WASZYNGTON – Zespół prawny byłego prezydenta Donalda Trumpa zaproponował w piątek harmonogram rozprawy w jego federalnej sprawie dotyczącej ingerencji w wybory, który opóźniłby walkę sądową o to, czy jego zarzuty objęte są immunitetem do czasu po wyborach – i przesunąłby rozpoczęcie potencjalnego procesu na długo po wyborach kolejna inauguracja.
Specjalny obrońca Jack Smith opowiadał się za zupełnie innym podejściem do harmonogramu procesu, twierdząc, że sąd powinien natychmiast rozpocząć rozpatrywanie argumentów co do tego, czy działania Trumpa podlegają immunitetowi prezydenta, a proces ten, jak twierdzi jego biuro, obejmie ujawnienie nowych dowodów.
„Rząd jest gotowy niezwłocznie złożyć wniosek o immunitet po wszczęciu postępowania w dowolnym momencie, który Trybunał uzna za stosowny” – pisze w imieniu rządu starsza zastępczyni prokuratora specjalnego Molly Gaston.
Zespół prawny Trumpa chce jednak omówić inne kwestie, zanim zajmie się kwestią, czy decyzja Sądu Najwyższego z początku tego roku poddaje pod dyskusję niektóre z postawionych mu zarzutów.
Sędzia okręgowy USA Tanya Chutkan wyznaczyła rozprawę na czwartek w celu omówienia przyszłego harmonogramu sprawy, która pierwotnie miała rozpocząć się w marcu 2024 r.
Chociaż prawnicy Trumpa nigdy wyraźnie nie powoływali się na zbliżające się wybory, harmonogram przedstawiony w nowym wniosku nie pozwalał na przedstawienie przez specjalnego prokuratora żadnych nowych merytorycznych argumentów przed zakończeniem głosowania. Trump jest oskarżony o próbę oszukania amerykańskiego społeczeństwa i pozbawienia wyborców praw wyborczych w kilku stanach w związku z jego wielostronnymi wysiłkami mającymi na celu unieważnienie wyników wyborów w 2020 r. poprzez fałszywe twierdzenie, że zostały skradzione, co zakończyło się atakiem na w Kapitolu Stanów Zjednoczonych 6 stycznia. Trump nie przyznał się do winy i zaprzeczył wszelkim przestępstwom. Nadal fałszywie upierał się, że wybory zostały sfałszowane i zaczął sugerować, że nadchodzące wybory również mogą być przedmiotem oszustwa, które pozbawiłoby go prezydentury.
Jeśli Trump wygra listopadowe wybory, prawdopodobnie będzie w stanie zakończyć przeciwko niemu sprawę przed rozpoczęciem procesu, gdy w styczniu jego nominacje przejmą obowiązki w Departamencie Sprawiedliwości.
Prawnicy Trumpa wskazali, że „rozważają kilka zaskarżeń” wobec zastępującego aktu oskarżenia wniesionego na początku tego tygodnia przez federalną wielką ławę przysięgłych, argumentując, że ich skargi „powinny zostać rozstrzygnięte na jego korzyść z mocy prawa i wyeliminują potrzebę dalszego postępowania”. Jednym z wyzwań dla nich będzie kwestionowanie legalności nominacji Smitha, powtarzając argument, który pomógł im w pomyślnym odrzuceniu odrębnych zarzutów przed sądem federalnym na Florydzie – ale jest to kwestia, której jego prawnicy postanowili wcześniej nie poruszać w sprawie dotyczącej ingerencji w wybory.
Prokurator generalny Merrick Garland powiedział w zeszłym miesiącu NBC News, że nie zgadza się z decyzją podjętą w lipcu na Florydzie przez mianowaną przez Trumpa sędzię okręgową USA Aileen Cannon, stwierdzającą, że nominacja Smitha była niezgodna z prawem.
„Czy wyglądam na kogoś, kto popełniłby tak podstawowy błąd co do prawa?” zapytała Garland, której były prezydent Barack Obama nominował do Sądu Najwyższego pod koniec drugiej kadencji Obamy. „Nie sądzę”.
