Pracownica żłobka wydała surowe ostrzeżenie osobom rozważającym operację plastyki piersi po operacji mającej na celu „udoskonalenie” klatki piersiowej, która zakończyła się śmiertelną infekcją, w wyniku której „wytrysnęła” krew z piersi i zniekształciła ją na całe życie.
Paige Harvey, lat 21, od dawna „desperacko” chciała zmniejszyć rozmiar miseczki podwójnego K z powodu uniemożliwiającego ból pleców i niechcianej uwagi ze strony nieznajomych.
Powiedziała, że zmniejszenie piersi sprawi, że jej rozmiar 8 nie będzie wyglądać „śmiesznie” i pomoże jej spełnić życiowe marzenie o zostaniu ratownikiem medycznym, co wiąże się z pracą fizyczną, którą może utrudniać chroniczny ból pleców.
Jednak kilka godzin po operacji jej rany się otworzyły, pozostawiając ją „w kupie mojej własnej krwi”. Mimo to została wypisana do domu przez prywatną klinikę, która pobrała opłatę za zabieg w wysokości 8 000 funtów.
Paige Harvey określiła swój biust w rozmiarze K jako „śmieszny” i miała nadzieję, że chirurgiczne zmniejszenie poprawi jakość jej życia.
Doszło do infekcji, która spowodowała, że tkanka piersi „zjadła sama siebie” i gniła, pozostawiając trwałe blizny i nieestetyczny guzek wystający spod pachy.
„Minęły trzy lata, a ja nadal muszę chodzić na wizyty do szpitala” – powiedziała pani Harvey.
’Teraz mam obrzęk pod pachą wielkości piłki golfowej i lekarze nie wiedzą, co to jest – zwisa mi z biustonosza w postaci grudki.
„Zapłaciłam za miskę D, ale teraz noszę miseczkę H, więc operacja była stratą pieniędzy”.
Pani Harvey twierdzi, że jej naturalnie duży biust od dawna jest wadą.
„Musiałabym nosić top w rozmiarze 14-16, mimo że noszę rozmiar 8. Byłam dość mała, ale miałam masywną klatkę piersiową.
„Jeden stanik kosztował 60 funtów, bo musiałam je zamówić specjalnie. Miałem 30 cali pleców, ale moja klatka piersiowa była absolutnie masywna, wyglądałem śmiesznie.
„Były ciężkie, bolały mnie plecy, a skóra pod spodem pękała [them].’
Pani Harvey twierdzi, że kiedy wróciła do domu ze szpitala, miała otwarte rany, z których lała się krew.
Nastolatka cierpiała na martwicę tkanki tłuszczowej – kiedy dopływ tlenu do komórek tłuszczowych zostaje odcięty, co powoduje obumieranie tkanki.
Uwaga, którą przyciągał jej biust, była „niewłaściwa”. „Nie chciałam zakładać babcinych swetrów na wieczorne wyjście, ale musiałam, bo pojawiłyby się komentarze”.
Pani Harvey przeprowadziła badania i zdecydowała się na prywatną klinikę, gdzie zapisała się na operację 7 października 2021 r.
Ale wkrótce po zakończeniu operacji zaczęła zauważać pewne niepokojące sygnały.
„Mniej więcej dwie godziny po operacji zostałem wypisany. Zadzwonili do mojej mamy, żeby po mnie przyjechała, ale byłem naćpany jak latawiec.
„Po raz pierwszy zdałem sobie sprawę, że coś jest nie tak w połowie drogi do domu z kliniki, po operacji.
„Moja mama zaczęła płakać, zapytałem ją, co się stało [I looked down] i byłem w kupie własnej krwi. Krew przeciekała przez moje ubranie.
Matka pani Harvey zadzwoniła do kliniki, aby wyrazić swoje zaniepokojenie, ale powiedziano jej, że powinny nadal wracać do domu.
„Cała moja klatka piersiowa była czarno-siniała od wszystkich siniaków, a spód był całkiem czerwony. Połowa mojego sutka zniknęła z powodu infekcji” – powiedziała pani Harvey.
U stażystki ratownika medycznego pojawił się guzek pod pachą w wyniku uszkodzenia komórek tłuszczowych w piersi
Po tygodniu później na wizycie kontrolnej w klinice, podczas której personel zmienił bandaże i stwierdził, że wszystko jest w porządku, zaczęła się źle czuć.
Sprawdziła swoje rany i stwierdziła, że łzawią i są posiniaczone, więc poprosiła lekarzy o antybiotyki, aby zwalczyć infekcję.
Jednak leki nie zadziałały, a infekcja nadal „niszczyła” obie piersi, „pożerając” tkankę.
„Z każdym tygodniem chorowałam coraz bardziej” – powiedziała. ’Miałem podwyższoną temperaturę, spałem 16 godzin na dobę i w pewnym momencie lekarze myśleli, że jestem na skraju sepsy.
„Cała moja klatka piersiowa była czarno-siniała od wszystkich siniaków, a spód był całkiem czerwony. Połowa mojego sutka zniknęła z powodu infekcji.
Pani Harvey stwierdziła, że jej obawy „nie zostały potraktowane poważnie”.
„Ciągle powtarzali mi, że wszystko ze mną w porządku. Któregoś razu zaczęłam płakać, a pielęgniarka powiedziała: „Myślę, że po prostu jest ci trochę przykro”.
Pani Harvey poprosiła o zmniejszenie rozmiaru miseczki z K do D, ale komplikacje po operacji sprawiły, że pozostały jej piersi w rozmiarze H.
Wróciłem ponownie [because of the infection] i zapytano mnie, czy to moje ręce, sugerując, że to moja wina, że złapałem infekcję.
Po zażyciu 30 pudełek antybiotyków w ciągu roku i cotygodniowej zmianie bandaży pani Harvey w dalszym ciągu miała poczucie, że jej ciało zostało „zmasakrowane”.
Sześć miesięcy po operacji odkryła w lewej piersi twardy guz wielkości piłki golfowej i została skierowana do szpitala Borders General Hospital w Melrose w Szkocji, gdzie stwierdzono u niej martwicę tkanki tłuszczowej.
Martwica tłuszczowa to nienowotworowy guzek w piersi, który rozwija się z martwej lub uszkodzonej tkanki piersi.
Pani Harvey powiedziała: „Teraz jest mniejsza, ale trzy lata później, jeśli założę top bez stanika, przez ubranie będzie widać guz wielkości winogrona”.
Teraz jej piersi się zagoiły, ale są „guzowate” z powodu blizn keloidowych, a ona nadal cierpi na obrzęki pod pachami.
Pani Harvey uważa, że personel kliniki potraktował ją „obrzydliwie”. Powiedziała: „Byłam bardzo chora i przez cały czas mnie obrażano”.
Trzy lata później błagała osoby rozważające operację zmniejszenia piersi, aby w miarę możliwości nalegały na leczenie w ramach NHS.
„Jeśli możesz to zrobić w ramach NHS, zrób to, bo wiesz, że będziesz pod dobrą opieką” – powiedziała. „Firmy chcą tylko pieniędzy. W każdym razie z pewnością tak było w moim przypadku.