Dzięki pionierskiej operacji zrobotyzowanej pacjenci z rakiem prostaty będą mogli wkrótce uniknąć wyniszczającego nietrzymania moczu.
Zabieg ten zmieniłby życie czterech na pięciu mężczyzn, u których po usunięciu prostaty wystąpił wyciek. Po istniejącej operacji inwazyjnej pacjenci często muszą nosić podpaski, przez co wielu z nich boi się wychodzić z domu.
Jednak według nowego badania operacja za pomocą robota może zmniejszyć ryzyko ciężkiego nietrzymania moczu. Ma na celu uniknięcie długotrwałego uszkodzenia cewki moczowej – rurki moczowej biegnącej przez trzustkę.
Badania pokazują, że urazy cewki moczowej są jedną z głównych przyczyn nietrzymania moczu.
Do tej pory jedynie pacjenci szpitala University College London (UCLH) mieli dostęp do zabiegu zwanego radykalną prostatektomią wspomaganą robotem z całkowitym zachowaniem cewki moczowej w ramach projektu pilotażowego.
Jednak eksperci twierdzą, że rozwiązanie zostanie teraz wdrożone w szpitalach w ramach NHS. Mówią, że zmniejszy to również ryzyko zaburzeń erekcji, częstego efektu ubocznego usunięcia prostaty.
„Wyniki są niezwykłe” – mówi profesor Greg Shaw, specjalista ds. nowotworów na UCLH. „Mężczyźni wracają po zabiegu nie potrzebując podpasek, co jest niespotykane. Wydaje się nawet, że operacja pomaga większej liczbie mężczyzn wrócić do aktywności seksualnej”.
Rak prostaty jest najczęstszą postacią choroby u mężczyzn – każdego roku diagnozuje się ją u 52 000 nowych osób. Występuje w gruczole krokowym – narządzie wielkości orzecha włoskiego, który znajduje się pod pęcherzem i wytwarza nasienie. Choroba zabija co roku około 12 000 osób.
Pacjent chory na nowotwór poddawany operacji wspomaganej robotem. Działanie robota może zmniejszyć ryzyko ciężkiego nietrzymania moczu u pacjentów z rakiem prostaty
Aktor Stephen Fry ujawnił, że po operacji raka prostaty był zmuszony polegać na wkładkach dla osób na nietrzymanie moczu
Większość dotyka mężczyzn w wieku powyżej 65 lat i mają tendencję do powolnego poruszania się. Wielu pacjentów nigdy nie będzie wymagało leczenia, ponieważ choroba nie zagraża ich zdrowiu. Jednak niektórzy będą potrzebować chemioterapii, radioterapii lub tabletek, aby spowolnić rozprzestrzenianie się choroby.
Co roku w Wielkiej Brytanii około 8 000 osób poddaje się usunięciu prostaty z powodu raka w ramach procedury zwanej radykalną prostatektomią.
Zwykle polega to na przecięciu prostaty i cewki moczowej na pół. Po usunięciu prostaty odcięte końce cewki moczowej zostają zszyte. Często jednak powoduje to skrócenie długości cewki moczowej, co – jak pokazują badania – zwiększa ryzyko nietrzymania moczu, kiedy pacjent nie jest w stanie kontrolować ruchów pęcherza.
W 2019 roku 67-letni aktor i komik Stephen Fry ujawnił, że po operacji raka prostaty w zeszłym roku był zmuszony polegać na wkładkach na nietrzymanie moczu.
Nowa technika sterowana robotem polega na wykonaniu nacięcia wzdłuż cewki moczowej. Oznacza to, że cewka moczowa jest rozcięta, ale jej długość nie ulega zmianie. Po usunięciu prostaty rurka zostaje ponownie zszyta.
Wyniki badania pilotażowego, w którym wzięło udział prawie 100 pacjentów, wykazały, że sześć tygodni po operacji 60 procent pacjentów nie miało problemów z oddawaniem moczu, co oznacza, że ryzyko nietrzymania moczu zmniejsza się o połowę.
Eksperci twierdzą, że tę procedurę można z łatwością zastosować w całej NHS. „Będzie to łatwe do wdrożenia, ponieważ nie wymaga od chirurgów uczenia się od podstaw nowej techniki ani konieczności używania przez szpitale nowego sprzętu” – mówi profesor Shaw.
„Nauczyłem tego już pięciu innych chirurgów i możemy się spodziewać, że wkrótce więcej pacjentów skorzysta z tego”.
Wyniki badania pilotażowego, w którym wzięło udział blisko 100 pacjentów, wykazały, że po sześciu tygodniach od operacji 60 proc. pacjentów nie miało problemów z oddawaniem moczu (fot. plik)
Jednym z pacjentów, który już skorzystał z pionierskiej operacji, jest ojciec dwójki dzieci Udall Evans (47 l.) z Londynu.
Udall, który pracuje w branży filmowej, zdiagnozowano w zeszłym roku po tym, jak badanie krwi wykonane w ramach rutynowej wizyty u lekarza rodzinnego wykazało oznaki raka. Badania szpitalne wykazały, że ze względu na wielkość guza będzie potrzebował pilnej operacji usunięcia prostaty.
„Byłem bardzo zaniepokojony skutkami ubocznymi” – mówi Udall. „Powiedziano mi, że może to trwać kilka miesięcy, ale tak naprawdę nie miałem wyboru”.
Zamiast standardowej operacji zaproponowano mu w czerwcu nowy zabieg na UCLH.
Operacja z użyciem robota zakończyła się sukcesem i następnego dnia Udall był w domu. „Zespół i tak przygotował mnie podpaskami, ale tak naprawdę nie miałem żadnych wycieków” – mówi.
„Byłam w stanie prowadzić normalne życie. To była ogromna ulga.