Tim Walz zaczerwienił się podczas wczorajszej debaty po tym, jak zakwestionowano go w związku z kłamstwem na temat pobytu w Hongkongu podczas masakry na placu Tiananmen.
„Dotarłem tam tego lata i źle się wyraziłem” – powiedział kandydat na wiceprezydenta Demokratów, po czym urwał zmieszany.
Przez lata utrzymywał, że był tam, gdy chiński rząd brutalnie stłumił ruch prodemokratyczny w czerwcu 1989 r.
Niedawno jednak wyszło na jaw, że choć faktycznie przebywał w tym roku w Hongkongu, dotarł tam najwcześniej w sierpniu.
To tylko najnowszy z szeregu „błędnych wypowiedzi” Walza, a psychologowie mówią DailyMail.com, że obecnie wydaje się, że istnieje pewien wzorzec.
Powyżej pokazano Walza, gdy próbował odwrócić uwagę od pytania, dlaczego skłamał na temat pobytu na placu Tiananmen podczas protestów prodemokratycznych
Doktor Christian Hart, psycholog z Texas Woman’s University, który już wcześniej pisał o tym, dlaczego politycy kłamią, zasugerował dwie teorie na temat ozdobników Walza.
Powiedział: „Kiedy patrzymy na kłamstwo, widzimy, że ludzie kłamią tylko wtedy, gdy wierzą, że wyciągną z tego coś korzystnego.
„Jeśli nie ma potencjalnych dostrzegalnych korzyści, według badań ludzie są prawie wyłącznie uczciwi.
„Walz może wierzyć, że czerpie z tego jakąś przysługę – niezależnie od tego, czy chodzi o ugruntowanie jego reputacji, czy też sprawianie wrażenia osoby, która ma większą wiedzę na dany temat, niż ma w rzeczywistości”.
Gubernator Minnesoty wielokrotnie powtarzał, że do poczęcia dwójki dzieci zastosował zapłodnienie in vitro, co w rzeczywistości nie jest prawdą.
Ostatnio wysunął tę tezę podczas wspólnego wiecu z Kamalą Harris w sierpniu, gdy pojawiły się wątpliwości co do legalności zapłodnienia in vitro.
Stwierdzał to także w listach dotyczących zbiórki pieniędzy wysłanych w kwietniu, które zaczynały się od słów: „Moja żona i ja zastosowaliśmy zapłodnienie in vitro, aby założyć rodzinę”.
Jednak po naciskach okazało się, że faktycznie zastosował inseminację domaciczną, czyli IUI, czyli inną metodę leczenia.
W innym przypadku Walz powiedział w 2018 r., kandydując do Kongresu, że dyskutując o przepisach dotyczących broni, użył „broni wojennej, którą nosiłem na wojnie”.
Ale to nie była prawda. Walz, który przez 26 lat służył w Gwardii Narodowej, nigdy nie został wysłany do walki ani za granicę – i wycofał się ze swojego batalionu na krótko przed wysłaniem go na walkę w Iraku.
Inna teoria głosi, że Walz, który pochodzi z małego miasteczka w Nebrasce i został katapultowany na scenę narodową, czuje się niepewnie i przez to wyolbrzymia swoje osiągnięcia, przez co wydaje się bardziej prezydencki.
Po wczorajszej debacie wielu widzów doszło do wniosku, że republikański rywal wiceprezydenta JD Vance zaprezentował się lepiej
Dr Hart dodała: „Zaobserwowaliśmy również, że osoby o niskiej samoocenie kłamią znacznie częściej niż osoby bardziej pewne siebie.
„Być może widzi siebie nie na takim poziomie, jakiego można by się spodziewać po kandydacie na prezydenta, i dlatego wygłasza przesadne twierdzenia, by pomóc mu wyglądać bardziej na takiego, jaki jest”.
Podczas swojej kampanii do Kongresu w 2006 roku jego zespół twierdził, że aresztowanie za jazdę pod wpływem alkoholu nie było spowodowane spożyciem alkoholu, twierdząc, że zamiast tego nie zdał testu na obecność alkoholu w wyniku nieporozumienia związanego z utratą słuchu z czasów, gdy służył w Gwardii Narodowej.
Z akt sądowych wynika jednak, że został zatrzymany za jazdę z prędkością 96 mil na godzinę w strefie ograniczenia prędkości do 55 mil na godzinę, a następnie zabrano go do lokalnego szpitala, gdzie badanie wykazało, że jego poziom alkoholu we krwi wynosił 0,128, czyli przekraczał prawny limit 0,1.
Również w kampanii w 2006 roku twierdził, że w 1993 roku otrzymał nagrodę od Izby Handlowej Nebraski za pracę na rzecz społeczności biznesowej.
Brzydki list z Izby, ujawniony w sierpniu i wysłany wówczas do kampanii Walza, zaprzeczył temu i stwierdził, że nigdy nie otrzymał nagrody.
Ryan Waite, wiceprezes ds. spraw publicznych w firmie zajmującej się marketingiem korporacyjnym Think Big, powiedział DailyMail.com, że w kłamstwach Walza wydaje się pojawiać „niepokojący” wzorzec.
Powiedział: „Przypisałbym to trochę brakowi doświadczenia, ale myślę, że istnieje również pewien wzorzec, który zaczyna się pogłębiać”.
Stwierdził jednak, że Walz nie kłamie częściej niż inni politycy, choć dodał, że politycy zazwyczaj uczą się nie wygłaszać tego typu twierdzeń w trakcie prawyborów. Ale w przypadku Walza – dodał – nie było prawyborów.
„Zwykle tego rodzaju problemy są rozwiązywane w trakcie prawyborów, zanim trafią na scenę krajową” – powiedział.
„Ale w przypadku Walza został wyrzucony do przodu bez normalnej rampy”.
Podczas debaty Walz skrytykował za zdenerwowanie i nietypowy wyraz twarzy.
Eksperci od mowy ciała zauważyli również, że w niektórych momentach oczy Walza wydawały się otwierać „szeroko jak spodki”.
– powiedział Joe Navarro, autor publikacji i ekspert w dziedzinie mowy ciała Polityka był to „dynamiczny i zdecydowany ruch twarzy, który przykuwał uwagę widza”.
„Wcześni ludzie wykonywali takie gesty, aby wyrazić silne emocje, na przykład „niebezpieczeństwo jest blisko”.
„W przypadku Walza dodało to dodatkowej wagi jego uczuciom i przyciągnęło nasz wzrok”.
Na scenie debaty Walz szczególnie gorąco spotkał się z sugestiami, że był na placu Tianamen podczas protestów demokratycznych.
Zaciemnił swoją odpowiedź, nazywając siebie „tępym głupcem”, a następnie dodał, że „jest zajęty” chwilą.