Dla wielu z 50 000 osób w Wielkiej Brytanii, którym co roku wszczepia się rozrusznik serca, dosłownie ratuje to życie. Umieszczone pod skórą klatki piersiowej wykrywają, kiedy serce bije zbyt wolno lub nierówno i natychmiast wysyłają impuls do skorygowania rytmu.
Ale rozruszniki serca to nie tylko dobra wiadomość. Korygowanie rytmu serca może zmniejszyć ryzyko duszności, zmęczenia, a w niektórych przypadkach nawet omdlenia, ale może również zwiększać ryzyko niewydolności serca – jedna z teorii głosi, że bicie serca inicjowane przez rozrusznik jest słabiej skoordynowane niż normalne bicie , zwiększając obciążenie serca. Z biegiem czasu prowadzi to do zmian w ścianach mięśnia sercowego, co może ostatecznie prowadzić do niewydolności serca.
Regularne kontrole przeprowadzane obecnie u pacjentów z rozrusznikami serca – około 500 000 w Wielkiej Brytanii – skupiają się na upewnieniu się, że przewody łączące pacjenta z sercem i podłączonym akumulatorem działają prawidłowo. Badania wykazały jednak, że jednoczesne sprawdzenie czynności serca pacjenta może wykryć wczesne oznaki niewydolności serca i potencjalnie uratować życie.
Objawy niewydolności serca obejmują duszność i zmęczenie, ale ponieważ rozruszniki serca często zakłada się osobom w średnim i starszym wieku, łatwo je zignorować jako po prostu starzenie się.
W badaniu OPT-PACE, prowadzonym przez Leeds Teaching Hospitals NHS Trust i Uniwersytet w Leeds, sprawdzano, czy badania samego serca mogą wykryć oznaki niewydolności serca i czy w przypadku ich wykrycia należy to po prostu pozostawić lekarzowi pierwszego kontaktu. lub czy pacjenci powinni udać się do specjalistycznej kliniki łączącej niewydolność serca i rozruszniki serca.
Do trzyletniego badania włączono 1201 pacjentów ze stymulatorami serca. Połowa z nich była rutynowo badana pod kątem niewydolności serca, podczas gdy druga połowa nadal poddawała się głównie kontrolom sprzętu.
Dr Klaus Witte, konsultant kardiolog i starszy wykładowca kardiologii na Uniwersytecie w Leeds, który był jednym z liderów badania, twierdzi, że wyniki opublikowane w czasopiśmie Nature Medicine potencjalnie mogą zmienić reguły gry.
„Badanie przesiewowe pozwala wykryć około 30–40 procent tych osób [with pacemakers] mają pewien stopień osłabienia mięśnia sercowego” – mówi dr Witte w rozmowie z Good Health, dodając, że przynajmniej u niektórych z nich rozwinie się niewydolność serca.
W spoczynku normalne serce powinno wynosić od 60 do 100 uderzeń na minutę. Kiedy bicie serca zwalnia do wartości poniżej 50 uderzeń na minutę – stan zwany bradykardią – po organizmie pompowana jest niewystarczająca ilość krwi bogatej w tlen, co może powodować zmęczenie, duszność i omdlenia
„Jest ku temu wiele powodów” – wyjaśnia. „Pacjenci są na ogół starsi i mogą mieć inne problemy zdrowotne, takie jak wysokie ciśnienie krwi i przebyty zawał serca.
„To sprawia, że serce jest bardziej podatne na rozstrojenie [the walls of the heart are not contracting properly, so reducing efficiency] które ogląda się z przyspieszonym biciem serca” – mówi. „Ponadto, jeśli rozrusznik jest często używany, przestrojone uderzenia mogą prowadzić do zmian w strukturze serca, w wyniku czego niektóre obszary mięśni stają się grubsze, a inne cieńsze, co ostatecznie prowadzi do osłabienia mięśnia sercowego.
„Ogólnie rzecz biorąc, osoby z rozrusznikiem serca są bardziej narażone na niewydolność serca niż osoby bez rozrusznika serca”. Co najważniejsze, badanie wykazało, że kierowanie pacjentów z objawami osłabienia serca do przychodni specjalistycznych – gdzie dokonano przeglądu i dostosowania leków – zamiast tylko wysyłać wyniki do lekarza pierwszego kontaktu, oznaczało mniejsze prawdopodobieństwo przyjęcia ich do szpitala w ciągu kolejnych pięciu lat z powodu chorób serca. powiązane problemy.
