Nowe dane pokazują, że liczba turystów medycznych odwiedzających Wielką Brytanię w celu skorzystania z prywatnej opieki zdrowotnej, w tym terapii przeciwnowotworowych, wzrosła aż o 800 procent w ciągu niecałej dekady.
Dane z sieci informacji o prywatnej opiece zdrowotnej (PHIN), wspieranej przez rząd organizacji monitorującej odpłatne leczenie w Wielkiej Brytanii, pokazują, że w ubiegłym roku pacjenci spoza Wielkiej Brytanii byli przyjęci do szpitali 10 640.
Jedna piąta z nich korzystała z kosztownego leczenia w placówce prowadzonej przez NHS – co jest kontrowersyjną praktyką, która zdaniem krytyków powoduje utratę tak potrzebnych zasobów służby zdrowia.
Dzieje się tak pomimo najnowszych danych NHS, które pokazują, że w samej Anglii prawie 6,4 miliona pacjentów utknęło na listach oczekujących na opiekę planową.
Pomimo dynamicznie rozwijającej się działalności na oddziałach prywatnych, lekarze NHS w „granicznym punkcie” skracają godziny pracy, aby „chronić swoje dobro”.
Twoja przeglądarka nie obsługuje ramek iframe.
Zdecydowana większość zagranicznych pacjentów prywatnych, ponad 15 000, zarejestrowanych od 2016 r., pochodziła z bogatych krajów Półwyspu Arabskiego, takich jak Oman, Katar, Arabia Saudyjska i Zjednoczone Emiraty Arabskie. Na kolejnych miejscach znalazła się Irlandia (1565) i Nigeria (565).
Łączna liczba ponad 10 000 pacjentów w 2023 r. oznacza wzrost o 32% w porównaniu z rokiem ubiegłym, ale kolosalny wzrost o 798% w porównaniu z 1185 takimi pacjentami zarejestrowanymi w 2016 r.
Wzrost szczególnie w ramach tzw. prywatnych oddziałów pacjentów (PPU) NHS był jeszcze większy w 2023 r. i wyniósł 52% rok do roku.
PPU to kontrowersyjna praktyka NHS, w ramach której szacuje się, że jedno na 100 łóżek w służbie zdrowia jest przeznaczone dla pacjentów prywatnych.
Cudzoziemcy poszukujący prywatnej opieki w Wielkiej Brytanii najprawdopodobniej poddawani byli chemioterapii z powodu raka lub endoskopii, podczas której do układu trawiennego wprowadza się małą, elastyczną kamerę, aby pomóc zdiagnozować szereg dolegliwości.
Krytycy twierdzą, że PPU pogłębiają nierówności w zakresie zdrowia w Wielkiej Brytanii i jeszcze bardziej pogłębiają zaległości, z jakimi borykają się pacjenci NHS.
Wielu lekarzy oferujących takie prywatne leczenie pracuje również w NHS, co oznacza, że praca w PPU bezpośrednio zmniejsza liczbę godzin, które mogą przeznaczyć na opiekę nad pacjentami publicznymi.
Niektóre trusty korzystają także ze swoich usług publicznych, reklamując swoją prywatną działalność, przechwalając się tym, że w przypadku, gdy podczas zabiegu coś pójdzie nie tak, specjalistyczna i doraźna pomoc finansowana przez podatników jest dostępna bezpośrednio, w przeciwieństwie do niektórych prywatnych szpitali.
Fundusze NHS, które uruchomiły PPU, bronią tych programów jako umożliwiających im ponowne inwestowanie zysków uzyskanych z prywatnego leczenia w usługi publiczne.
Fundusze NHS tak naprawdę nie publikują danych o zyskach, a jedynie o zarobkach, z których najnowsze publicznie dostępne dane wskazują, że w ciągu jednego roku zarobiły one niecałe 600 milionów funtów.
Jednak to się różni. Badania przeprowadzone przez Centrum Zdrowia i Interesu Publicznego pokazują, że PPU co najmniej jednego trustu straciło 18 milionów funtów od otwarcia.
