————————————————– ————————————————– ——–
Dzisiejsze wydanie jest zasilane przez EuropaBio
Biotechnologia napędza wzrost gospodarczy UE
————————————————– ————————————————– –
Analitykom rynku finansowego, którzy przeczytali lawinę nagłówków gazet o tym, że koszty pożyczek we Francji na krótko przewyższą koszty Grecji na początku tygodnia, mogli przypomnieć sobie słynne otwarcie na książkę Charlesa Dickensa Opowieść o dwóch miastach.
„To były najlepsze czasy, to były najgorsze czasy…”
Francja, której rząd może upaść w przyszłym tygodniu, jeśli konserwatywny premier Michel Barnier nie uzyska wystarczającego poparcia parlamentu dla swojego drakońskiego budżetu, przeżywa jeden z najgorszych kryzysów politycznych w swojej współczesnej historii.
Grecja natomiast przeżywa okres względnej stabilności – z pewnością jej doświadcza lepsza razy niż dziesięć lat temu, gdy znajdowało się w epicentrum kryzysu w strefie euro.
Pomimo niewątpliwego znaczenia symbolicznego tej chwili, jej implikacja raporty – Francja może stać się drugą Grecją! – pozostaje oczywiście nieprawdopodobne.
Po pierwsze, francuskie koszty zadłużenia mają przed sobą długą drogę, aby choć zbliżyć się do poziomu kosztów Grecji w poprzedniej dekadzie. Rentowność 10-letnich obligacji Francji i Grecji oscyluje obecnie na poziomie nieco poniżej 3% – znacznie poniżej najwyższego poziomu 36% osiągniętego w Atenach w 2012 r.
Po drugie, takie porównania ignorują ogromne różnice między tymi dwoma przypadkami. Grecja była przecież krajem nękanym korupcją i słabymi instytucjami, zdanym na całkowitą łaskę polityków i banków w Berlinie, Brukseli, Frankfurcie i Paryżu. (Pod wieloma względami nadal tak jest.)
Z kolei Francja ma zróżnicowana gospodarkasilnych instytucji i prezydenta, który choć osłabiony, nie jest w żaden sposób zobowiązany wobec UE. (Rzeczywiście, nadal twierdzi, że nim kieruje.)
Co więcej, nadal jest całkowicie prawdopodobne, że budżet Barniera zostanie przyjęty. W czwartek były komisarz UE porzucone plany podwyższenie podatków od energii elektrycznej – to główne żądanie skrajnie prawicowego Zgromadzenia Narodowego Marine Le Pen, które posiada niecałe jedną trzecią miejsc w Zgromadzeniu Narodowym kraju.
Co prawda Le Pen domagała się dalszych ustępstw, ale nikt nie powinien wykluczać możliwości, że Barnier, utalentowany polityk, który kierował unijnymi negocjacjami w sprawie Brexitu, może dojść do porozumienia w nadchodzących dniach.
Opowieść o dwóch (więcej) więziach
Rzeczywiście, ciągłe porównania Francji i Grecji prawdopodobnie odwracają uwagę od dwóch znacznie bardziej znaczących wydarzeń na rynku obligacji, które miały miejsce w zeszłym tygodniu.
Po pierwsze, rentowność amerykańskich obligacji skarbowych dramatycznie spadła od czasu decyzji prezydenta-elekta Donalda Trumpa w ubiegły piątek (22 listopada) o mianowaniu dyrektora funduszu hedgingowego Scotta Bessenta na stanowisko Sekretarza Skarbu.
Inwestorzy obstawiali już wcześniej, że polityka samozwańczego „Człowiek od taryfy” spowodowałoby inflację, zmuszając w ten sposób Rezerwę Federalną Stanów Zjednoczonych do dłuższego utrzymywania wyższych stóp procentowych, co spowodowałoby wzrost rentowności obligacji.
Bessent bagatelizował jednak możliwość wprowadzenia ceł przez Trumpa, sugerując zamiast tego, że jest to część szerszej strategii negocjacyjnej.
„Broń taryfowa będzie zawsze naładowana i leży na stole, ale rzadko wyładowana” – stwierdził napisał do klientów w styczniu.
Nominacja Bessent może mieć istotne implikacje dla Europy: choć cła Trumpa prawdopodobnie zaszkodzą unijnym eksporterom, to jedną z ich potencjalnych korzyści byłby silniejszy dolar, co osłabiłoby konkurencyjność amerykańskiego eksportu względem UE. Nominacja Bessenta zmniejsza taką możliwość.
Po drugie – w innym scenariuszu „przekraczania obligacji” – oprocentowanie chińskich obligacji dzisiaj (29 listopada) spadło poniżej oprocentowania japońskiego. Zostało to zinterpretowane jako oznaka, że słaby popyt i niska inflacja, a nawet deflacja, mogą się utrwalić, zmuszając bank centralny Pekinu do dalszych obniżek stóp procentowych.
Jest to kolejna istotna zmiana: słaby popyt krajowy zmniejsza prawdopodobieństwo, że chińscy konsumenci wchłoną „nadwyżkę mocy produkcyjnych” w kraju. To z kolei zwiększa prawdopodobieństwo, że chiński eksport będzie dumpingowy na rynki europejskie, co jeszcze bardziej zaostrzy problemy przemysłowe UE.
Czy zatem dolar będzie tracił na wartości? Czy Chiny odmówią wprowadzenia bodźców fiskalnych? A czy francuski rząd upadnie? Być może.
Należy jednak zawsze zachować ostrożność, jeśli chodzi o zakładanie, że rynki finansowe odniosą przewidywalny sukces – lub nawet będą racjonalne.
Innymi słowy – trzymając się tematu Dickensa – nie należy bać się stwierdzić: „Ba! Humbug!”
Podsumowanie wiadomości gospodarczych
Niemcy i Polska wzywają do zaostrzenia warunkowości polityki spójności po 2027 r. Przeczytaj więcej.
Francusko-niemiecka walka nuklearna udaremnia porozumienie UE w sprawie konkurencyjności. Przeczytaj więcej.
„Naiwność” UE winna upadkowi Northvolt, twierdzi Szwecja. Przeczytaj więcej.
„Prezesi chcą otwartych rynków”: nastroje przedsiębiorców w UE spadają w obliczu obaw przed wojną handlową. Przeczytaj więcej.
Ministrowie UE omówią uproszczenie przepisów po tym, jak von der Leyen obiecała szybkie wprowadzenie środków „konkurencyjności”. Przeczytaj więcej.
„To nie ja ich chciałem”: Gentiloni krytykuje nowe unijne reguły fiskalne. Przeczytaj więcej.
Szef niemieckiego przemysłu ostrzega: w następnej kolejności groźby celne Trumpa mogą uderzyć w Europę. Przeczytaj więcej.
Polityka przemysłowa oznacza także „pozwolenie przegranym” – twierdzi Unijny Bank Rozwoju. Przeczytaj więcej.
Niemiecki Habeck wychodzi na kompromis w sprawie odstąpienia od docelowych kar finansowych dla producentów samochodów w zakresie emisji CO2. Przeczytaj więcej.
Naciski UE na centralizację nadzoru finansowego są błędne – uważają nordyccy szefowie finansów. Przeczytaj więcej.
[Edited by Owen Morgan]