Brigland „Brigs” Pfeffer właśnie skończył dwa lata, gdy jego rodzice stanęli przed bardzo realną szansą na śmierć.
Mały chłopiec bawił się na swoim podwórku w San Diego w Kalifornii, kiedy pobiegł do mamy, wrzeszcząc, że ukąsił go wąż.
Jego mama, Lindsay Pfeffer, stwierdziła, że widzi jedynie „najmniejszą kropelkę” krwi na jego prawej dłoni, pomiędzy palcami wskazującym i kciukiem.
Rzeczywistość była jednak taka, że po jego małym ciele szybko krążyła śmiertelna dawka jadu, a antytoksyna, która uratowała mu życie, kosztowałaby prawie 300 000 dolarów.
Rodzina zamierzała udać się do najbliższej placówki pilnej opieki, ale dyspozytor numeru 911 powiedział im, aby zaczekali na karetkę, ponieważ w placówkach pilnych nie ma zapasów antytoksyny.
Pani Pfeffer, powiedział lokalna CBS8: „Leżał na chodniku przed domem [of the house] po prostu płaski; po prostu się pocił i nie ruszał się.
Karetka zabrała malucha do oddalonego o 25 minut Palomar Medical Center Escondido, najbliższej placówki oferującej antytoksynę, która oznaczała, gdzie trucizna przemieszcza się po ramieniu.
Kiedy jednak dotarli do szpitala, lekarze nie mogli założyć kroplówki w celu podania antidotum, ponieważ jad węża zwęża żyły i utrudnia dostęp, więc lekarze musieli nawiercić nogę Brigsa, aby podać antytoksynę.
ODWAŻNI BRIGS: Brigland Pfeffer. Lekarze podłączyli Brigsa do monitorów i umieścili na jego klatce piersiowej elektrody defibrylacyjne, na wypadek gdyby serce przestało bić
Twoja przeglądarka nie obsługuje ramek iframe.
Pani Pfeffer powiedziała: „Myślałam, że on umrze; wszyscy myśleliśmy, że umrze i nawet lekarze myśleli, że umrze.
„Kiedy zaczęli zakładać mu elektrody, żeby go zszokować i zobaczyłam, że jego ciśnienie krwi spada… wiedzieliśmy, że nie jest dobrze.
„Całe jego ramię było czarne, a ja pomyślałem: „Nie chcę, żeby jego ostatnim wspomnieniem był mój krzyk”.
Po ustabilizowaniu się stanu Brigsa przewieziono do Szpitala Dziecięcego Rady, gdzie przez kilka dni przebywał na oddziale intensywnej terapii, ale lekarze nadal nie byli pewni, czy przeżyje.
Jego mama dodała: „Nikt nie rozumie, jakim cudem on żyje”.
Antytoksyna jest najskuteczniejsza, jeśli zostanie podana w ciągu 24 godzin, ale eksperci podkreślają, że natychmiastowa pomoc jest kluczowa.
Często do leczenia ukąszenia węża potrzeba kilkunastu fiolek antytoksyny, co zwykle kosztuje tysiące za fiolkę.
Średnia liczba na pacjenta wynosi 18 fiolek, twierdzi dr Michelle Ruha, lekarz na oddziale ratunkowym w Arizonie i była prezes American College of Medical Toxicology: powiedział „Washington Post”.
Brigs potrzebował ponad 30 fiolek, aby wyleczyć ukąszenie grzechotnika z południowego Pacyfiku, a po kilku dniach leczenia maluch został odesłany do domu, aby mógł kontynuować powrót do zdrowia.
SZOK RODZINNY: Brigs spędził kilka dni na oddziale intensywnej terapii, zanim poczuł się na tyle dobrze, że mógł wrócić do domu, do rodziny (na zdjęciu)
Chociaż jad nie stanowi już zagrożenia, a obrzęk dłoni i ramienia zmniejszył się, mama Brigsa twierdzi, że stał się leworęczny, ponieważ uszkodzenie nerwów i blizny uniemożliwiają mu używanie dotychczasowej dominującej prawej ręki.
Ukąszenia grzechotnika są stosunkowo rzadkie – rocznie około 8 000 osób zostaje ukąszonych przez jakikolwiek jadowity wąż, ale CBS8 zgłoszone Według danych hrabstwa w całym hrabstwie San Diego rośnie liczba obserwacji grzechotników.
W okresie od maja 2019 r. do maja 2024 r. do tego obszaru odebrano 99 zgłoszeń dotyczących obserwacji węży.
Ukąszenia powodują silny ból i obrzęk w miejscu ich wystąpienia, mogą powodować nadmierne krwawienie, a także nudności i obrzęk gardła, utrudniający oddychanie.
Jad węża spowodował obrzęk i zasinienie ramienia Brigsa od prawych palców aż do pachy
Dwulatek został ukąszony przez grzechotnika z południowego Pacyfiku (na zdjęciu)
Jad zawarty w kłach węży uszkadza tkanki i wpływa na układ krążenia, niszcząc skórę i komórki krwi, co prowadzi do krwawienia wewnętrznego.
Wskaźniki śmiertelności są różne, ale śmierć jest dość rzadka i waha się od 3% bez antytoksyny do 0,3% po leczeniu.
Jednakże po ugryzieniu mogą wystąpić poważne, trwałe powikłania, w tym utrata tkanki, deformacja lub utrata niektórych funkcji organizmu, w zależności od miejsca ukąszenia.
Mimo że Brigs wyszedł z lasu, męka Pfefferów nie dobiegła końca. Wkrótce po powrocie do domu jego rodzina otrzymała rachunek na 297 461 dolarów, w tym na antytoksynę na 213 278 dolarów.
„The Post” doniósł, że Brigs otrzymał antytoksynę Anavip w dwóch różnych szpitalach po dwóch różnych cenach.
Palomar, w którym chłopcu leczył się personel ratunkowy, pobrał opłatę w wysokości 9574 dolarów za fiolkę, co daje w sumie 95 746 dolarów za dawkę początkową składającą się z 10 fiolek leku Anavip.
Mama Brigsa twierdzi, że stał się leworęczny, ponieważ uszkodzenie nerwów i blizny uniemożliwiają mu używanie prawej ręki
Następnie Rady’s, największy szpital pediatryczny na zachodnim wybrzeżu, pobrał opłatę w wysokości 5876 dolarów za każdą fiolkę z 20 otrzymanych tam Brigów, co daje łączną kwotę 117 532 dolarów.
Większość ubezpieczeń nie obejmuje antytoksyny ani nie zwraca kosztów po cenie znacznie niższej niż pobierana przez szpitale od pacjentów.
Firmie ubezpieczeniowej Brigsa udało się ostatecznie wynegocjować obniżenie ceny antytoksyny o dziesiątki tysięcy dolarów, a rodzina zapłaciła ostatecznie 7200 dolarów.
Ubezpieczenie nie obejmowało jednak jednego z dwóch transportów ambulansów Brigsa, za który naliczana jest dodatkowa opłata w wysokości 11 300 dolarów.