Zaledwie kilka godzin przed ostatnią sesją treningową przed Grand Prix Arabii Saudyjskiej Bearmanowi powiedziano, że zastąpi Sainza, który brał udział w mistrzostwach Formuły 2 w Jeddah.
Tym razem miał więcej czasu na przygotowania do wyścigu i przyznał, że „na pewno będzie trochę nerwów”, gdy wystartuje na starcie.
„Postaram się trzymać emocje z daleka od tego, jak to możliwe, ponieważ to trochę ułatwia ci życie” – powiedział Bearman. „Bez wątpienia będę trochę zdenerwowany, gdy zapalą się światła.
„Moje oczekiwania tak naprawdę nie opierają się na wynikach, ale bardziej na moich osobistych osiągnięciach. Chcę po prostu wycisnąć z siebie jak najwięcej, budować się w wyważony sposób i naprawdę wykorzystać to jako test na przyszły rok”.
Bearman mówił także o poświęceniach, jakie poniósł on i jego rodzina, aby spełnić swoje marzenia o zostaniu kierowcą wyścigowym.
Przypomniał sobie czasy, gdy w dzieciństwie prace w domu rodzinnym były opóźniane, aby umożliwić rodzicom zakup specjalnego prezentu świątecznego.
„Może moja mama nie była wtedy tak zadowolona, ale mój pierwszy gokart, który dostałem od Świętego Mikołaja, był naprawdę świetnym prezentem” – wspomina Bearman.
„Więc w moich oczach było to zdecydowanie godne poświęcenie!”
Bearman przeniósł się do Modeny we Włoszech w wieku 16 lat, aby dołączyć do programu akademii Ferrari i powiedział, że na początku było to „bardzo trudne”, ponieważ tęsknił za rodziną i przyjaciółmi.
Jednak jego determinacja, by dostać się do F1, uświadomiła mu, że będzie musiał zrezygnować z innych rzeczy w życiu, aby osiągnąć swoje cele.
„Jestem pewien, że w przyszłości będzie to wymagało znacznie więcej poświęceń” – powiedział Bearman. „W miarę jak moi przyjaciele dorosną, będę tęsknić za ich ślubami i tym podobnymi rzeczami.
„To część życia. Wyścigi zawsze były na pierwszym miejscu i nadal będą. To rodzaj pasji i poświęcenia, których potrzebujesz, aby odnieść sukces”.