Strona główna zdrowie PROFESOR ROB GALLOWAY: Kobiety SĄ obywatelami drugiej kategorii pod względem zdrowia… i...

PROFESOR ROB GALLOWAY: Kobiety SĄ obywatelami drugiej kategorii pod względem zdrowia… i wiem dlaczego

5
0


Jako lekarz w średnim wieku z niedowierzaniem zapoznałem się z wiadomościami, z których wynika, że ​​połowa kobiet uważa, że ​​NHS traktuje ich zdrowie jako kwestię drugorzędną.

Dlaczego tylko połowa kobiet w to wierzyła? Uważam, że powinno być ich w stu procentach. Ponieważ wstydliwym faktem jest to, że pod względem zdrowia kobiety naprawdę są traktowane jak obywatele drugiej kategorii, a badania po badaniach pokazują, że stale otrzymują gorszą opiekę medyczną niż mężczyźni.

To musi się zmienić i – jako mąż i ojciec córek, a także lekarz – obawiam się, że nie zmienia się to wystarczająco szybko.

Weźmy na przykład choroby serca: w porównaniu z mężczyznami kobiety po zawale serca są bardziej narażone na błędną diagnozę i rzadziej otrzymują odpowiednie leczenie, takie jak angiogram w celu udrożnienia zablokowanych naczyń krwionośnych.

Nic dziwnego, że kobiety są bardziej narażone na śmierć z powodu zawału serca niż mężczyźni – nie wierzcie mi tylko na słowo: w oświadczeniu konsensusowym skupiającym wszystkie istotne dane, opublikowanym w zeszłym miesiącu w czasopiśmie Heart przez czołowych brytyjskich lekarzy zajmujących się chorobami serca, stwierdzono, że „Choroby układu krążenia pozostają głównym zabójcą kobiet w Wielkiej Brytanii”. Kobiety są niedostatecznie diagnozowane, niedostatecznie leczone i niedostatecznie reprezentowane we wszystkich obszarach chorób sercowo-naczyniowych.

Kobiety naprawdę są traktowane jak obywatelki drugiej kategorii, a kolejne badania pokazują, że otrzymują gorszą opiekę medyczną niż mężczyźni, pisze profesor Rob Galloway (zdjęcie pliku)

Kobiety naprawdę są traktowane jak obywatelki drugiej kategorii, a kolejne badania pokazują, że otrzymują gorszą opiekę medyczną niż mężczyźni, pisze profesor Rob Galloway (zdjęcie pliku)

Nie sądzę, że wynika to głównie z jawnego seksizmu, ale z zakorzenionej kultury edukacji medycznej i badań. Z bólem wspominam przypadek 75-latka, który zmarł na zawał serca, gdy byłem młodszym lekarzem. Jestem pewien, że przeżyłaby, gdyby była nim.

Przyjechała na oddział ratunkowy ze zmęczeniem i niewyraźnym bólem w klatce piersiowej i plecach, ale nie z typowym miażdżącym bólem opisywanym w podręcznikach medycznych. Nie miała też typowych czynników ryzyka, których nas uczono, takich jak palenie czy wysokie ciśnienie krwi.

Wypisaliśmy ją ze szpitala z rozpoznaniem „nietypowego bólu w klatce piersiowej” i zaleciliśmy przyjmowanie paracetamolu. Dwie godziny później miała zawał serca i zmarła.

Jej nietypowe objawy były w rzeczywistości nietypowe tylko dla mężczyzn. Jej czynniki ryzyka albo były charakterystyczne dla kobiet, albo były bardziej istotne dla kobiet – na przykład bycie po menopauzie i niestosowanie HTZ oraz choroba autoimmunologiczna, taka jak reumatoidalne zapalenie stawów, cukrzyca ciążowa lub depresja w wywiadzie.