I nie wszyscy pacjenci ostatecznie płacą. Fundusze NHS od kilku lat odpisały prawie 2 miliony funtów z tytułu niezapłaconych rachunków za osoby leczone w PPU.
Krytycy argumentują również, że wydaje się, że wiele zysków uzyskanych z PPU jest ponownie inwestowanych w rozwój prywatnej działalności trustu w zakresie opieki zdrowotnej, a nie w jego działalność publiczną.
Inną powszechną obroną PPU jest to, że zwalniają one pojemność NHS, umożliwiając pacjentom posiadającym środki dostęp do alternatywnego systemu opieki, teoretycznie skracając listy oczekujących.
Krytycy twierdzą jednak, że taka obrona zawodzi, jeśli chodzi o PPU importujące dziesiątki tysięcy pacjentów z zagranicy, którzy nie są zależni od NHS.
Twoja przeglądarka nie obsługuje ramek iframe.
Twoja przeglądarka nie obsługuje ramek iframe.
Orzeczenie to nadeszło po tym, jak nowe dane NHS pokazują, że lista oczekujących na rutynowe leczenie w służbie zdrowia w Anglii wzrosła trzeci miesiąc z rzędu.
Szacuje się, że na koniec czerwca na wykonanie czekało 7,62 mln zabiegów, które dotyczyły 6,39 mln pacjentów.
Jest to wzrost w porównaniu z 7,60 milionami zabiegów i 6,37 milionami pacjentów odnotowanymi na koniec maja.
Liczby te są nadal niższe w porównaniu z rekordowym szczytem wynoszącym 7,77 mln zabiegów i 6,50 mln pacjentów odnotowanym we wrześniu 2023 r., ale łączna liczba rośnie od kwietnia.
W lutym 2020 r., ostatnim pełnym miesiącu przed wybuchem pandemii Covid-19, liczba ta wynosiła 4,57 mln.
Od lutego 2024 r. dane nie uwzględniają już leczenia w ramach usług społecznych, co oznacza, że ogólna liczba osób oczekujących na leczenie w Anglii będzie prawdopodobnie wyższa niż najnowsze dane.
Dane dotyczące leczenia raka, w tym chemioterapii podobnej do tej stosowanej przez cudzoziemców korzystających z opieki prywatnej w Wielkiej Brytanii, również w dalszym ciągu spełniają zakładane cele.
Odsetek pacjentów oczekujących w czerwcu nie dłużej niż 62 dni od pilnego skierowania z powodu podejrzenia nowotworu lub zmiany konsultanta na pierwsze ostateczne leczenie raka wyniósł 67,4% w porównaniu z 65,8% w maju. Celem jest 85 proc.
Tymczasem brytyjski organ regulacyjny ds. medycyny ostrzegł, że lekarze znajdują się w „punkcie krytycznym” i wielu z nich musi ograniczać godziny pracy, aby „chronić swoje dobro”.
General Medical Council (GMC) stwierdziła, że lekarze „biorą sprawy w swoje ręce”, redukując godziny pracy i rezygnując z dodatkowej pracy.
Może to pokrzyżować plan Partii Pracy dotyczący zwiększenia pracy wieczorowej i weekendowej w celu zmniejszenia zaległości w opiece zdrowotnej w NHS.
GMC ostrzeżony „obciążenie pracą jest duże, a satysfakcja zawodowa niska”.
Ankieta przeprowadzona przez organ regulacyjny wykazała, że 41% lekarzy odmówiło podjęcia dodatkowej pracy – w porównaniu z 23% w 2021 r.
Spośród tych, którzy odmówili przyjęcia dodatkowych godzin, prawie jedna na pięć uczyniła to ze względu na „presję związaną z obciążeniem pracą i zdolnościami”. To wzrost w porównaniu z 8% lekarzy, którzy podali ten powód w 2021 r.
W raporcie GMC czytamy: „Dla poszczególnych lekarzy jest to często jedyny odpowiedzialny sposób, w jaki mogą zapewnić bezpieczną opiekę, ale takie kroki jeszcze bardziej ograniczają możliwości służby zdrowia”.
