Strona główna Biznes Szef pracy Volkswagena alarmuje w związku z masowymi zwolnieniami i zamknięciem trzech...

Szef pracy Volkswagena alarmuje w związku z masowymi zwolnieniami i zamknięciem trzech niemieckich fabryk – Euractiv

15
0


Volkswagen planuje zamknąć co najmniej trzy fabryki w Niemczech, zwolnić dziesiątki tysięcy pracowników i zmniejszyć pozostałe fabryki w największej gospodarce Europy w związku z planem głębszego niż oczekiwano remontu, powiedział w poniedziałek (28 października) szef rady zakładowej firmy .

Największy europejski producent samochodów od tygodni negocjuje ze związkami zawodowymi plany reorganizacji swojej działalności i cięcia kosztów, a w poniedziałek powtórzył, że konieczna jest restrukturyzacja, i zapowiedział, że w środę przedstawi konkretne propozycje.

Potwierdzenie zamknięcia fabryk oznaczałoby pierwszy raz w historii giganta samochodowego zamykanie fabryki na własnym terenie – zadając dotkliwy cios przemysłowej pozycji Niemiec – i pierwszy raz od 1988 roku na całym świecie.

„Kierownictwo podchodzi do tej sprawy całkowicie poważnie. To nie jest pobrzękiwanie szablą podczas rundy negocjacji zbiorowych” – powiedziała Daniela Cavallo, szefowa rady zakładowej Volkswagena pracownikom największej fabryki producenta samochodów w Wolfsburgu, grożąc zerwaniem rozmów.

„Taki jest plan największej niemieckiej grupy przemysłowej, aby rozpocząć wyprzedaż w jej ojczystym kraju, Niemczech” – dodał Cavallo, nie precyzując, które fabryki zostaną dotknięte ani ilu z około 300 000 pracowników Grupy Volkswagen w Niemczech może zostać zwolnionych.

Dodała, że ​​Volkswagen planuje także obniżki wynagrodzeń w marce o co najmniej 10% i zamrożenie wynagrodzeń zarówno w 2025, jak i 2026 roku.

Tysiące ludzi zgromadziło się w Wolfsburgu, gdzie od prawie dziewięciu dekad mieści się siedziba firmy. Dęjąc w rogi i gwiżdżąc, pracownicy nalegali, aby nie zamknąć ani jednego zakładu.

Komentarze Cavallo oznaczają poważną eskalację konfliktu między pracownikami Volkswagena a zarządem, ponieważ firma stoi pod silną presją związaną z wysokimi kosztami energii i pracy, silną konkurencją azjatycką, słabnącym popytem w Europie i Chinach oraz wolniejszą niż oczekiwano transformacją elektryczną.

Wywierają także dalszą presję na niemiecki rząd, aby podjął działania mające na celu ożywienie gospodarki, która prawdopodobnie czeka drugi rok z rzędu kurczenia się, a koalicja kanclerza Olafa Scholza będzie szukać sposobów na pobudzenie wzrostu. Scholz traci w sondażach, a wybory federalne odbędą się w przyszłym roku.

Volkswagen oświadczył w oświadczeniu, że przedstawi propozycje dotyczące obniżenia kosztów pracy w środę, kiedy pracownicy i kierownictwo spotkają się podczas drugiej rundy rozmów płacowych, a producent samochodów opublikuje wyniki za trzeci kwartał.

„Sytuacja jest poważna, a odpowiedzialność partnerów negocjujących ogromna” – powiedział członek zarządu Grupy Volkswagen Gunnar Kilian, dodając: „Bez kompleksowych środków przywracających konkurencyjność nie będzie nas w przyszłości stać na niezbędne inwestycje”.

Thomas Schaefer, który stoi na czele działu marki Volkswagen, powiedział, że niemieckie fabryki nie były wystarczająco produktywne i działały o 25–50% powyżej zakładanych kosztów, co oznacza, że ​​niektóre zakłady były dwukrotnie droższe w porównaniu z konkurencją.

