Strona główna Polityka Skrajnie prawicowa grupa odwołująca się do nazistowskiej przeszłości jest na dobrej drodze...

Skrajnie prawicowa grupa odwołująca się do nazistowskiej przeszłości jest na dobrej drodze do zapewnienia większego sukcesu w wyborach stanowych w Niemczech

3
0



Wybory rozpoczęły się w niedzielę w niemieckim kraju związkowym Brandenburgia, gdzie według przewidywań skrajnie prawicowa Alternatywa dla Niemiec (AfD) zajmie pierwsze miejsce, chcąc wykorzystać niedawne sukcesy w innych wschodnich stanach i wyprzedzić w tej tradycyjnej bastionie socjaldemokratów kanclerza Olafa Scholza.

AfD stała się pierwszą skrajnie prawicową partią, która 1 września w Turyngii wygrała wybory stanowe w Niemczech od czasu II wojny światowej i właśnie straciła pierwsze miejsce w Saksonii.

Jest jedną z kilku skrajnie prawicowych grup w Europie, które czerpią korzyści z obaw związanych ze spowolnieniem gospodarczym, imigracją i wojną na Ukrainie – obawami, które są szczególnie silne we wschodnich Niemczech, które wcześniej rządziły komunistami.

Partia, która raczej nie będzie w stanie rządzić, ponieważ w sondażach brakuje jej większości, a inne partie odmówiłyby z nią współpracy, także stara się zyskać na niezadowoleniu z powodu konfliktów wewnętrznych w trójpartyjnej koalicji federalnej Scholza.

Hans-Christoph Berndt, kandydat AfD na premiera Brandenburgii, oddał w niedzielę swoje głosy w miejscowości Golssen na południe od Berlina, wyrażając optymizm co do perspektyw swojej partii przy zwiększonym poparciu w porównaniu z 2019 rokiem.

„Jeśli nadal będziemy uzyskiwać takie samo wsparcie, jakie widzieliśmy w ostatnich tygodniach i miesiącach, sytuacja w Niemczech zacznie się poprawiać” – powiedział Berndt, dodając, że choć wybory były ważne, o przyszłości Brandenburgii nie zadecydują wyłącznie Wynik niedzieli.

Zwycięstwo AfD w wyborach stanowych byłoby szczególnym wstydem dla Socjaldemokratów (SPD), która od zjednoczenia w 1990 r. zwyciężyła w wyborach w Brandenburgii i rządziła 2,5-milionowym państwem.

Rodziłoby to również dalsze pytania dotyczące przydatności Scholza, najmniej popularnego kanclerza Niemiec w historii, do poprowadzenia partii w przyszłorocznych wyborach.

Popularny premier SPD w Brandenburgii Dietmar Woidke w większości stronił od prowadzenia kampanii ze Scholzem, który mieszka w stolicy kraju związkowego, Poczdamie. W niecodziennym posunięciu Woidke skrytykował także zachowanie i politykę koalicji rządzącej.

Zamiast tego starał się podkreślić historie sukcesu gospodarczego w ciągu pięciu lat od ostatnich wyborów stanowych, takie jak otwarcie fabryki Tesli i lotniska w Brandenburgii, które obsługuje Berlin i jest obecnie trzecim najważniejszym węzłem lotniczym w Niemczech.

Zawęź szczelinę

Sondaże pokazują, że w ostatnich tygodniach SPD udało się zmniejszyć dystans do AfD.

Z sondażu opublikowanego w czwartek przez ankieter Forschungsgruppe Wahlen wynika, że ​​w Brandenburgii AfD ma 28%, SPD zaledwie o jeden punkt za SPD z 27%, za nią plasują się konserwatyści z 14% i nowy lewicowy Sojusz Sahra Wagenknecht Alliance (BSW) z 13%.

„Moim największym wyzwaniem w tej kadencji legislacyjnej… nie pozwolić, aby prawicowi ekstremiści mieli już kiedykolwiek cokolwiek do powiedzenia w tym kraju” – powiedział Woidke podczas wtorkowego wydarzenia związanego z kampanią.

Zagroził, że poda się do dymisji, jeśli jego partia stanie za AfD. Lider partii AfD Tino Chrupalla powiedział, że Scholz powinien zrobić to samo.

„Najwyższy czas, aby ten rząd poniósł konsekwencje po wyborach stanowych” – powiedział Chrupalla.

Sondaże pokazują, że obaj młodsi partnerzy koalicji Scholza, Wolni Demokraci i Zieloni, będą mieli trudności z zdobyciem 5% potrzebnych do wejścia do parlamentu krajowego.

Na szczeblu krajowym trzy partie koalicji Scholza łącznie biorą obecnie w sondażach mniej niż konserwatyści z opozycji, chociaż analitycy polityczni twierdzą, że wiele może się zmienić przed wyborami federalnymi zaplanowanymi na wrzesień 2025 r.



Link źródłowy