Federalny sąd apelacyjny podtrzymał wyrok cywilny pisarza E. Jeana Carrolla wydany na kwotę 5 milionów dolarów przeciwko prezydentowi-elektowi Donaldowi Trumpowi.
Ława przysięgłych przyznała Carroll tę kwotę w 2023 r. po uznaniu Trumpa za odpowiedzialnego za wykorzystywanie seksualne jej w latach 90., a następnie zniesławienie po tym, jak upubliczniła swoje zarzuty.
Trump zaprzeczył zarzutom i odwołał się od wyroku, zarzucając, że jest on „rażąco przesadny” i powinien zostać odrzucony ze względu na – jego zdaniem – niesprawiedliwe orzeczenia sędziego, który przewodniczył dziewięciodniowemu procesowi.
Panel Drugiego Okręgowego Sądu Apelacyjnego Stanów Zjednoczonych nie zgodził się z tą decyzją.
„Dochodzimy do wniosku, że pan Trump nie wykazał, że sąd rejonowy dopuścił się błędu w którymkolwiek z zaskarżonych orzeczeń. Co więcej, nie udźwignął ciężaru wykazania, że jakikolwiek zarzucany mu błąd lub kombinacja zarzucanych błędów wpłynęła na jego istotne prawa wymagane do uzasadnienia nowy proces” – sędziowie rządzący powiedział.
Rzecznik Trumpa Steven Cheung powiedział w odpowiedzi na orzeczenie: „Naród amerykański ponownie wybrał prezydenta Trumpa z przytłaczającym mandatem i żąda natychmiastowego zaprzestania politycznego zbrojenia naszego systemu wymiaru sprawiedliwości oraz szybkiego zwolnienia wszystkich polowań na czarownice, w tym finansowanej przez Demokratów mistyfikacji Carroll Hoax, od której nadal będzie składane odwołanie”.
Adwokat Carroll, Roberta Kaplan, powiedziała, że ona i jej klient „są usatysfakcjonowani dzisiejszą decyzją. Dziękujemy Drugiemu Okręgowi za uważne rozważenie argumentów stron.”
W pozwie Carroll zarzucono, że Trump dokonał napaści na tle seksualnym w garderobie domu towarowego na Manhattanie w 1996 r., a po opuszczeniu urzędu w 2021 r. zniesławił ją, nazywając jej twierdzenia „mistyfikacją” i „oszukańczą pracą”.
Trump nie składał zeznań ani nie przedstawił swojej obrony. Jego apelacja skupiała się na – jego zdaniem – krytycznych błędach amerykańskiego sędziego okręgowego Lewisa Kaplana, w tym na dopuszczeniu zeznań dwóch innych kobiet, które twierdziły, że były molestowane seksualnie przez Trumpa.
Jessica Leeds twierdziła, że Trump zaczął ją obmacywać niespodziewanie, gdy siedzieli obok siebie podczas lotu do Nowego Jorku pod koniec lat 70., podczas gdy Natasha Stoynoff zeznała, że Trump pchnął ją na ścianę i zaczął całować w 2005 r. kiedy była w jego kurorcie Mar-a-Lago, aby przeprowadzić z nim i Melanią Trump wywiad na temat ich pierwszej rocznicy ślubu. Trump zaprzeczył ich zarzutom.
Jego prawnicy jako kolejny błąd przytoczyli decyzję Kaplana o umożliwieniu ławie przysięgłych wysłuchania tak zwanej taśmy „Access Hollywood”. Na nagraniu z 2005 roku Trump przechwalał się przed mikrofonem, że może obmacywać kobiety bez ich zgody, bo „kiedy jesteś gwiazdą, pozwalają ci to robić”.
Sąd apelacyjny uznał, że Kaplan „nie nadużył swobody uznania”, dopuszczając te dowody do sprawy. „Dowody innego zachowania miały znaczenie, aby wykazać wzorzec bezpośrednio potwierdzający zeznania świadka i potwierdzający, że do rzekomej napaści na tle seksualnym faktycznie doszło” – stwierdzono w orzeczeniu.
Trump odwołuje się także od wyroku Carroll w sprawie zniesławienia na kwotę 83 milionów dolarów w odrębnej, ale powiązanej sprawie, skupiającej się na zniesławiających komentarzach, które wygłosił na jej temat, gdy był prezydentem, a następnie po wydaniu wyroku w wysokości 5 milionów dolarów.
Ta sprawa była właściwie pierwszym pozwem, jaki wniosła przeciwko Trumpowi, ale sprawa utknęła w martwym punkcie, gdy Trump argumentował, że jego komentarze są chronione immunitetem prezydenckim, co Kaplan odrzucił.
Trump odwołuje się również od tego wyroku do Drugiego Okręgowego Sądu Apelacyjnego Stanów Zjednoczonych.