Strona główna Sporty Salvatore Schillaci: Kiedy spojrzenie Toto było gwiazdą

Salvatore Schillaci: Kiedy spojrzenie Toto było gwiazdą

24
0


Do tej pory dokonywano porównań z Paolo Rossim, który był inspiracją dla Włochów, którzy zdobyli Puchar Świata w 1982 roku.

„Rossi był mistrzem” – powiedział Schillaci przed półfinałem z Argentyną, że jego zespół miał wygrać. „Jestem zwyczajnym, skromnym facetem. Mam tylko nadzieję, że będę mógł nadal robić to, co robiłem”.

Udało mu się, otwierając wynik atakiem innego kłusownika, lecz tym razem to nie wystarczyło. Włosi pobili rekord Anglii wynoszący 499 minut bez straty bramki w finale, zanim w drugiej połowie stracili bramkę, a bajka dobiegła końca, gdy goście wyszli na boisko po rzutach karnych.

Każda gazeta ogólnokrajowa we Włoszech zamieszczała nagłówek „Koniec snu”, podczas gdy Gazzetta i Corriere dello Sport po prostu pisały „NIE” wielkimi literami na swoich pierwszych stronach.

„Zasłużyliśmy na zwycięstwo” – pomyślał Schillaci. „Myślę, że gdybyśmy pokonali Argentynę, wygralibyśmy Puchar Świata”.

To jednak nie był koniec historii Schillaciego. Dzień przed tym, jak Niemcy Zachodnie pokonały w finale Argentynę, strzelił swojego szóstego gola w turnieju w barażowym meczu o trzecie miejsce z Anglią, dzięki czemu wyprzedził Czecha Tomasa Skuhravy’ego na pozycji czołowego strzelca turnieju.

„Po turnieju udałem się w spokojne miejsce” – mówi Schillaci. „Każdy chciał mieć cząstkę mnie, ale ja chciałem po prostu uciec od tego wszystkiego, zwłaszcza po bólu związanym z naszą porażką w półfinale”.

Następnym razem, gdy trafi na pierwsze strony gazet, będzie to z mniej pikantnego powodu. W listopadzie następnego roku został zawieszony na jeden mecz za grożenie strzałem Fabio Pollowi po tym, jak zawodnik Bolonii uderzył go podczas awantury na boisku.

Do tego czasu bramki też już się wyczerpały. W sezonie 1990/1991 zdobył zaledwie pięć goli w lidze i sześć w kolejnym. Po kontuzjach przeprowadzka do Interu Mediolan w 1992 roku nie przywróciła mu sił i zakończył karierę na wygnaniu – aczkolwiek lukratywną – jako pierwszy Włoch, który grał w raczkującej japońskiej J-League.

Będąc jeszcze w Serie A i walcząc o odzyskanie formy z Pucharu Świata, Schillaci powiedział: „Nawet gdybym miał opuścić włoską drużynę, do końca życia nadal będę miał ze sobą wspaniałe wspomnienia z Włoch”. 90.”

Nadal je miał po powrocie do rodzinnego miasta, aby prowadzić akademię młodzieżową, w której grał.

Z rozmowy ze Schillaci wynikało jasno, że choć lubił wspominać dawne chwały, gdy poproszono go o udział w meczach pokazowych, był także szczęśliwy, że sława nie zmieniła go zbytnio.



Link źródłowy