Strona główna Polityka Recenzja Alpine A290: cena, dane techniczne, dostępność

Recenzja Alpine A290: cena, dane techniczne, dostępność

19
0


Pomysł zwiększanie osiągów normalnych samochodów zawsze miało swój urok. Nielegalni przemytnicy na Zachodzie Ameryki modyfikowali swoje pickupy w czasach prohibicji lat trzydziestych XX wieku, aby wyprzedzić policję. Rezultatem były narodziny hot rodu.

Ulepszone sedany w latach 80. były wynikiem homologacji wyścigowej, która wymagała od producentów wyprodukowania określonej liczby wersji samochodów drogowych swoich samochodów wyścigowych, aby móc konkurować. Hot hatche również narodziły się w wyniku homologacji rajdowej, a ulepszone wersje codziennych hatchbacków oferowały tanie emocje, a także praktyczność.

Podczas gdy amerykańskie samochody typu muscle car zawsze będą popularne w ich ojczyźnie, a niemieckie sedany wyczynowe nadal dobrze się sprzedają, hot hatche wymarły. Kluczowymi czynnikami są wzrost liczby SUV-ów, brak popytu na mniejsze samochody i elektryfikacja. Ale wraz z nowym A290, zmodyfikowaną wersją nowego Renault 5, Alpine przywraca go, aczkolwiek w formie elektrycznej.

A290 to pierwszy nowy samochód Alpine od siedmiu lat i pierwszy model z całkowicie nowej gamy maszyn całkowicie elektrycznych. Następnie pojawi się większy crossover A390 oraz nowy A110, elektryczna wersja uznanego, nisko zawieszonego samochodu sportowego francuskiej marki. Według Alpine A290 to „gorący hatchback ery elektrycznej” i łatwo dostrzec jego atrakcyjność. Jest zbudowany na nowej platformie AmpR Small firmy Renault, którą dzieli z nowym Renault 5. Ma 220 KM w wersji GTS i waży 1479 kg. Jego najbliższym rywalem i kolejnym elektrycznym hot hatchem jest nadchodzący Mini Electric John Cooper Works. Ma 254 KM, ale waży również 1670 kg, co stanowi znaczącą różnicę 191 kg.

Obraz może zawierać pojazd do transportu samochodów i hatchback

A290 to pierwszy nowy samochód Alpine od siedmiu lat i pierwszy model z całkowicie nowej gamy pojazdów elektrycznych.

Foto: Alpejskie

Remont jazdy

Jest to odczuwalne w sposobie jazdy A290. Choć ma takie same podstawowe elementy jak Renault 5, w tym cienki akumulator umieszczony nisko pod samochodem, Alpine całkowicie przebudowało zawieszenie i układ hamulcowy. Amortyzatory są wyposażone w hydrauliczne odbojniki, które zapewniają komfort i szybkość reakcji, a rama pomocnicza silnika również została stworzona od podstaw i wykonana z aluminium, aby pomóc utrzymać niską masę. Dostępne są również przednie i tylne stabilizatory opracowane przez firmę Alpine, a wielowahaczowa oś tylna zapewnia dodatkową stabilność i precyzję.

Wszystko to składa się na płynną jazdę, która jest na tyle twarda, aby sprawiać wrażenie sportowej, ale niezbyt surowa. Dobrze amortyzuje nierówności, a kierownica zapewnia doskonałe sprzężenie zwrotne. W trybie sportowym układ kierowniczy charakteryzuje się przyjemnym oporem i jest zaskakująco naturalny. W trybie Comfort i Save kierownica staje się lżejsza, co ułatwia pokonywanie zakrętów w mieście. Po pchnięciu występuje oczywiście podsterowność, ponieważ napęd na przednie koła, ale uniesienie w środkowym zakręcie pozwala na lekki ruch tyłu, nadając samochodowi zabawny charakter w sytuacjach wymagających.

220 KM Alpine’a zapewnia dobrą początkową moc na wyjściu z zakrętów, ale szybko słabnie i brakuje mu prawdziwego przypływu emocji. Akumulator o pojemności 52 kWh jest taki sam, jak w topowym modelu R5, ale dźwięk jest zupełnie inny. W modelu A290 dostępna jest funkcja „Alpine Drive Sound” opracowana przez firmę Alpine we współpracy z francuską marką audio Devialet. Zasadniczo jest to warczący szum elektryczny, o którym mówi się, że jest ulepszoną wersją naturalnego dźwięku wydawanego przez silnik elektryczny. Nie jest to szczególnie inspirujące, ale zapewnia dobre wrażenia dźwiękowe, podobnie jak silnik, informując, gdzie jest przyczepność podczas przyspieszania i zwalniania.



Link źródłowy