Strona główna Polityka Reżyser „Kawałek po kawałku” Morgan Neville już nigdy nie użyje sztucznej inteligencji

Reżyser „Kawałek po kawałku” Morgan Neville już nigdy nie użyje sztucznej inteligencji

8
0


Czy dodanie tego kawałka otworzyłoby puszkę robaków? Nie można tak po prostu rzucić okiem na Michaela Jacksona.

Mam na myśli wszystkich, od Beyoncé po Kanye [West]mimo że pracował z tymi wszystkimi ludźmi i nie można po prostu zanurzyć w nich palca, to jest to zarówno niezadowalające, jak i bardziej przypominające: „No cóż, a co z tego? Wejdźmy głębiej w tę historię.” Zawsze patrzę na te rzeczy jak na narracyjne ruchome piaski.

Czy po prostu musiałeś w tej sprawie zadzwonić?

To nie było tak, że miałam kiedykolwiek przeprowadzić wywiad z Kanye.

To nie tak, że Kanye miał jakąkolwiek – czy Puff, kolejna kontrowersyjna osoba – Pharrell nigdy nie miał z żadnym z nich głębokiej relacji.

To niesamowite, że ten film wychodzi w czasie, gdy wiele zaangażowanych w niego osób należy do branży, która przechodzi obecnie pewne zamieszanie.

Tego rodzaju rozliczenie, które ma miejsce w świecie hip-hopu, jest już dawno potrzebne.

Pharrell jest wręcz przeciwieństwem. Jest żonaty z tą samą kobietą od 20 lat. Nigdy nie brał narkotyków. On nie pije. Jest jak wariat zdrowia.

Nie to, co zwykle pojawia się w dokumentach muzycznych.

To raczej pytanie: gdzie są tarcia w jego życiu?

Zatem biorąc pod uwagę tradycyjny rodzaj historii rock and rolla, nie jest to tego rodzaju historia. On nie ma takiej historii.

Jak sobie z tym poradzić? Opowieści potrzebują napięcia, czegoś do przezwyciężenia, jakiejś głębokiej, mrocznej prawdy.

Potrzebujesz napięcia, ale dla mnie było to całe to dramatyczne napięcie wokół kreatywności, które moim zdaniem jest prawdziwe.

Mój mentor, Peter Guralnick, fantastyczny pisarz, powiedział mi już na początku, że najmniej interesującymi rzeczami w opowieściach o muzykach są seks, narkotyki i bycie oszukanym przez wytwórnię płytową, ponieważ wszyscy mają dokładnie tę samą historię. A co jest interesującego po tych rzeczach?

Jeśli spojrzysz na każdy film, który nakręciłem, zawsze były to rzeczy wykraczające poza te rzeczy… Mój dokument o Steve’ie Martinie, ostatni, który nakręciłem, jest bardzo podobny. Tu nie chodzi o sławę, narkotyki czy coś. Steve jest nieskazitelnie czysty. Ale chodzi o to, jak zmagasz się ze swoim głosem, jak czerpiesz inspirację?

Cóż, chwilę temu wspomniałeś, że miałeś wrażenie, że już skończyłeś z dokumentami muzycznymi, ale twój następny będzie o Paulu McCartneyu. Jak znalazłeś się na tej ścieżce?

Nie mogłem powiedzieć nie. Całe życie byłem fanatykiem Beatlesów.

Ale to jest film o okresie po ich zerwaniu, prawda?



Link źródłowy