Strona główna Polityka Prawdziwa historia gorącego feudu Kamali Harris i Donalda Trumpa

Prawdziwa historia gorącego feudu Kamali Harris i Donalda Trumpa

16
0



Podczas wyborów, w których żadna ze stron nie jest zgodna w zbyt wielu kwestiach, obie są zgodne co do następującego: pierwsza debata prezydencka w tym roku była katastrofalna dla prezydenta Joe Bidena, który w bezpośrednim rezultacie został usunięty z pozycji domniemanego kandydata swojej partii.

Zatem w miarę zbliżania się zaplanowanej na 10 września debaty na temat ABC nie jest zaskoczeniem, że Zespół Trumpa chciałby utrzymać warunki czerwcowej debaty w nienaruszonym stanie – a zespół wiceprezydent Kamali Harris nie.

Prowadzi to do najnowszego zamieszania, które właśnie się przeciągnęło przez wiele dni – przy mikrofonach – temat, który okazał się najbardziej drażliwy ze wszystkich. Problem polega na tym, czy mikrofon kandydata powinien być wyciszony, gdy nie nadchodzi jego kolej na zabranie głosu.

Republikanie chcą, żeby je wyciszono; Demokraci nie.

Dzieje się tak po tym, jak każdy zespół mógł zobaczyć, jak to jest przy wyciszonym mikrofonie. Demokraci twierdzą, że Trump wydawał się bardziej łagodny, gdy nie pozwolono mu wyskoczyć, kiedy mu się podobało, co stwarzało pozory dyscypliny. Republikanie oskarżają Harrisa o obawę przed ciszą wyciszonego mikrofonu Trumpa.

Harris to zupełnie inny kandydat niż Biden, doświadczony prokurator, którego przesłuchania ówczesnego kandydata do Sądu Najwyższego Bretta Kavanaugha podczas przesłuchań potwierdzających były często podkreślane podczas Narodowej Konwencji Demokratów. Według źródeł kampanii i sojuszników Demokratów ma ona własne strategiczne powody, by chcieć stawić czoła Trumpowi w pełnej krasie.

„Ona nie tylko chce, żeby Ameryka zobaczyła Donalda Trumpa bez lakieru przed gorącym mikrofonem, ale chce pokazać Ameryce, że może mu się przeciwstawić i przyjąć wszystko, co na nią rzuci” – powiedziała Mary Anne Marsh, strateg Partii Demokratycznej. „Wyborcy zawsze chcą to widzieć. Kiedy przeciwstawisz się innym, oznacza to, że staniesz w ich obronie. To krytyczny test, zwłaszcza dla kandydatki na prezydenta”.

W kampanii Harrisa panuje przekonanie, że nie powinno być barierek i że widzowie powinni zobaczyć Trumpa w pełnej krasie, nieokiełznanego. Tamtejsi urzędnicy twierdzą, że osoby zajmujące się Trumpem nie ufają własnemu kandydatowi i zarzucają, że pomimo wszystkich rozmów o Bidenie wykazujących pogorszenie funkcji poznawczych, to Trump stara się trzymać swoich argumentów na właściwej drodze. Pokazanie mu, że jest spuszczony ze smyczy, przynosi korzyści tylko Harrisowi.

Wskazują również, że sam Trump wydawał się akceptować mikrofony na żywo.

„Zgodziliśmy się na te same zasady. Nie wiem, nie ma to dla mnie znaczenia” Trump powiedział na początku tego tygodnia. „Uzgodniono, że będzie tak samo, jak ostatnim razem. W takim przypadku dźwięk został wyciszony.”

Mimo to nawet urzędnicy i sojusznicy Harrisa zgodzili się, że ostatecznie wyciszone mikrofony zaszkodziły Bidenowi podczas debaty. Bez wtrąceń Trumpa panowała cisza, gdy nadeszła kolej Bidena na przemówienie. To postawiło Bidena w szoku i pokazało, że prezydent czasami nie jest w stanie nawet dokończyć zdania.

