Hiszpan Jorge Martin powiększył swoją przewagę w klasyfikacji MotoGP do 21 punktów, wygrywając niedzielne Grand Prix Indonezji na torze Mandalika.
Zawodnik Pramac Racing miał wypadek na torze w zeszłym sezonie, tracąc przewagę w klasyfikacji generalnej na rzecz Włocha Francesco Bagnaii, który później zdobył tytuł.
Martin (26 l.) przyznał, że nawiedzają go „duchy” kampanii w 2023 r. po tym, jak podczas sobotniego wyścigu sprinterskiego uległ wypadkowi, będąc na prowadzeniu.
To ponownie otworzyło drzwi zawodnikowi Ducati Bagnaii, który wygrał wyścig sprinterski i zmniejszył różnicę do 12 punktów w wyścigu o tytuł w tym sezonie. Jednak aktualny mistrz miał słaby start w niedzielnym wyścigu, zanim ostatecznie odzyskał siły i zajął trzecie miejsce.
Tymczasem Martin prowadził od początku do końca, zmieniając swoje pole position w trzecie zwycięstwo w sezonie.
„To nie jest byle zwycięstwo, ponieważ myślę, że po tym wszystkim, co wydarzyło się w zeszłym sezonie, po wczorajszej kraksie, występ w ten sposób był dość trudny” – powiedział Martin, który pozostaje na mocnej pozycji, aby zdobyć swój pierwszy tytuł w pięciu wyścigach sezonu pozostały.
„Myślałem o rozbiciu się na każdym zakręcie. Możliwość odnalezienia tego uczucia podczas wyścigu i wygrania z taką różnicą była niesamowita”.
Martin został zepchnięty do samego końca przez innego Hiszpana Pedro Acostę, który zajął drugie miejsce w Red Bull KTM.
Wyścig o mniejsze miejsca był przerywany serią wypadków w gorących i wilgotnych warunkach.
Na pierwszym okrążeniu pojawiła się żółta flaga po tym, jak Australijczyk Jack Miller zablokował się i wypadł z toru, pokonując także Włocha Lucę Mariniego oraz hiszpańskich zawodników Aleixa Espargaro i Alexa Marqueza.
Sześciokrotny mistrz Marc Marquez miał problemy mechaniczne i w połowie wyścigu musiał zeskoczyć ze swojego płonącego motocykla Gresini, podczas gdy nikłe nadzieje Włocha Enei Bastianiniego na tytuł rozwiały się, gdy wypadł z wyścigu pod koniec wyścigu, będąc na piątym miejscu.