Ten artykuł jest częścią naszego raportu specjalnego „Polityka przemysłowa dla Europy?”.
Europejski sektor chemiczny wydał „bardzo poważne” ostrzeżenie dotyczące swojej spadającej konkurencyjności, ale na razie nie chce popadać w panikę, twierdząc, że akcjonariusze nie powinni się martwić, że duże grupy przemysłowe mają obecnie charakter globalny i są mniej narażone na kontakt z Europą.
Europejska Rada Przemysłu Chemicznego (CEFIC), organizacja handlowa, ostrzegła przed „spadkiem globalnej konkurencyjności unijnego sektora chemicznego”, stwierdzając, że „potrzebne są pilne działania ze strony decydentów”, aby pomóc zmienić sytuację.
Na zlecenie CEFIC raportopracowane przez Oxford Economics, pokazuje, że udział UE w światowym eksporcie chemikaliów spadł z 31% w 1991 r. do 21% w 2012 r. Dzieje się tak pomimo wzrostu sprzedaży chemikaliów w UE, który prawie się podwoił, z 282 miliardów euro w 1993 r. do 527 miliardów euro w 2013 roku.
„W wyniku erozji konkurencyjności UE spadła z trzeciego miejsca na czwarte z siedmiu wiodących światowych eksporterów chemikaliów” – czytamy w raporcie opublikowanym 20 listopada.
Według CEFIC europejski przemysł wypada niekorzystnie na tle bogatego w ropę i gaz Bliskiego Wschodu oraz Stanów Zjednoczonych, które przeżywają boom na gaz łupkowy. Etylen, wiodący składnik chemiczny stosowany w produkcji tworzyw sztucznych, detergentów i powłok, jest obecnie w UE około trzy razy droższy niż w USA, wyjaśniła CEFIC.
Dyrektor generalny Solvay: „Europa musi zareagować”
„Kluczowym czynnikiem wyjaśniającym tę utratę konkurencyjności jest dostęp do energii – zarówno jako surowca, jak i źródła energii. Oznacza to, że inwestujemy mniej ze względu na lukę w konkurencyjności” – powiedział Jean-Pierre Clamadieu, prezes i dyrektor generalny CEFIC firmy Solvay, który w zeszłym tygodniu prezentował raport w Brukseli.
Ostrzeżenie to najnowsze ostrzeżenie pochodzi od europejskiego sektora chemicznego, który od dawna skarżył się, że przepisy UE w zakresie ochrony środowiska – zwłaszcza system handlu uprawnieniami do emisji gazów cieplarnianych – powodują zwiększanie kosztów energii.
„Uważamy, że słusznie martwimy się o konkurencyjność przemysłu chemicznego. I słusznie martwimy się kluczowym elementem, jakim jest dostęp do energii” – powiedział Clamadieu w wywiadzie dla EURACTIV.
„Mamy jednak bardzo niewiele propozycji na stole i uważamy, że pilnie jest teraz wdrożyć politykę energetyczną, która zapewni przemysłowi chemicznemu konkurencyjność pod względem kosztów energii”.
>> Przeczytaj: Dyrektor generalny Solvay: „Bardzo potrzebujemy europejskiej polityki energetycznej”
Zapytany przez EURACTIV, czy akcjonariusze również powinni się martwić i rozważyć sprzedaż swoich akcji europejskich firm chemicznych, Clamadieu nie popadł w panikę, twierdząc, że duże grupy przemysłowe dostosowują się do zmieniającego się otoczenia globalnego.
„W rozmowie z naszymi akcjonariuszami przekaz jest bardzo prosty. Biorąc przykład z Solvay, nie jesteśmy europejską firmą chemiczną, jesteśmy globalną firmą chemiczną. Obecnie Solvay jest mniej więcej w równym stopniu eksponowany na Azję, Europę i Amerykę – jedna trzecia naszej sprzedaży w każdym z tych regionów. Po drugie, przekształcamy nasze portfolio, aby skupić się na innowacyjnych produktach. Zatem przesłanie dla decydentów i akcjonariuszy nie jest takie samo”.
Jeśli chodzi o skalę, w raporcie Oxford Economics stwierdzono, że obniżka europejskich cen energii zapewniłaby największy pojedynczy wzrost konkurencyjności sektora chemicznego. Kolejnym krokiem jest zachęcanie do inwestycji w badania i rozwój, co według niej jest również niezwykle ważne.
Clamadieu obawia się jednak, że na szczeblu europejskim nie robi się wystarczająco dużo, aby uporać się z tym, co opisuje jako wysoce rozdrobniony krajobraz energetyczny, w którym każde państwo członkowskie zmierza w swoim własnym kierunku.
„Kiedy rozmawialiśmy z panem Oettingerem w poprzedniej Komisji, przeprowadził on taką samą analizę faktów. Ale czy widzieliśmy, jak poprzednia Komisja przedstawiła europejską politykę energetyczną? Nie. A kiedy zapytaliśmy dlaczego, odpowiedź brzmiała: „To nie jest częścią naszej misji”. Za miks energetyczny odpowiadają różne państwa członkowskie, przy czym koordynacja jest niewielka. Panowało też wrażenie, że Komisja nie ma większych możliwości opracowania polityki”.
Koszt regulacji trudny do oszacowania
Zdaniem CEFIC część winy za spadającą konkurencyjność sektora leży w „rosnącym skumulowanym koszcie prawodawstwa UE”, co według niego zwiększa strukturę kosztów i odsuwa zasoby od innowacji i produkcji do zapewnienia zgodności. „W latach 2004–2012 UE dodała 784 nowe przepisy dotyczące zdrowia, bezpieczeństwa i ochrony środowiska dla europejskiego przemysłu chemicznego, co daje w sumie 1724” – stwierdziło stowarzyszenie w notatce informacyjnej.
Jednak raport Oxford Economics był bardziej ostrożny niż CEFIC i stwierdzał: „Uważamy również, że obciążenia regulacyjne… są ważnymi czynnikami napędzającymi konkurencyjność, ale brak danych dotyczących sektora chemicznego uniemożliwił nam rygorystyczne przetestowanie tej hipotezy”.
Stwierdzono również, że wyższe koszty pracy w Europie „były powiązane ze spadkiem konkurencyjności, ale efekt ilościowy nie jest duży”.
Inną często wymienianą przyczyną upadku sektora jest boom na gaz łupkowy w USA i globalne zmiany demograficzne, które zwiększyły popyt na zakłady produkcyjne chemiczne w krajach wschodzących, a nie w Europie.
Jednak także w tym przypadku raport Oxford Economics obawiał się wyciągania pochopnych wniosków: „Chociaż te dowody są sugestywne, nie stanowią one rozstrzygającego dowodu na problem z konkurencyjnością w sektorze chemicznym UE ani nie dowodzą, że koszty energii (lub wszelkie inne czynniki, takie jak badania i rozwój, regulacje itp.) są ważnym czynnikiem wpływającym na konkurencyjność krajowego sektora chemicznego.