Wszystkie czynniki ryzyka – tylko nie te, których mnie uczono. Na tym nie kończyła się jej opieka ze względu na płeć. Po zawale serca dwie osoby, które wezwały karetkę, nie przeprowadziły resuscytacji krążeniowo-oddechowej. Kiedy na miejsce przybyło pogotowie, było już za późno.

Nowe badanie przeprowadzone przez St John Ambulance wykazało, że co trzeci Brytyjczyk boi się wykonywać resuscytację krążeniowo-oddechową u kobiet, ponieważ boi się dotykać swoich piersi. To wyjaśniałoby, dlaczego tylko 68 procent kobiet wykonuje resuscytację krążeniowo-oddechową od członków społeczeństwa; Tak robi 73% mężczyzn. Co znamienne, przeżycie po zatrzymaniu krążenia jest wyższe u mężczyzn niż u kobiet.

David Bowen, krajowy kierownik kliniczny ds. resuscytacji w St John Ambulance, powiedział mi: „Musimy obalić mit, że nie należy wykonywać RKO u kobiet”.

Różnice między mężczyznami i kobietami z pewnością nie dotyczą tylko chorób układu krążenia: wiele badań wykazało, że kobiety zgłaszające się na oddział ratunkowy z powodu bólu częściej czekają na złagodzenie bólu i rzadziej zostają wypisane ze środkami przeciwbólowymi.

Niedawne badanie opublikowane w czasopiśmie Proceedings of the National Academy of Sciences, oparte na notatkach ponad 20 000 pacjentów oddziałów ratunkowych, wykazało, że mężczyźni byli o 20% bardziej narażeni na wypis ze znieczuleniem niż kobiety, nawet jeśli ich ocena bólu była taka sama. Lekarki wykazywały tę stronniczość w takim samym stopniu, jak lekarze mężczyźni.

Często zdarza się również niepowodzenie w diagnozowaniu schorzeń, na które mogą zachorować tylko kobiety. Weźmy na przykład endometriozę – schorzenie, które dotyka miliony kobiet na całym świecie. Postawienie diagnozy zajmuje średnio siedem lat – siedem lat rozdzierającego bólu, często lekceważonego jako „złe okresy” lub stres.

Do tego dochodzi ogromny problem badań medycznych, które w przeszłości często przeprowadzano wyłącznie na mężczyznach. Metody leczenia kobiet często opierają się na założeniu, że ustalenia odnoszą się w równym stopniu do nich. Ale ciało kobiety nie jest po prostu drobną wersją mężczyzny; różne hormony, genetyka i anatomia sprawiają, że jest to inny pacjent.

Zolpidem w postaci tabletek nasennych był dawniej przepisywany zarówno mężczyznom, jak i kobietom w standardowej dawce 10 mg, na podstawie badań klinicznych, w których uczestniczyli głównie mężczyźni. Jednak badania przeprowadzone po wprowadzeniu leku wykazały, że u kobiet był on metabolizowany wolniej.

Oznaczało to, że następnego ranka po zażyciu w organizmie ich stężenie leku było wyższe, co powodowało senność i zwiększało ryzyko wypadków samochodowych. Fałszywe założenie, że „jedna dawka pasuje do wszystkich”, dosłownie naraża życie wielu kobiet.

W 2013 roku, 20 lat po wprowadzeniu leku na rynek, amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków zaleciła zmniejszenie dawki dla kobiet do 5 mg.

Nauczanie wypaczone pod względem płci i lata badań opartych na męskich modelach chorób oznaczają, że w przypadku 50 procent moich pacjentów jest mniejsze prawdopodobieństwo, że postawię prawidłową diagnozę i zastosuję właściwe leczenie.

Konkluzja? Znasz swoje ciało lepiej niż ktokolwiek inny, a to powinno dać ci pewność, że możesz rzucić wyzwanie mnie i moim kolegom, jeśli uważasz, że nie robimy tego dobrze. Żądaj opieki, na którą zasługujesz; nie zakładaj, że wiemy najlepiej.

@drrobgalloway



Link źródłowy