To nie pierwszy raz, kiedy aura niezwyciężoności Nowej Zelandii zaczyna słabnąć.
Przed domowymi mistrzostwami świata w 2022 roku zostali pokonani cztery razy z rzędu – dwa razy z Anglią i dwa razy z Francją.
Potem nastąpiła seria 16 zwycięstw i triumf w Pucharze Świata u siebie przed rekordową wówczas publicznością w meczu kobiet, w którym wzięło udział 42 579 kibiców.
Część świetnego planu? Próbowanie kombinacji, sprawdzanie głębokości i doświadczanie porażki mogło pomóc w opracowaniu wymaganego planu, aby zdobyć największą nagrodę.
Ale oszałamiająca porażka z szóstą w tabeli Irlandią, czyli Anglią rozbity 88:10 podczas tegorocznej edycji Sześciu Narodów nie będzie uwzględnione w planie, co oznacza, że niedzielna porażka byłaby trzecią porażką z rzędu.
„Wiemy, że Black Ferns zawsze powrócą silniejsi po rozczarowaniu, historia nam to mówi” – powiedział trener angielskich napastników Louis Deacon.
– Spodziewamy się naprawdę trudnego meczu.
Zespół Mitchella również przeprowadził wiele testów kombinacji, a obrońcy Lucy Packer i Zoe Harrison wystartowały w wielkim zwycięstwie nad USA, a w tym tygodniu wybrano Natashę Hunt i Holly Aitchison.
Scrum-half Hunt, który ostatnim razem wystąpił u boku Aitchisona przeciwko Black Ferns, ma podobne zdanie co Deacon.
„Nowa Zelandia zawsze była bardzo dobra w rzucaniu piłką, ale myślę, że istnieje pewne niebezpieczeństwo w przypadku lekko rannej drużyny Nowej Zelandii.
„Jest w tym element „bez strachu” i prawdopodobnie właśnie dostali licencję na grę.
„Zwłaszcza w koszulce z numerami 9 i 10 trzeba to pomieszać i zrobić coś innego, ponieważ cokolwiek się stało, nie zadziałało”.
Brak reakcji Nowej Zelandii w niedzielę może mieć długotrwałe konsekwencje, a zwycięstwo Anglii przedłuży passę zwycięstw Anglii do 19, gdyż jej celem jest ich niezachwiana wiara.