Elegancki, złoty Samochód podjeżdża do tętniącego życiem narożnego targu i wysiada para w średnim wieku. Kobieta wkłada walizkę do przestronnego bagażnika tego samego pojazdu. Później doodle i jego mistrz oglądają filmy z rakietami na przednim siedzeniu, gdy samochód porusza się po okolicy. Bez kierowcy, bez kierownicy, bez pedałów, bez czekania, bez ruchu, bez zmartwień: ta Tesla Cybercab jeździ sama.
Taką wizję przedstawił w zeszłym tygodniu dyrektor generalny Tesli, Elon Musk, podczas prezentacji transmitowanej z planu zdjęciowego w Warner Bros. Studio pod Los Angeles. Około 20 prototypów krążyło po terenie filmu, a seria wyśmiewanych obrazów przedstawiała sceny idyllicznego jutra, w które mogą nas wprowadzić ci eleganccy przewoźnicy. Jednak eksperci twierdzą, że odważne, nowe miasto przyszłości Tesli będzie potrzebować więcej niż kilku robotów, aby przekształcić ten render w wysokiej rozdzielczości w rzeczywistość.
Pomijając głównie techniczne wyzwania związane z budowaniem technologii autonomicznej jazdy, Musk skupił się głównie na tym, co może zaoferować autonomiczna usługa taksówkowa mieć na myśli. Powiedział, że od przyszłego roku właściciele Tesli powinni móc dzielić się swoimi samochodami osobistymi, przełączając je w tryb jazdy autonomicznej, gdy z nich nie korzystają. Byłoby to coś w rodzaju Uber-cum-Airbnb: samochód pędzący po wypłatę, podczas gdy jego właściciel zabiega o własną rękę. Pojazd będący w ciągłym ruchu mógłby wyeliminować potrzebę parkowania: „Usuwasz niepotrzebne parkingi” – zażartował Musk podczas prezentacji pokazującej asfaltowe przestrzenie wokół notorycznie ruchliwych stadionów Dodger i SoFi w Los Angeles przekształcone w tereny zielone.
Krótko mówiąc, Musk i Tesla argumentowali, że autonomia oznacza przyjemniejsze życie dla wszystkich. „Samochód w autonomicznym świecie jest jak mały salon” – powiedział Musk, zauważając, że przejażdżka autonomiczną taksówką będzie kosztować mniej niż nawet podróż autobusem. „Możesz robić, co chcesz… a kiedy wyjdziesz, będziesz u celu. Więc tak, to będzie niesamowite.”
Jeśli jednak uczynisz samochody autonomiczne zbyt niedrogimi i zbyt przyjemnymi, będziesz miał problem wielkości miasta. Tańsze i wygodniejsze przejazdy mogą spowodować jeszcze większy ruch i jeszcze większą jazdę, mówi Adam Millard-Ball, profesor planowania urbanistycznego i dyrektor Instytutu Studiów nad Transportem na Uniwersytecie Kalifornijskim w Los Angeles. Na dowód przejrzyj badania wpływu Ubera i Lyfta na miasta w USA; badania sugerują, że pomimo marketingowych obietnic o śmierci prywatnego samochodu, ich wprowadzenie spowodowało większy, a nie mniejszy ruch miejski.
W ten sposób tanie taksówki-roboty są swego rodzaju mieczem obosiecznym, kończącym się większym rozrostem miast. „To krok w tył, jeśli chodzi o środowisko i inne cele miejskie – niezależnie od tego, czy chodzi o aktywność fizyczną, czy o włączenie społeczne” – mówi Millard-Ball.
Wyprowadzenie „-Ing Lot” z parkingu?
Parki zamiast parkingów mogą być miłym dodatkiem do samodzielnej jazdy. (Apartamenty zamiast parkingów też mogłyby być naprawdę fajne.) Ale aby się tam dostać, potrzeba czegoś więcej niż tylko przejścia na autonomiczny samochód. Każdy, kto prowadzi usługę samodzielnego prowadzenia samochodu i chce wykorzystać jak najmniej miejsca parkingowego, będzie musiał stworzyć superwydajną sieć. Będzie to wymagać od ludzi wspólnego korzystania z pojazdów. A ludzie nie lubią się dzielić.
„Ludzie uwielbiają przemieszczać się w sposób bezpieczny i wygodny” – mówi Andreas Nienhaus, który kieruje firmą doradczą Oliver Wyman’s Mobility Forum. „Kiedy ludzie mają wybór i nie mają wskazówek, wybiorą samochód osobisty”.