W poniedziałek (15 lipca) kraje strefy euro być może będą musiały obciąć wydatki rządowe netto o więcej niż wcześniej przewidywano, aby dostosować się do nowych unijnych reguł fiskalnych.
W oświadczenie opublikowanej wieczorem po posiedzeniu Eurogrupy w Brukseli ministrowie stwierdzili, że zastosowanie zmienionych ram zarządzania blokiem „doprowadzi do restrykcyjnego kursu fiskalnego dla całej strefy euro w 2025 r.”.
W oświadczeniu dodano, że taka restrykcyjna polityka jest „właściwa”, biorąc pod uwagę potrzebę „zwiększenia stabilności finansów publicznych” i zapewnienia dalszego spadku presję inflacyjną.
Poniedziałkowy dokument nieznacznie, ale znacząco różni się od poprzedniego oświadczenia Eurogrupy opublikowanego w marcu, w którym mowa o potrzebie „ogólnego nieco restrykcyjnego kursu fiskalnego” w całej strefie euro w 2025 r.
Przewodniczący Eurogrupy Paschal Donohoe powiedział, że zmiana ta wynika z faktu, że więcej państw członkowskich, niż początkowo oczekiwano, ma osiągnąć zgodność fiskalną w ciągu czterech, a nie siedmiu lat.
„To, co po prostu wydarzyło się pomiędzy marcem a chwilą obecną, polega na tym, że Komisja wydała swoje zalecenia i według naszej oceny, jeśli te zalecenia zostaną wdrożone, a moim zdaniem powinno zostać wdrożone, doprowadzi to do podejścia bardziej restrykcyjnego niż lekko restrykcyjnego” – powiedział. .
W zeszłym miesiącu Komisja Europejska ogłosiła, że wszczyna tzw. „procedury nadmiernego deficytu” (EDP) przeciwko Belgii, Francji, Włochom, Węgrom, Malcie, Polsce i Słowacji, których deficyty w 2023 r. przekroczyły 3% rocznego PKB.
Stwierdzono, że Rumunia, od której w tym roku odnotowany będzie największy deficyt w bloku i jedyny kraj UE objęty trwającą procedurą nadmiernego deficytu, „nie podjęła skutecznych działań” w celu poprawy swojej ogólnej sytuacji budżetowej.
Uwagi Donohoe powtórzył wyższy rangą urzędnik UE, który wypowiadał się pod warunkiem zachowania anonimowości.
„Myślę, że można śmiało powiedzieć, że przynajmniej potrzeby dostosowawcze nie są mniejsze niż w marcu” – stwierdził urzędnik.
„Wiele zależy od tego, czy kraje złożą wnioski o przedłużenie. Zatem jeśli wysiłek dostosowawczy rozłoży się na siedem lat, początkowy wysiłek będzie mniejszy i będziemy bliżej „łagodnie kurczącego się” [next year]. Natomiast jeśli zrobią to w ciągu czterech lat, myślę, że możemy spokojnie zrezygnować ze słowa „łagodnie”.
Nowe reguły fiskalne UE, które weszły w życie w kwietniu tego roku, utrzymują pierwotne progi deficytu i długu wynoszące odpowiednio 3% i 60% rocznego PKB, zapisane w Paktie Stabilności i Wzrostu (SGP) bloku w latach 90. . Jednakże rozluźniają one wymóg paktu stabilności i wzrostu, aby co roku zmniejszać nadwyżkę długu publicznego w stosunku do PKB o 1/20.
Zamiast tego państwa członkowskie, które naruszą te dwa limity, muszą przestrzegać indywidualnie dostosowanych planów budżetowych zalecanych przez Komisję Europejską, szczegółowo określających, w jaki sposób mogą osiągnąć zgodność fiskalną w ciągu czterech lat lub, jeśli poziom zadłużenia będzie umiarkowany i zostaną przeprowadzone konkretne reformy, siedmiu lat.
Niuanse polityki fiskalnej
Przed spotkaniem komisarz ds. gospodarki Paolo Gentiloni i niemiecki minister finansów Christian Lindner przedstawili nieznacznie sprzeczne poglądy na temat treści ostatecznego oświadczenia Eurogrupy.
Gentiloni, pochodzący z centrolewicowej Partii Demokratycznej we Włoszech, powtórzył, że „nieco restrykcyjna polityka budżetowa” w przyszłym roku byłaby „zgodna z naszym zadaniem, jakim jest przyczynienie się do obniżenia inflacji, a także jest spójna z regułami fiskalnymi, które zastosujemy zaczynają realizować”.
Z drugiej strony Lindner (FDP/Renew) – znany jastrząb fiskalny – porzucił „nieznacznie” kwalifikator. „Popieramy to zalecenie dotyczące restrykcyjnej polityki fiskalnej, która wpisuje się również w nowe i zaostrzone reguły fiskalne” – powiedział.
Komentarze pojawiają się w obliczu rosnącego niepokoju co do zdolności Europy do finansowania kluczowych inwestycji cyfrowych i ekologicznych, a także bardziej ogólnych obaw dotyczących konkurencyjności europejskiej gospodarki.
Według Międzynarodowego Funduszu Walutowego wzrost w strefie euro w tym roku wyniesie zaledwie 0,8%, czyli mniej niż połowę średniego tempa wzrostu gospodarek rozwiniętych.
Wsparcie fiskalne wyższe niż uzasadnione?
Tymczasem oświadczenie Eurogrupy pojawia się zaledwie dwa tygodnie po Europejska Rada Budżetowa (EFB), niezależny organ doradczy UE, wezwał kraje strefy euro do wdrożenia „znacznego impulsu restrykcyjnego” w 2025 r.
„Wsparcie fiskalne w strefie euro pozostanie znaczne, znacznie powyżej poziomu uzasadnionego perspektywami makroekonomicznymi” – stwierdziła EFB, dodając, że obecnie prognozuje się, że kraje strefy euro obniżą wydatki w przyszłym roku o zaledwie 0,1% rocznego PKB.
Rada stwierdziła, że kraje o „bardzo wysokim poziomie zadłużenia”, w tym Francja, Włochy i Hiszpania – druga, trzecia i czwarta co do wielkości gospodarka UE – powinny „podjąć dodatkowy wysiłek w celu zmniejszenia podstawowych deficytów budżetowych”.
Według najnowszego raportu Komisji ogólny deficyt budżetowy strefy euro ma w przyszłym roku spaść do 2,8% z 3,6% w 2023 r. prognoza gospodarcza.
Tymczasem prognozuje się, że ogólny poziom zadłużenia pozostanie na ubiegłorocznym poziomie 90% rocznego PKB, a następnie wzrośnie do 90,4% w 2025 r. – znacznie powyżej obowiązującego w bloku limitu 60%.
[Edited by Anna Brunetti/Alice Taylor]