W przedmowie do raportu dyrektor generalny i sekretarz GMC Charlie Massey oraz przewodnicząca GMC, profesor Dame Carrie MacEwen, napisali: „Brytyjska służba zdrowia jest w krytycznym stanie, a ci, którzy w niej pracują, są na skraju wytrzymałości”.
Dane z sieci informacji o prywatnej opiece zdrowotnej (PHIN), wspieranej przez rząd organizacji monitorującej prywatną opiekę zdrowotną w Wielkiej Brytanii, wykazały, że w 2023 r. 10 640 pacjentów przyjęło pacjentów spoza Wielkiej Brytanii. Spośród nich 2310 skorzystało z prywatnej opieki w ramach samej NHS, co jest kontrowersyjną praktyką co zdaniem krytyków powoduje utratę bardzo potrzebnych zasobów służby zdrowia.
Zdecydowana większość zagranicznych pacjentów prywatnych, ponad 15 000, zarejestrowanych od 2016 r., pochodziła z bogatych krajów Półwyspu Arabskiego, takich jak Oman, Katar, Arabia Saudyjska i Zjednoczone Emiraty Arabskie. Na kolejnych miejscach znalazła się Irlandia (1565) i Nigeria (565).
„Dane te pokazują, że coraz więcej lekarzy bierze obecnie sprawy w swoje ręce, nie tylko po to, aby chronić swoje zdrowie i dobre samopoczucie, ale także swoich pacjentów.
„Dla wielu będzie to często jedyny odpowiedzialny sposób zapewnienia bezpiecznej opieki. Ale to działanie wiąże się z ryzykiem.
„Musimy jasno powiedzieć, że ochrona zdrowia lekarzy jest niezbędna, ale nie powinni oni uważać, że jedyną opcją jest skrócenie czasu pracy.
„Stwarza to wyzwania w planowaniu przepustowości, zwiększając presję na i tak już wyczerpane usługi.
Rzecznik NHS England powiedział: „Pracujemy nad poprawą szkolenia i życia zawodowego lekarzy i wiemy, że potrzeba więcej pracy, szczególnie biorąc pod uwagę ryzyko wypalenia zawodowego.
„W ramach długoterminowego planu zatrudnienia NHS podejmujemy działania mające na celu dalszą poprawę warunków pracy, w tym zwiększenie wyboru i elastyczności szkoleń oraz ograniczenie powtarzających się indukcji, aby lekarze mogli spędzać mniej czasu na administrowaniu, a więcej na leczeniu pacjentów.
„Wzmacniamy także usługi w zakresie medycyny pracy i dokonujemy przeglądu naszej oferty w zakresie zdrowia psychicznego i leczenia dla personelu, aby zapewnić każdemu pracującemu w NHS odpowiednie wsparcie”.
Rzecznik Departamentu Zdrowia i Opieki Społecznej powiedział: „NHS jest zepsuta, a Sekretarz Stanu dał jasno do zrozumienia, że chce współpracować z lekarzami, aby go postawić na nogi, aby służył pacjentom i personelowi.
„NHS England pracuje nad rozwiązaniem wąskich gardeł w szkoleniach, aby służba zdrowia miała wystarczającą liczbę pracowników na przyszłość. Do końca roku zatrudnimy ponad 1000 nowo wykwalifikowanych lekarzy pierwszego kontaktu, aby zmniejszyć obciążenie praktyki ogólnej”.
Dyrektor naczelny PHIN, dr Ian Gargan, w związku z publikacją danych, powiedział: „Współpracujemy z ponad 650 prywatnymi szpitalami w Wielkiej Brytanii, w tym z PPU NHS, a dane, które nam przekazują, wydają się wskazywać, że pacjenci – szczególnie ci z Bliskiego Wschodu – coraz bardziej cenią prywatny sektor opieki zdrowotnej w Wielkiej Brytanii.
„Z każdym rokiem przybywa ich coraz więcej, co doprowadzi do rekordowej liczby w 2023 r.”
„Rosnąca liczba pacjentów międzynarodowych nie tylko zapewnia tym pacjentom potrzebną im opiekę, ale także pozwala prywatnym usługodawcom na maksymalizację wydajności i pobudzenie brytyjskiej gospodarki”.