Nawet jeśli Trump miałby ograniczyć rezerwę do bitcoinów przejętych w wyniku działań organów ścigania, jego administracja musi również rozważyć koszt alternatywny związany z utrzymywaniem bitcoinów. Podczas gdy niektóre aktywa – takie jak obligacje – generują stały strumień dochodów dla ich posiadaczy, bitcoin nie, co sprawia, że jego trzymanie jest drogie.
„Pytanie sprowadza się do tego, co rząd uzyskałby ze zgromadzonych przez siebie skarbów bitcoinów” – mówi George Selgin, emerytowany dyrektor Centrum Alternatyw Monetarnych i Finansowych w Cato Institute, amerykańskim zespole doradców promującym zasady libertariańskie . Wcześniej robił to rząd USA okresowo sprzedawał bitcoiny na aukcji skonfiskowane w wyniku działań organów ścigania. Decydując się jednak na korzystanie z posiadanych przez siebie bitcoinów, „nie zdaje sobie sprawy z wartości rynkowej, którą mógłby wykorzystać do wielu innych celów, od spisania długu federalnego po opłacenie innych programów rządowych” – mówi Selgin.
Chociaż Selgin jest zwolennikiem bitcoina ze względu na jego niezależność od kontroli państwa, sprzeciwia się spekulacjom na temat jego ceny przez rząd USA w imieniu obywateli. „Rządy nie są szczególnie bystrymi inwestorami” – mówi Selgin. „Posiadanie rządu działającego w imieniu obywateli w formie pewnego rodzaju funduszu inwestycyjnego lub funduszu wspólnego inwestowania nie ma większego sensu”.
Podczas swojego przemówienia w Nashville Trump sprawdził szereg znanych bitcoinerów, w tym Camerona i Tylera Winklevossa, którzy założyli platformę handlu kryptowalutami Gemini, dziękując im za wskazówki. Potem Tyler zabrał do X aby uczcić plan Trumpa i pogratulować organizatorowi konferencji „pomarańczowej pigułki” byłego prezydenta.
Ale chociaż jest popularny wśród posiadaczy dużych ilości bitcoinów i kadry kierowniczej branży, ambicja utworzenia zapasów bitcoinów może kosztować większość pozostałych, szczególnie jeśli rząd miałby powiększyć swoje istniejące zasoby, mówi Michael Green, główny strateg w firmie zarządzającej aktywami Simplify.
„Jedynym możliwym sposobem, w jaki rząd USA może kupić bitcoiny, jest od obecnych posiadaczy” – mówi Green. „Ale jeśli rząd wykorzysta dochody podatkowe [or issues bonds] aby kupić bitcoina, stwarza to sytuację, w której podatnik dotuje niezwykle mały podzbiór. Ostatecznie mówisz o stworzeniu płynności wyjściowej dla małej części populacji. To tak, jakby rząd USA obiecał przewyższyć cenę nieruchomości w Kalifornii, twierdzi Green, ale w żadnym innym stanie. „To nie jest istotna różnica” – mówi.
Tymczasem im większy rządowy zasób bitcoinów, tym bardziej będzie on zobowiązany wobec tych, którzy utrzymują podstawową sieć – firm wydobywających bitcoiny – których zadaniem jest przetwarzanie transakcji i ochrona sieci przed atakami. W efekcie branża wydobywcza bitcoinów stałaby się „kolejną grupą specjalnego interesu” – mówi Green – „do której rząd USA musiałby wkroczyć i ratować” w przypadku, gdyby sektor ten – znany ze swojej wrażliwości na różne czynniki pozostające poza jego kontrolą – miały się chwiać.
Ani Trump, ani Lummis nie odpowiedzieli na prośbę o komentarz w sprawie krytyki planu gromadzenia zapasów bitcoinów.
Osobną kwestią jest to, czy Trump zamierza zrealizować plan utworzenia zapasów bitcoinów. „Trump to mistrz demagoga, odwołujący się do emocji tłumu. To czysta agitacja wyborcza” – mówi Angel. „Myślę, że plan prawdopodobnie pójdzie w ślady Trump Airlines, Trump Casino i Trump University”. To znaczy nigdzie.