Zespół Trumpa oświadczył również, że zdecydowanie utrzymuje, że decyzja Sądu Najwyższego oznacza, że nowy akt oskarżenia powinien zostać całkowicie oddalony, ponieważ niektóre z opisanych w nim działań, „w tym między innymi tweety i publiczne oświadczenia na temat federalnych wyborów prezydenckich w 2020 r., komunikacja z urzędników stanowych na temat wyborów federalnych i zarzutów dotyczących alternatywnych list wyborczych” należy chronić przed ściganiem. Prawnicy Trumpa powiedzieli, że mogą również złożyć wniosek o oddalenie aktu oskarżenia ze względu na wspomnienie przed wielką ławą przysięgłych byłego wiceprezydenta Mike’a Pence’a.
Zespół Trumpa zaproponował harmonogram rozpraw, zgodnie z którym pierwsze przesłuchanie w sprawie ich wniosków odbędzie się w tygodniu rozpoczynającym się 27 stycznia, czyli tydzień po zaprzysiężeniu kolejnego prezydenta. Wiosna i jesień 2025 r. to czas na „dodatkowe postępowanie, jeśli zajdzie taka potrzeba” – proponują prawnicy Trumpa.
Stanowiska zarówno rządu, jak i zespołu obrony Trumpa przedstawiono w art wspólny ruch złożone późnym wieczorem w piątek.
Trumpowi po raz pierwszy postawiono zarzuty w sierpniu 2023 r., a pierwotnie miał stanąć przed sądem w marcu 2024 r., co oznacza, że wyrok w sprawie prawdopodobnie zapadłby przed dniem wyborów, a w przypadku skazania Trump byłby już skazany lub zostałby skazany data wyroku w księgach. Jednak strategia przyjęta przez jego zespół prawny opłaciła się, a złożona apelacja znacznie opóźniła sprawę.
Orzeczenie Sądu Najwyższego o immunitecie, które przyznało byłemu prezydentowi szeroką ochronę, aby zapobiec ściganiu go za oficjalne działania, które podejmował jako prezydent, osłabiło argumenty specjalnego radcy prawnego. Aby uprościć kwestie podniesione w orzeczeniu Sądu Najwyższego, nowy akt oskarżenia – zwrócony na początku tego tygodnia przez zupełnie inną federalną ławę przysięgłych – nie zawiera żadnych zarzutów dotyczących prób Trumpa uzbrojenia Departamentu Sprawiedliwości poprzez zainstalowanie Jeffreya Clarka: prawnik zajmujący się ochroną środowiska bez doświadczenia w sprawach karnych, który uważał, że wybory mogły zostać sfałszowane za pomocą inteligentnego termostatu – jak pełnił obowiązki prokuratora generalnego Stanów Zjednoczonych na kilka godzin przed atakiem z 6 stycznia.
Chociaż wielu oskarżonych z 6 stycznia przyznało, że dali się oszukać kłamstwom Trumpa dotyczącym wyborów w 2020 r., i powiedziało sędziom, że żałuje, że byli na tyle naiwni, aby w ogóle się na nich zakochać, zespół Trumpa próbował nadać jego intelektualny połysk teorie spiskowe przedwyborcze. W sądzie utrzymywali, że teorie spiskowe dotyczące wyborów – głoszone przez tego samego człowieka, który zyskał rozgłos polityczny dzięki fałszywemu twierdzeniu, że pierwszy czarnoskóry prezydent Ameryki miał fałszywy akt urodzenia i faktycznie urodził się w Kenii – „były wiarygodne i utrzymane w dobrym stanie” wiara.”
Zespół Jacka Smitha wyraźnie stwierdził, że wierzy, że Trump tak naprawdę nie wierzył w kłamstwa, które szerzył na temat wyborów, i że tak naprawdę wiedział, że są one fałszywe.
„Twierdzenia te były bezpodstawne, obiektywnie nieuzasadnione i ciągle się zmieniały, a oskarżony i jego współspiskowcy powtarzali je nawet po ich publicznym obaleniu” – stwierdzono w nowym akcie oskarżenia.