Młoda mama cierpiąca na depresję poporodową była tak „odrętwiała emocjonalnie” po porodzie, że żałowała, że nie żyje, i chciała „zadźgać swoje dziecko na śmierć”.
Bezimienna 30-latka trafiła do lokalnego szpitala cztery tygodnie po urodzeniu pierwszego dziecka, zdrowego chłopczyka.
Tydzień wcześniej zadzwoniła do placówki i stwierdziła, że sutki są tak obolałe i krwawiące, że nie może karmić dziecka piersią, i obawia się, że to zakłóca więź między matką a synem.
Następnego dnia powiedziała mężowi: „Nie mogę tak dłużej trwać. Nie mogę już tego robić. Nie mogę się znowu obudzić z takim uczuciem.
Nienazwana matka z Nowej Anglii, lat 30, cierpiała na ciężką depresję poporodową i zaburzenia obsesyjno-kompulsywne, co doprowadziło ją do natrętnych myśli, takich jak zadźganie dziecka
Pacjentka była tak przytłoczona i zrozpaczona, że wyznała lekarzom: „Myśl o byciu matką tego dziecka przez resztę życia to dla mnie zbyt wiele, by sobie z tym poradzić.
Nie chcę tego robić ani teraz, ani przez resztę mojego życia. Czasami chciałbym być martwy.
Młoda mama, u której ostatecznie zdiagnozowano depresję poporodową i zaburzenie obsesyjno-kompulsywne, jest jedną z milionów matek, które po porodzie zmagają się z mrocznymi i natrętnymi myślami.
CDC podaje, że jedna na osiem kobiet doświadcza depresji poporodowej, ale eksperci przewidują, że wiele z nich nie jest leczonych, co prowadzi do desperackich aktów samookaleczenia lub dzieciobójstwa.
Choroba ta, której liczba coraz częściej występuje w USA, może prowadzić do długotrwałych problemów zdrowotnych u dzieci, w tym zaburzeń rozwoju poznawczego i otyłości.
Kobieta w protokole sprawy, szczegółowo opisana w New England Journal of Medicineprzebiegła ciążę prawidłowo, bez powikłań poza wysokim ciśnieniem krwi.
W przeszłości cierpiała na niewielkie stany lękowe.
Zaraz po porodzie mogła karmić piersią i zaangażowała się w opiekę nad dzieckiem.
Wypisano ją do domu po czterech dniach, ale w domu niemowlę miało problemy z przyjmowaniem pokarmu podczas karmienia piersią, dlatego zadzwoniła do szpitala po poradę w tej sprawie.
Powiedziała także lekarzom, że ma problemy ze snem i odczuwa niepokój.
Opiekunowie powiedzieli młodej mamie, aby zaczęła karmić syna butelką, aby zapewnić mu prawidłowe odżywianie, po czym przepisano jej lek przeciwdepresyjny.
Tydzień później pacjentka ponownie zadzwoniła do szpitala, martwiąc się, że problemy z karmieniem piersią – w tym bolesne i krwawiące sutki – uniemożliwiają jej nawiązanie więzi z dzieckiem.
Zmierzyła także ciśnienie krwi, które wystrzeliło powyżej zdrowego zakresu.
Lekarze namawiali ją, aby przyjechała do szpitala, gdzie powiedziała im, że nadal cierpi na bezsenność i stany lękowe, ale teraz odczuwa również brak apetytu i bóle głowy.
Poinstruowali ją, aby nadal przyjmowała lek przeciwdepresyjny oraz dwa nowe leki: lorazepam na stany lękowe i nifedypinę na nadciśnienie.
Następnego dnia nastrój kobiety jeszcze się pogorszył. Powiedziała mężowi: „Nie mogę tak dalej żyć. Nie mogę już tego robić. Nie mogę się znowu obudzić z takim uczuciem.
Zadzwonił do lekarza i powiedziano mu, aby natychmiast przyprowadził żonę.
Wyjawiła tam inne problemy, których doświadcza, m.in. to, że czasami nie pamiętała, czy nakarmiła dziecko oraz że czuła się „samotna, odizolowana, przygnębiona i niezdolna do wykonywania większości obowiązków związanych z opieką nad dzieckiem”.
Była modelka Victoria’s Secret, Chrissy Teigen, przyznała się, że po urodzeniu pierwszego dziecka cierpiała na depresję poporodową i stwierdziła, że miesiące po porodzie były „smutnym życiem”
Chociaż była „gotowa i przygotowana” na urodzenie dziecka w czasie ciąży, kiedy wróciła z synem do domu, poczuła się „uderzona przez tonę pociągów”.
Budziła się za każdym razem, gdy niemowlę wydało najlżejszy dźwięk, a nawet gdy spało, nie mogła zaznać odpoczynku, ponieważ bardzo się o niego martwiła.
Wielokrotnie powtarzała lekarzom, że „dziecko jest dobrym dzieckiem” i nie chciała go skrzywdzić, ale miała natrętne myśli o zadźganiu niemowlęcia.
Kobieta miała halucynacje, trzymając nóż i unikając kuchni, jak tylko mogła, ponieważ były tam noże.
