Bukmacherzy, zwykle chronieni i zarabiający dzięki marżom i precyzyjnie dopasowanym kursom, przegrywali z National League South.
Widzieli powódź pieniędzy na mecze niektórych drużyn z nowo otwartych kont na całym świecie – typerów, którzy obstawiali wyłącznie angielską szóstą ligę i to z nieomylną dokładnością.
Według doniesień na łączną liczbę bramek w jednym meczu Ligi Narodowej Południe w listopadzie 2012 r. przeznaczono więcej pieniędzy niż na równoważnym rynku na mecz Ligi Mistrzów z udziałem Barcelony.
Bukmacherzy zaczęli odmawiać przyjmowania zakładów na niektóre drużyny, usuwając je z kuponu. Związek Piłki Nożnej wszczął dochodzenie w sprawie wzorców zakładów w podziale.
Gdy sezon dobiegł końca, w niektórych szatniach ustalenia były tajemnicą poliszynela. Kibice podejrzewali własnych zawodników, oskarżając ich z trybun.
Ta sytuacja nie mogła trwać. Siatka była coraz bliżej. Ostatnia poprawka Swaibu w Bromley, zapewniająca im przegraną w kwietniu 2013 roku na wyjeździe z Maidenhead dwoma wyraźnymi bramkami, graniczyła z farsą.
Swaibu dał swojemu napastnikowi czysty bieg na bramkę i zdobył pierwszą bramkę w meczu. W drugiej połowie twardo stąpał po ziemi, a drużyna ponownie zdobyła bramkę i prowadziła 3-1. Jego kolega z drużyny strzelił gola w 82. minucie i podwyższył wynik na 3-2. Dwie minuty później Swaibu niepotrzebnie utrzymywał się na wysokim poziomie, bezcelowo odpędzał rywali i pozwolił Maidenhead na podwyższenie na 4-2.
Wściekły kolega z drużyny, który nie był zaangażowany w tę sprawę, siedział na ławce rezerwowych i mówił menadżerowi, że dzieje się przed nim coś podejrzanego.
„To był pierwszy raz, kiedy było to tak rażące i oczywiste, że nie chciałem spotykać się z szatnią” – mówi Swaibu.
„Byłem myszą. W tym momencie bańka pękła.
„Kiedy wszedłem do szatni, nie mogłem podnieść wzroku. Panowała cisza, wszyscy się na mnie patrzyli.
„Jedyne, co słyszałem, to płacz kierownika – dorosłego mężczyzny po pięćdziesiątce.
„Nie wziąłem prysznica, po prostu poszedłem prosto do samochodu”.
Swaibu opuścił klub dwa mecze później, pod koniec sezonu.
Nie był jedynym macherem, który zdał sobie sprawę, że National League South została poddana zbyt szczegółowej analizie.
Grupa zawodników opuściła Hornchurch – kolejną drużynę w lidze – i podróżowała po całym świecie, aby grać dla Southern Stars, drużyny z niższej ligi z siedzibą na przedmieściach Melbourne w Australii.
Ich przybycie nie pozostało niezauważone. Sportradar – firma wynajęta do monitorowania i utrzymywania rzetelności wydarzeń sportowych – miała podejrzenia. Wpisy zawodników z Australii w mediach społecznościowych, opisujące ekstrawaganckie wakacje na Bali i ekskluzywne kluby nocne, tylko je spotęgowały.
Australijska policja została powiadomiona, a szatnia, budynek klubowy, a nawet słupki bramkowe drużyny Southern Stars zostały wyposażone w ukryte mikrofony.
Tajni funkcjonariusze udawali fanów, przechwytywano rozmowy telefoniczne i sprawdzano przelewy bankowe.
Doprowadziło to do szeregu wyroków skazujących, szeregu tropów i ostatecznie do ostrej operacji przeprowadzonej przez Narodową Agencję Kryminalną w południowym Londynie.
Do tego czasu Swaibu mógł już zniknąć z gry, zarówno legalnie, jak i nielegalnie.
Mówi, że zaoszczędził około 200 000 funtów na naprawianiu piłki nożnej.
A w wieku 24 lat wydawało się, że gra w piłkę dobiegła końca. Dwie krótkoterminowe umowy z Suttonem i Whitehawkiem nie doprowadziły do niczego.
„Ale w tym momencie byłem uzależniony i coś mnie wciągało z powrotem”.
Jeden z kontaktów Swaibu został przejęty przez nową grupę majsterkowiczów – gang próbujący włamać się do ustawiania meczów i stworzyć sieć graczy, aby mu się to udało.
Swaibu miał swoje podejrzenia. Wyglądało na to, że nowi naprawiacze nie znają zasad. Wydawali się naiwni i niedoświadczeni, nie mający pojęcia o tym, co jest możliwe.
Porzucili nazwiska innych ustawiaczy meczów, z którymi współpracowali, gdy dyskrecja i tajemnica były kluczem dla poprzednich szefów Swaibu.
Niektórzy byli także biali, Brytyjczycy i w średnim wieku, co było mało prawdopodobne w przypadku spisków związanych z hazardem hi-tech, niezmiennie pozyskiwanych z Azji.
Swaibu jednak chciał wierzyć. Ponieważ jeśli dopiero zaczynali naprawiać, można je ogolić.
Swaibu twierdzi, że zrobił zdjęcie swojej lokalnej drużynie pięcioosobowej i powiedział naprawiaczom, że to gracze w jego kieszeni. Zaprosił swoje nowe kontakty na mecz League Two pomiędzy AFC Wimbledon a Dagenham i Redbridge i powiedział im, że wszystko zostało sfałszowane. Swaibu powiedział, że zakończy się to zwycięstwem 1:0 Wimbledonu.