W poniedziałek (2 marca) niemiecka kanclerz Angela Merkel wyraziła swoje poparcie dla planu inwestycyjnego Komisji Europejskiej o wartości 315 miliardów euro, podkreśliła jednak, że planowi muszą towarzyszyć reformy i środki oszczędnościowe wśród krajów strefy euro. Raporty EURACTIV Niemcy.
Ofensywa inwestycyjna o wartości 315 miliardów euro rozpoczęta przez przewodniczącego Komisji Europejskiej Jean-Claude’a Junckera uzyskała w poniedziałek (2 marca) publiczne poparcie ze strony kanclerz Niemiec Angeli Merkel.
„Plan Junckera oznacza zmianę paradygmatu w Unii Europejskiej. Popieramy tę inicjatywę” – powiedziała Merkel podczas wydarzenia zorganizowanego przez Europejski Bank Inwestycyjny (EBI) w Berlinie.
Merkel wskazała, że inwestycje odgrywają kluczową rolę w przezwyciężaniu słabego wzrostu w Europie. W rezultacie, stwierdziła, Niemcy zdecydowały się wykorzystać prawie całą dostępną swobodę finansową na wydatki stymulujące wzrost gospodarczy.
Niemiecki minister finansów Wolfgang Schäuble ogłosił już zamiar wniesienia do planu 10 miliardów euro.
W zakresie, w jakim pojawią się dalsze marginesy budżetowe, „będziemy to dalej aktualizować” – wskazała Merkel.
Jednak plan inwestycyjny nie wystarczy, aby wzmocnić konkurencyjność w Europie, a szczególnie w strefie euro – stwierdziła kanclerz. Zamiast tego konieczna jest dalsza konsolidacja budżetowa i reformy strukturalne – wyjaśniła.
„Zakładamy, że odtąd wszyscy będą przestrzegać ustalonych zasad” – stwierdziła Merkel. Konsekwentne oszczędności i wzrost nie znoszą się wzajemnie, stwierdziła.
Wracając do debat krajowych, Merkel zaapelowała o większą otwartość w rozmowach UE o wolnym handlu ze Stanami Zjednoczonymi (TTIP) i Kanadą (CETA). Wystarczy jedno spojrzenie na Azję, aby zobaczyć, co dzieje się w zakresie umów o wolnym handlu – wskazała kanclerz. Zauważyła, że tam potęgi gospodarcze, takie jak Chiny i Stany Zjednoczone, zawierają cały szereg porozumień.
„Będziemy intensywnie współpracować z Komisją Europejską, aby uruchomić CETA i TTIP. Okno czasu nie jest nieograniczone” – powiedziała Merkel.
Juncker: musimy „wydostać się z dziury inwestycyjnej”
Według przewodniczącego Komisji Junckera, który przemawiał na konferencji EBI w Berlinie, Europa utknęła obecnie w „dziurze inwestycyjnej”. Odnosi się to nie tylko do krajów pogrążonych w kryzysie, ale także do wiodących gospodarek, takich jak Niemcy, powiedział. Inwestycje w całej UE kształtują się na poziomie 15% poniżej poziomu z 2007 r.
„Musimy w końcu wydostać się z tej dziury inwestycyjnej” – powiedział Juncker na konferencji EBI.
Dzięki funduszowi gwarancyjnemu o wartości 21 miliardów euro, zebranemu ze środków budżetowych UE i EBI, Juncker ma nadzieję zgromadzić do 2017 roku łącznie 315 miliardów euro w inwestycjach sektora prywatnego.
Według Junckera może to zwiększyć wyniki gospodarcze UE nawet o 415 miliardów euro i stworzyć 1,3 miliona nowych miejsc pracy w ciągu najbliższych trzech lat. Priorytety projektu są jasne: transport, energia, badania i gospodarka cyfrowa.
Juncker wezwał jednak także państwa członkowskie do zwiększenia wysiłków. „Kto wierzy, że inwestycje wystarczą, aby zapewnić wzrost, całkowicie się myli” – stwierdził Luksemburg. Kraje UE muszą poprawić klimat inwestycyjny – wyjaśnił, zlikwidować biurokrację oraz promować unię energetyczną i cyfrowy rynek wewnętrzny.
„Jeśli nie wykażemy tutaj takiego samego poziomu zaangażowania, plan pozostanie tylko planem” – ostrzegł Juncker.
Roczna luka inwestycyjna wynosząca ponad 500 miliardów euro
Prezes EBI Werner Hoyer oszacował niezbędne inwestycje w całej UE na ponad 500 miliardów euro rocznie, z czego 130 miliardów euro wyłącznie na badania i rozwój. Europa w wielu obszarach pozostaje daleko w tyle za swoimi międzynarodowymi konkurentami. „Następuje nowa rewolucja przemysłowa” – powiedział Hoyer. „Nadszedł czas, aby zakończyć tryb kryzysowy”.
Zarówno Hoyer, jak i Juncker wydawali się pewni, że przygotowania legislacyjne nadchodzącej inicjatywy zakończą się latem, tak aby „sprawa mogła stanąć na nogi jesienią”. Jednak zbiorowe działania UE, państw członkowskich i gospodarki prywatnej są nadal potrzebne, stwierdzili, „przyłączcie się wszyscy, inaczej to do niczego nie doprowadzi”.