upadku na zeszłomiesięcznym US Open, gdzie w czterech ostatnich oddał trzy strzały dołków przegrać jednym z Brysonem DeChambeau.
Amerykanin DeChambeau również nie błyszczał w ponurych warunkach. Po siódmej miał pięć przewagi i także miał kłopoty przy ósmym, gdzie oddał kolejny strzał.
„Mogłem rzucić ręcznik po dziewiątej i pomyśleć: wracam do domu” – powiedział.
„To trudny test, coś, czego nie znam. Mogę to zrobić, gdy jest ciepło i nie wieje”.
Dwukrotny główny zwycięzca miał siedem overów po 15. bogeyu, ale uśmiechał się po zamianie 55-metrowego putta na orła w następnym, kończąc na pięciu overach.
„Jestem dumny z tego, jak wytrwałem. Dostałem szansę, jestem podekscytowany wyzwaniem” – dodał.