Indie pokonały Pakistan sześcioma bramkami i odniosły pierwsze zwycięstwo w Pucharze Świata Kobiet T20, ale pozostają na niepewnej pozycji w tabeli fazy grupowej ze względu na zagadkowe podejście do kija.
Ciężka porażka Nowej Zelandii zaobserwowali spadek wskaźnika obrotów netto w Indiach, ale mimo to potrzebowali 18,5 overów, aby dogonić swoich rywali zaledwie 106.
W końcówce był to komfortowy pościg przy tak niewielkiej presji na tablicy wyników, ale dwie bramki Fatimy Sany w dwóch piłkach w 16. minucie, przy wciąż potrzebnych 26 runach, utrzymały Pakistan w walce.
Kapitan Harmanpreet Kaur wykazała się opanowaniem, trafiając 29 z 24 piłek, choć musiała wycofać się z kontuzji po wymaganych dwóch runach, a Sajeevan Sajana trafił zwycięskie serie już od pierwszej piłki.
Nerwy wzmogły się, ponieważ w skromnej pogoni nie było zbyt wiele chęci ani pośpiechu, a zazwyczaj agresywny otwierający Shafali Verma trafił 32 z 35 piłek, a Jemimah Rodrigues dodał 23 z 28.
Meloniki dominowały w obu rundach, a żaden pałkarz nie wyglądał szczególnie dobrze w wyczuwaniu piłki, podczas gdy Sear Arundhati Reddy wystąpił z wynikiem 3-19 dla Indii.
Nida Dar zdobyła najwięcej punktów, zdobywając 28 z 34 piłek dla Pakistanu, ale drużyna regularnie traciła bramki i nie udało jej się stworzyć przyzwoitej współpracy, która postawiłaby indyjskich meloników pod pompą.
Dla kontrastu, Indiom udało się utrzymać furtki w ręku, co sprawiło, że ich podejście było jeszcze bardziej kłopotliwe, gdy po sześciokrotnej grze w przewadze doszli do 25-1, nie przekraczając granicy.
Nie osiągnęli jednak celu i choć w następnym meczu ze Sri Lanką, który odbędzie się w środę, będą faworytami, nadal znajdują się pod ogromną presją, aby dotrzeć do półfinału z obrońcą tytułu Australią, który dopiero ma znaleźć się w grupie.
Pakistan również nadal uczestniczy w rywalizacji, ale stoi przed poważnym wyzwaniem, ponieważ w piątek ich kolejnym przeciwnikiem będzie Australia.