Po ogłoszeniu akcje Volkswagena spadły o ponad 1%. Spadły także akcje porównywalnego Mercedesa Benz. Akcje VW straciły w ciągu ostatnich pięciu lat 44% swojej wartości, w porównaniu do spadku o 12% w przypadku Renault i wzrostu o 22% w przypadku Stellantis.

„Plany wykraczają daleko poza oczekiwania rynku” – powiedział Daniel Schwarz, analityk w Stifel. „Uważam, że odzwierciedla to wyjątkową kombinację niekorzystnych czynników: konkurencję w Chinach, osłabienie popytu w Europie, szczególnie na pojazdy typu BEV (pojazdy elektryczne zasilane akumulatorowo), bardziej rygorystyczne przepisy”.

Związki zawodowe mają ogromną siłę oddziaływania w VW, gdzie przedstawiciele związkowi zajmują połowę miejsc w radzie nadzorczej i teoretycznie są prawnie uprawnieni do organizowania strajków od 1 grudnia jako narzędzia dalszej eskalacji konfliktu.

Sytuacja Volkswagena odzwierciedla szerszą tendencję panującą w trzeciej co do wielkości gospodarce świata, w której jego dominacja jest kwestionowana przez bardziej zwinnych i tańszych rywali w kluczowych obszarach, w tym w przemyśle samochodowym, będącym jego kręgosłupem przemysłowym.

Schwarz stwierdził, że strajki, które grożono na początku grudnia, są teraz prawdopodobne.

Matthias Schmidt, analityk europejskiego rynku motoryzacyjnego, powiedział, że w rozmowach nadal jest pole manewru i dodał: „Jednak cięcia są już dawno spóźnione”.

Cavallo powiedział, że Berlin musi pilnie opracować plan generalny dla niemieckiego przemysłu, który zagwarantuje, że nie pójdzie on na marne.

Rzecznik rządu powiedział, że Berlin był świadomy trudności Volkswagena i pozostawał w ścisłym dialogu z firmą i przedstawicielami pracowników.

„Stanowisko kanclerza w tej sprawie jest jednak jasne, a mianowicie, że ewentualne błędne decyzje kierownictwa z przeszłości nie mogą odbywać się na szkodę pracowników. Teraz celem jest utrzymanie i zabezpieczenie miejsc pracy” – powiedział rzecznik podczas regularnej odprawy.

Dane branżowe sugerują, że nie będzie poprawy sytuacji wśród producentów samochodów, powiedział Moritz Kronenberger, zarządzający portfelem w Union Investment, właścicielu udziałów w Volkswagenie.

„Należy zatem niezwłocznie podjąć istotne środki ograniczające koszty, zanim ciągłe niedostateczne wykorzystanie elektrowni doprowadzi do ujemnych przepływów pieniężnych”.

Nastąpiło to w zeszłym tygodniu po kolejnych złych wiadomościach dla niemieckich producentów samochodów, a zarówno Mercedes-Benz, jak i Porsche obiecały zaostrzenie działań ograniczających koszty po odnotowaniu spadków zysków na słabnącym rynku chińskim.

Niemieccy producenci samochodów obawiają się również, że znajdą się na celowniku wojny handlowej między Unią Europejską a Chinami, w związku z czym w tym tygodniu wejdą w życie wysokie unijne cła na chińskie pojazdy elektryczne.

„Uważam, że każdy, kto jeszcze nie zrozumiał, o co w tym wszystkim chodzi, powinien się teraz naprawdę obudzić” – powiedział Stefan Erhardt, pracownik innej fabryki Volkswagena niedaleko niemieckiego miasta Kassel.

„Tutaj tak naprawdę chodzi o wszystkie nasze przyszłe źródła utrzymania, o dostawców. Tu chodzi o każdego małego piekarza w tej lokalizacji. Muszę przyznać, że naprawdę się trochę boję”.





Link źródłowy