Sześciu z 10 graczy amerykańskiej drużyny z 1992 roku zostało wprowadzonych do World Golf Hall of Fame – Betsy King, Beth Daniel, Patty Sheehan, Pat Bradley, Juli Inkster i Meg Mallon. Ich zawodniczki mogły pochwalić się 21 głównymi tytułami mistrzowskimi, w tym zaledwie dwoma po stronie europejskiej – Laurą Davies i Liselotte Neumann.
Faworytami czerwono-białych rozgrywek byli Amerykanie.
Stracili jednak kapitankę Kathy Whitworth, zwyciężczynię rekordowych 88 turniejów LPGA, która wróciła do domu w dniu przybycia do Dalmahoy, po śmierci matki.
Według Dottie Mochrie (dawniej Pepper) Whitworth zainspirował drużynę USA do pierwszego zwycięstwa nad jeziorem Nona na Florydzie w 1990 roku, łącząc w pary „raczej osobowości, a nie cokolwiek bezpośrednio związanego z golfem”.
A potem główny zwycięzca Daniel zamieszał pulę, rozmawiając z amerykańskim magazynem golfowym. „Można postawić każdego z nas po europejskiej stronie i uczynić ją lepszą, ale jedynymi Europejczykami, które mogą nam pomóc, są Laura Davies i Liselotte Neumann” – miała powiedzieć.
Historia sportu jest pełna takich stwierdzeń, które jedynie podsycają motywację słabszych i choć Daniel zaprzecza, że wypowiedziała te uwagi, Walker wspomina to inaczej: „Ona to powiedziała.
„I oczywiście to, co powiedziała, było całkowicie słuszne, ale kiedy ktoś ci mówi, że nie dasz rady czegoś zrobić lub że jest od ciebie lepszy, myślisz: „Ja ci pokażę”.
„Nie było nam miło tego słuchać i jeszcze bardziej chcieliśmy ich pokonać”.
Pierwszego ranka Daniel musiał przeżuć jej słowa.
Angielka Davies do 1992 roku zdobyła tylko jeden z czterech głównych tytułów mistrzowskich, ale była na dobrej drodze, aby stać się jednym z najlepszych na świecie. Wygrała wszystkie trzy mecze w Dalmahoy, w tym pierwsze czwórki, w których wraz z Alison Nicholas pokonała Betsy King – i oczywiście Daniela.
Następnie Davies i Nicholas pokonali Sheehana i Inkstera drugiego dnia, a Europa wypracowała sobie jednopunktową przewagę i zapewniła sobie niedzielne zwycięstwo w grze pojedynczej. Davies ponownie poprowadził drużynę do zwycięstwa, wygrywając najważniejszy mecz z Brandie Burton i ustanawiając warunki, w których Europa zdominowała ostatniego dnia 7-3, odnosząc najbardziej nieprawdopodobny triumf 11½-6½.
„To był najlepszy występ Laury w reprezentacji Europy – była nie do pokonania i po prostu genialna, urodzona liderka” – wspomina Walker.
Pogoda również odegrała swoją rolę.
„To był październik w Szkocji i był straszny” – mówi Walker.
„Było mokro, padał deszcz, pole było podmokłe i gdyby był to regularny turniej, nie zagralibyśmy.
„To było żałosne, ale przyzwyczailiśmy się do takich warunków. Amerykanie absolutnie tego nie znosili. Tak naprawdę nie robili strasznych warunków i to działało na naszą korzyść”.
Tak naprawdę trzeba było czekać aż do Loch Lomond w 2000 r., ponownie przy typowej jesiennej pogodzie w Szkocji, zanim Europejczycy zatriumfowali po raz drugi.