Za każdym razem, gdy dręczyły ją urojenia, wybuchała płaczem i drżeniem.
Lindsay Clancy, lat 32 (po lewej), przyznała się do zabicia swojej córki (5 lat) Cory i 3-letniego syna Dawsona w domu rodzinnym w Massachusetts oraz do zaatakowania ośmiomiesięcznego dziecka Callana. Pani Clancy cierpiała na depresję poporodową
Choć rozmawiała przez internet z innymi mamami i prosiła o zapewnienie, że nie jest „złą matką”, zachowała te myśli dla siebie w obawie, że jej syn zostanie odebrany.
Lekarze zdiagnozowali u kobiety depresję poporodową, którą nazwali „jednym z najczęstszych powikłań porodowych”.
Typowe objawy to wahania nastroju, niepokój, płacz, uczucie przytłoczenia, drażliwość, problemy z koncentracją i trudności ze snem. Leczenie zwykle obejmuje połączenie terapii i leków przeciwdepresyjnych.
Eksperci twierdzą, że dotyka ona od 7 do 20 procent matek badania sugeruje, że podczas pandemii wzrosła liczba przypadków z powodu mniejszej dostępności wsparcia i stresu związanego z utratą dochodów i bezrobociem.
Jednak rzeczywista częstość występowania jest nadal badana, ponieważ piętno związane z tą chorobą oznacza, że wiele przypadków nie jest zgłaszanych.
Rok 2006 Uniwersytet Connecticut W badaniu oszacowano, że połowa przypadków pozostaje niezdiagnozowana.
W skrajnych przypadkach może prowadzić do psychozy poporodowej – stanu zagrożenia zdrowia psychicznego, który zniekształca poczucie rzeczywistości u pacjentki, powodując halucynacje, urojenia i paranoję.
Nie ma jednej przyczyny depresji poporodowej, ale kobiety z wcześniejszymi zaburzeniami psychicznymi lub występowaniem tej choroby w rodzinie mogą być szczególnie podatne.
Może jednak dotyczyć kobiet nawet bez historii ze względu na intensywne wahania hormonów, brak lub przerywany sen oraz trudności z przystosowaniem się do nowego trybu życia.
Matki, które raz zapadły na depresję poporodową, są bardziej podatne na jej ponowne wystąpienie, choć nie ma gwarancji, że wystąpi ona w każdej ciąży. Nawet przy leczeniu może trwać miesiące lub lata po ciąży.
Konsekwencje nieleczenia mogą być katastrofalne – według badań samobójstwo jest główną przyczyną zgonów w okresie poporodowym.
Eksperci szacują, że około jedna na 200 kobiet cierpiących na depresję poporodową może być narażona na zabicie swojego dziecka.
Lindsay Clancy, lat 32, z Duxbury w Massachusetts, była podejrzana o depresję poporodową i psychozę po tym, jak przyznała się do uduszenia trójki swoich dzieci: Cory (5 lat), Dawsona (3 lata) i ośmiomiesięcznego Callana, a następnie próbowała odebrać sobie życie.
Obecnie jest sparaliżowana po rzuceniu się przez okno sypialni i wiosną przyszłego roku stanie przed sądem.
Była modelka Victoria’s Secret, Chrissy Teigen, również przyznała się, że po urodzeniu pierwszego dziecka cierpiała na depresję poporodową, twierdząc, że miesiące po porodzie były „smutnym życiem”.
Kobiety cierpiące na depresję poporodową często doświadczają smutku, beznadziei, pustki i depresji
U pacjentki objętej studium przypadku zdiagnozowano także poporodowe zaburzenie obsesyjno-kompulsyjne (poporodowe zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne), które może powodować, że młode matki będą w przeważającej mierze zaniepokojone możliwością przypadkowego wyrządzenia krzywdy swoim dzieciom.
Dotykając maksymalnie jedną na 10 kobiet, może prowadzić do paranoicznych obsesji na punkcie krzywdy, jaka może spotkać dziecko, łącznie z zastanawianiem się, czy się zakrztusi, przestanie oddychać, czy też matka je upuści.
Świeża mama została skierowana do terapeuty i objęta opieką w poradni psychiatrycznej poporodowej oraz kontynuowała przyjmowanie leków przeciwdepresyjnych.
Została także objęta częściową hospitalizacją psychiatryczną, która obejmowała intensywną, codzienną terapię indywidualną i grupową dla mam z poporodowymi zaburzeniami obsesyjno-kompulsyjnymi.
Dodatkowo przeszła terapię ekspozycyjną – rodzaj terapii psychologicznej, która stopniowo eksponuje ludzi na ich lęki, a celem jest przezwyciężenie ich przez pacjentów.
Obejmuje to gotowanie z dzieckiem w kuchni, aby pokonać strach przed nożami i myśli o dźgnięciu dziecka.
Podczas ostatniej wizyty kontrolnej stwierdziła, że dobrze łączy się z dzieckiem i „czuje się pewniej w macierzyństwie”. Obecnie jest mamą zajmującą się domem.