W prawdziwym świecie, mamy ponad stuletnie doświadczenie w wymyślaniu, jak dzielić świat z dziećmi, aby zapewnić im bezpieczeństwo, a jednocześnie pozwalać dorosłym na angażowanie się w zajęcia tylko dla dorosłych, szczególnie te związane z seksem, przemocą i substancjami uzależniającymi.
W Ameryce XVIII i XIX wieku w zasadzie nie było żadnych ograniczeń w spożywaniu alkoholu przez dzieci. Jednakże w następstwie wysiłków ruchu wstrzemięźliwości mającego na celu nagłośnienie szkodliwego wpływu alkoholu na rodziny, kobiety i dzieci oraz po nieudanym eksperymencie prohibicji państwa przejęły odpowiedzialność za regulację alkoholu. Każdy stan ostatecznie przyjął przepisy zabraniające sprzedaży alkoholu osobom poniżej pewnego wieku, zwykle 21 lat. Ustanowiło to zasadę, że odpowiedzialność za egzekwowanie prawa ponoszą bary, sklepy monopolowe i kasyna czerpiące zyski ze sprzedaży alkoholu. Pomysł, że rodzice sam powinni zarządzać dostępem swoich dzieci do alkoholu, dla większości ludzi wydawałaby się absurdalna.
Podobnie absurdalne będzie wkrótce wydawać się absurdalne to, że kiedyś pozwalaliśmy dzieciom w każdym wieku korzystać w Internecie ze wszystkich miejsc, w których korzystają dorośli, i robić wszystko, co robią dorośli, bez wiedzy i zgody rodziców. Rok 2025 będzie tym, w którym ludzkość przypomni sobie, że dzieci różnią się od dorosłych i że w niektórych częściach cyfrowego świata potrzebują ochrony i ograniczenia wieku.
Zagrożenia są obecnie niezaprzeczalne. Od początków Internetu do 2024 roku każde dziecko, które umiało kłamać na temat swojego wieku, mogło otworzyć konto na niemal każdej platformie używanej przez dorosłych, z wyjątkiem tych, które wymagają karty kredytowej. Dotyczyło to witryn z hardkorową pornografią, takich jak Pornhub, oraz nieistniejącej już witryny Omegle, na której dzieci mogły prowadzić rozmowy wideo z nieznajomymi, z których niektórzy byli nagimi, masturbującymi się mężczyznami. Obejmowało także platformy mediów społecznościowych, takie jak Instagram, Snapchat i TikTok, z których wszystkie są pełne treści zdecydowanie nieodpowiednich dla dzieci i wszystkie zawierają elementy konstrukcyjne, które szkodzą dzieciom na różne sposoby.
Zaniepokojenie rodziców i nauczycieli jest obecnie powszechne.
W 2023 r. ankieta na temat zdrowia dzieci przeprowadzone przez Szpital Dziecięcy CS Mott wykazało, że do problemów, które najbardziej niepokoją rodziców – obok przemocy w szkole, narkotyków i znęcania się – należy nadmierne korzystanie ze smartfonów, mediów społecznościowych i bezpieczeństwo w Internecie. Inne badanie przeprowadzone w 2024 r. wśród dyrektorów szkół wykazało, że byli oni podobnie zaniepokojeni wpływem smartfonów na uczniów: 88 procent stwierdziło, że powodują one zmęczenie i rozproszenie dzieci, a 85 procent uważa, że wzmacnia to przemoc i znęcanie się w szkołach.
Nic więc dziwnego, że w 2023 r ważny raport UNESCO uznała przytłaczające dowody na to, że nadmierne korzystanie z telefonu jest skorelowane z gorszymi wynikami w szkole i gorszym zdrowiem psychicznym, i wezwała do wprowadzenia zakazu używania smartfonów w szkołach. W 2024 r. Francja, Włochy, Finlandia i Holandia zastosowały się do tych zaleceń, zakazując używania urządzeń cyfrowych w klasach. W USA stany Ohio, Indiana, Oklahoma, Wirginia i Floryda również nałożyły ograniczenia na korzystanie ze smartfonów w szkołach, a naczelny chirurg USA Vivek Murthy wezwał do umieszczania etykiet ostrzegawczych na platformach mediów społecznościowych. Ponadpartyjne ustawodawstwo dotyczące tych obaw – ustawa o bezpieczeństwie dzieci w Internecie – również zostało przyjęte przez Senat. To nowe prawo zmusiłoby na przykład firmy technologiczne do atakowania dzieci za pomocą spersonalizowanych algorytmów zaprojektowanych tak, aby je wciągnąć.
W 2025 r. rodzice nie będą już osamotnieni w walce z tym problemem. Będą im pomagać zaniepokojeni politycy i szkoły bez telefonów. Z drugiej strony, firmy z branży mediów społecznościowych w końcu przyznają – lub będą zmuszone do uznania przez jury i ciała ustawodawcze – że teraz są właścicielami dzieciństwa i ponoszą co najmniej Niektóre odpowiedzialność za to, co robią dzieciom.