Główny trener Christian Ilzer to człowiek, który wdrożył tę filozofię na boisku, popychając swój zespół do grania „dominującego, agresywnego i ofensywnego futbolu” i starając się szybko odzyskać piłkę.
Kiedy przybył do zespołu w 2020 roku, jego celem było pokonanie „ligowego giganta” w Red Bull Salzburg.
„Z jednej strony była to praca zespołowa, bardzo dobra koordynacja między mną a dyrektorem sportowym Andreasem Schickerem” – mówi o całym procesie.
„Oczywiście stał za tym także czołowy zespół trenerski, klub, który za tym stał, który wspierał nasze pomysły, który nimi żył i oddychał nimi.
„I oczywiście od samego początku ważne było zapewnienie dużej przejrzystości”.
Karierę Ilzera przerwały powtarzające się kontuzje więzadeł krzyżowych kolana w wieku 17 lat, a jego droga od trenera-amatora do dwukrotnie zwycięskiego menadżera była zróżnicowana.
Jak dotąd najważniejszym wydarzeniem jest oczywiście rywalizacja w Lidze Mistrzów, ale 46-latek jeszcze nie skończył.
„Nie jestem jeszcze u kresu moich marzeń, u kresu mojego rozwoju, który powinien zawsze trwać, ale podróż mnie spełnia” – dodaje.
Podobnie Sturm może powrócić do elitarnych zawodów w Europie, ale na tym podróż się nie kończy ani nie zmienia modelu, który dotychczas okazał się skuteczny.
„Zawsze było dla nas w 100% jasne, że Liga Mistrzów nie zmieni niczego w projekcie, który rozpoczęliśmy cztery lata temu tutaj w Grazu” – dodaje Schicker.
„Oczywiście spełnieniem marzeń każdego w klubie jest gra na największej scenie klubowego futbolu, ale pieniądze, które się z tym wiążą, nie zmieniają naszego podejścia do rynku transferowego.
„Nadal chcieliśmy pozyskać do klubu młodych, utalentowanych zawodników z dużym potencjałem, zamiast pozyskiwać doświadczonych zawodników do Ligi Mistrzów.
„Chcemy także inwestować w infrastrukturę, na przykład w drugi poligon dla klubu. W tym celu zarobki z Ligi Mistrzów oczywiście bardzo pomagają”.