Doktor Witte ma nadzieję, że badanie doprowadzi do wprowadzenia rutynowego programu badań przesiewowych u pacjentów z rozrusznikami serca, wykorzystującego tomografię serca i badanie krwi na obecność białka zwanego peptydem natriuretycznym typu B (BNP), którego podwyższony poziom może wskazywać na niewydolność serca, chociaż potrzeba dalszych badań trzeba było to udowodnić.
Do udziału w badaniu OPT-PACE zaproszono Iana Thompsona, lat 77, emerytowanego informatyka. Dziadek trójki dzieci, który mieszka ze swoją żoną Christine (75 l.) w Pontefract w hrabstwie West Yorkshire, w 2009 r. doznał zawału serca po dniu, w którym, jak stwierdził, czuł się „absolutnie okropnie”.
„Mrowiło mnie w lewym ramieniu, było mi gorąco i było mi niedobrze” – mówi Ian.
Po przewiezieniu do lokalnego szpitala skierowano go do szpitala ogólnego w Leeds, gdzie potwierdzono, że miał zawał serca i tętno poniżej 50 uderzeń na minutę – w spoczynku normalne tętno powinno wynosić od 60 do 100 uderzeń na minutę. Kiedy bicie serca zwalnia do tego stopnia – jest to stan zwany bradykardią – po organizmie pompowana jest niewystarczająca ilość krwi bogatej w tlen, co może powodować zmęczenie, duszność i omdlenia.
W grudniu 2009 roku Ianowi w znieczuleniu miejscowym wszczepiono rozrusznik serca – „prezent świąteczny” – żartuje.
„Mój rozrusznik był sprawdzany co sześć miesięcy, a następnie co roku, aby potwierdzić, że działa prawidłowo” – dodaje. „Ale moje serce nigdy nie zostało poddane kontroli przez następne siedem lat”.
W marcu 2016 r. Ianowi zaproponowano udział w badaniu OPT-PACE i sprawdzono jego serce za pomocą 30-minutowego badania ultrasonograficznego.
„Badanie wykazało, że mam zwężoną zastawkę aortalną” – mówi Ian.
Zastawka kontroluje przepływ krwi z serca – u Iana działał nieprawidłowo i krew nie przepływała swobodnie z serca do narządów i tkanek.
Nieleczona może prowadzić do niewydolności serca.
Ian mówi: „Chociaż nie była to w 100% dobra wiadomość, z ulgą poczułem, że wykryto problem i podjęto kroki w celu monitorowania zaworu”.
Lekarze zwiększyli mu dawkę bisoprololu – leku stosowanego w leczeniu wysokiego ciśnienia krwi – aby złagodzić obciążenie serca.
Jednak w ciągu następnych kilku lat Ianowi coraz bardziej brakowało tchu, zwłaszcza podczas wchodzenia po schodach.
Dr Mark Dayer, konsultant kardiolog i kierownik kliniczny ds. niewydolności serca w prywatnym szpitalu Mater w Dublinie
„Christine musiała także udać się w moim imieniu do skrzynki pocztowej, ponieważ z trudem wnosiłem list, mimo że był on oddalony o zaledwie 400 metrów” – mówi.
W grudniu 2020 roku przeszedł operację wymiany uszkodzonej zastawki aortalnej na syntetyczną.
„Wkrótce wróciłem do stanu sprzed kilku lat” – mówi Ian.
„Chodziłem na mecze piłki nożnej, aby zobaczyć grę mojej drużyny Middlesbrough. Mogłem bez problemu wbiec po schodach lub ponownie udać się do skrzynki pocztowej. To była ogromna poprawa.
Doktor Witte mówi: „Niewydolność serca postępuje bardzo stopniowo – ludzie mogą pomyśleć: „Jestem stary, mam rozrusznik serca, brakuje mi tchu – tak właśnie jest”. W tym badaniu naszym celem było to, że być może tak jest, ale nie wiadomo tego na pewno.
„Jedna trzecia osób z rozrusznikiem serca w rzeczywistości cierpi na podstępną niewydolność serca, w wielu przypadkach spowodowaną samym rozrusznikiem serca”.
Komentując badanie, dr Mark Dayer, kardiolog-konsultant i kierownik kliniczny ds. niewydolności serca w prywatnym szpitalu Mater w Dublinie, mówi: „Myślę, że badania przesiewowe za pomocą ultrasonografii będą prawdopodobnie korzystne, ale potrzebujemy szerszego badania, przeprowadzonego w wielu ośrodkach stosujących bardziej solidną metodologię, aby potwierdzić korzyści”.