Doradcy Trumpa ds. kampanii są przekonani, że wyciszone mikrofony podczas tej debaty przyczyniły się do dobrego występu Trumpa, ponieważ nie przerywał Bidenowi i nie gadał, jak to miało miejsce w przeszłości.

Kampania Trumpa zarzuca zespołowi Harrisa, że ​​wykorzystuje debatę przy mikrofonie jako możliwą wymówkę, aby w razie potrzeby wycofać się z debaty, zwłaszcza jeśli czwartkowy wieczór dla CNN wypadł słabo.

Starsza doradczyni Trumpa, Danielle Alvarez, zwróciła uwagę na inne pytania ze strony kampanii Harrisa.

„Najbardziej niepokojące jest to, że poprosiła o przyniesienie notatek – myślę, że nie jest zbyt pewna swoich własnych „wartości”. Równie niepokojące jest to, że poprosiła, aby usiadła – nawet Bidenowi udało się utrzymać na podium i pozostać na stojąco przez 90 minut” – powiedział w czwartek Alvarez. „Myślę, że nie jest to zaskakujące, biorąc pod uwagę, że potrzebowała Walza, aby się nią opiekował podczas jej spotkania z CNN. Jasne jest, że jest słaba i nie zasługuje na awans, o który zabiega”.

Urzędnik kampanii Harrisa powiedział, że sugestia, jakoby Harris chciał notatki i poprosił o wolne miejsce, była kategorycznie fałszywa.

Scott Howell, doświadczony agent Partii Republikańskiej, który ma doświadczenie w pomaganiu kandydatom Partii Republikańskiej w przygotowaniach do debaty, zauważył, że posiadanie gorących mikrofonów mogło faktycznie pomóc Bidenowi w 2020 r.

„Dało mu to szansę na otwarcie się na kilku niezłych zingerów” – powiedział Howell.

Wskazał na jeden z najgorszych momentów dla Bidena, kiedy prezydent najwyraźniej stracił tok myślenia mowa o straży granicznej.

Trump odpowiedział na to: „Naprawdę nie wiem, co powiedział na końcu tego zdania. Myślę, że on też nie wie, co powiedział.

Gorąca debata o mikrofonie to taka, w której żadna ze stron nie ma czystych rąk. To była drużyna Trumpa w 2020 roku który sprzeciwiał się wyciszaniu mikrofonu Trumpastwierdzając, że „całkowicie niedopuszczalne jest, aby ktokolwiek sprawował taką władzę”. I to Demokraci – choć pod rządami Bidena – zaledwie kilka miesięcy temu w pierwszej kolejności chcieli wyciszenia mikrofonów.

W swojej kampanii Biden argumentował wówczas, że powtarzające się przerwy w debatach w 2020 r. przez Trumpa rozpraszały go i nie był on w stanie przestrzegać zasad. To była prawda. Według jednego wyliczenia, Trump przerwał Bidenowi 145 razy.

Czasami jednak wydawało się, że to ratuje Bidena, który w niektórych odpowiedziach z trudem utrzymywał tok myślenia. Jednak pauzy Bidena zostały przyćmione przez Trumpa, który przemówił tuż nad nim. Dodaj do tego naganę moderatora pod adresem Trumpa za złamanie zasad, a fabuła gwałtownie zmieni się w stronę Trumpa i chaosu.

Karen Finney, która pomagała w opracowywaniu strategii debaty między Hillary Clinton a Trumpem w 2016 r., przewidziała, że ​​niewyciszony mikrofon może okazać się katastrofalny dla Trumpa, jeśli ten przeprowadzi osobisty atak, który może zniechęcić kobiety i osoby kolorowe.

„Podejrzewam, że jego zespół wie, że Harris wchodzi mu za skórę w sposób, który zwiększa prawdopodobieństwo, że ujawni swój prawdziwy charakter” – powiedział Finney. „Ludzie, którzy już przez to przechodzili, powinni dokładnie usłyszeć, co on mówi. To opowieść o dwóch przywódcach i ocenie ich charakteru.”



Link źródłowy