WASZYNGTON — W środku sezonu kampanii 2024 w lipcu ponad 400 wyborców z całego kraju, którzy po raz pierwszy głosowali, zebrało się tutaj, aby omówić kwestie polityczne i nadchodzące wybory, ale skupiając się na zachowaniu uprzejmości, a nie polaryzacji.
Uczestnikami wydarzenia „America in One Room: The Youth Vote” zorganizowanego przez politologów ze Stanford i innych sponsorów byli między innymi Kendall Rene Martin, która w listopadzie skończy 18 lat, Demokratka z Kalifornii; Tyler Kunkowski, 18 lat, republikanin z Florydy; Emilia Criswell, 18 lat, pochylony w lewo, z wiejskiego stanu Tennessee; i Steven Dilts, lat 19, który również pochyla się w lewo, z Alaski.
Opublikowana w poniedziałek ankieta przeprowadzona wśród tych wyborców po raz pierwszy wykazała, że w ciągu tych czterech dni zbliżyli się do siebie w kwestiach spornych, nabrali większego szacunku dla odmiennych poglądów, a po dniach dialogu stali się bardziej zaangażowanymi wyborcami.
Spotkanie było tzw ankieta deliberatywna gdzie uczestnicy zostali wybrani losowo, aby stworzyć reprezentatywną próbę młodych wyborców z całego kraju. Celem było omówienie zagadnień, wysłuchanie ekspertów ds. polityki i sprzyjanie lepszej rozmowie na temat amerykańskiej polityki.
Były z poprzednich badań „Ameryka w jednym pokoju”. elektoratu powszechnego, ale było to pierwsze badanie, w którym szczegółowo zbadano młodych wyborców, którzy po raz pierwszy głosowali.
„Wprowadzamy tu demokrację i to naprawdę działa” – powiedział Henry Elkus, założyciel i dyrektor generalny Heleny, jednego z innych organizatorów i partnerów zgromadzenia. „Nie widzę żadnych ataków ad hominem. Nie widzę podziału w sposobie, w jaki jest to pokazywane na ekranie naszego telewizora. I nie widzę innej reprezentacji polityki niż media.
„Widzę faktycznie działającą demokrację” – dodał Elkus. „I to pokolenie to zdefiniuje”.
Spotkanie odbyło się tydzień po zamachu na Donalda Trumpa i w środku odejścia prezydenta Joe Bidena z wyścigu prezydenckiego w 2024 roku.
Ale celem było omówienie problemów, a nie kandydatów.
„Kiedy kandydat odchodzi, trzeba stawić czoła problemowi” – powiedział Elkus.
„Zgadzam się z tym”: zbliżenie się do kwestii spornych
Wyborcy po raz pierwszy spędzili jeden weekend, omawiając w małych grupach takie kwestie, jak środowisko, gospodarka i opieka zdrowotna. Wysłuchali ekspertów politycznych reprezentujących różne ideologie, zwiedzili pomniki w stolicy kraju, a nawet wzięli udział w meczu Major League Baseball.
A młodzi wyborcy zbliżyli się do siebie w kilku kontrowersyjnych kwestiach – zarówno z prawej, jak i z lewej strony – jak wynika z sondażu przeprowadzonego przed i po zgromadzeniu.
Na przykład w kwestii klimatu i energii odsetek wyborców, którzy głosowali po raz pierwszy, którzy wierzyli, że Stany Zjednoczone powinny osiągnąć niezależność energetyczną, wzrósł z 62% przed zgromadzeniem do 76% później.
Wzrósł odsetek uczestników, którzy sprzeciwiali się wyeliminowaniu ze sprzedaży nowych samochodów napędzanych gazem i olejem napędowym do 2035 r., z 45% przedtem do 59% później.
Wzrósł także odsetek młodych wyborców, którzy sprzeciwiali się odwiertom w dziczy Arktyki, z 72% przedtem do 76% później.
„Mieszkając na pustyni Arktyki, jestem temu bardzo przeciwny” – powiedział Steven, młody wyborca z Alaski, podczas jednej z sesji informacyjnych na temat środowiska.
Tyler, republikanin z Florydy, powiedział, że wierzy w zmiany klimatyczne, ale wyraził sceptycyzm co do wykonalności porozumień międzynarodowych, takich jak porozumienie klimatyczne z Paryża. Dodał, że będzie wspierał wiercenia w Arktyce tylko w przypadku wystąpienia stanu nadzwyczajnego, takiego jak wojna.
„Zgadzam się z tym” – odpowiedział Steven.
Na koniec dyskusji Steven zauważył: „Jestem zaskoczony, że wszyscy na tej sali zgadzają się, że jest to problem”, odnosząc się do szerszego tematu walki ze zmianami klimatycznymi.
„Trudniej jest kogoś obrazić prosto w twarz, bo chcemy być lubiani. Ludzie są z natury dobrzy” – podsumował Elkus, jeden z organizatorów. „Dyskus w Internecie, sekcje komentarzy – pozwalają nam być nieludzkimi”.
„To jest proces ludzki. Demokracja wymaga interakcji międzyludzkich. I to właśnie tutaj robimy” – powiedział.
„Rozumiem ten punkt”: młodzi wyborcy zyskują większy szacunek dla odmiennych poglądów
Wyniki sondaży pokazały również, że ci młodzi wyborcy zyskują większy szacunek dla odmiennych punktów widzenia, a odsetek uczestników twierdzących, że ich przeciwnicy mieli dobre powody, aby zająć swoje stanowisko, wzrósł z 64% przed wydarzeniem do 71% później.
Podczas burzliwej dyskusji na temat podniesienia płacy minimalnej Tyler argumentował, że pracownik banku z wykształceniem wyższym nie powinien zarabiać takiej samej pensji jak pracownik McDonald’s.
Emily z wiejskiego Tennessee nie zgodziła się z tym: „To nie jest atak na ciebie” – powiedziała. „Nie każdy może iść na studia”.
Tyler odpowiedział, że dyplom ukończenia studiów wyższych jest inwestycją w przyszłe wyższe płace.
„Rozumiem ten punkt” – odpowiedziała Emily. „Ale nie musisz iść na studia, żeby odnieść sukces”.
„Ludzie, którzy przyjechali na „America in One Room”, byli bardzo dobrze zorientowani w polityce i wszyscy mieli dużą wiedzę na temat tego, o czym mówili, dlatego ceniłem i szanowałem każdą ich opinię” – powiedział Tyler w następującym komentarzu -wywiad dla NBC News.
„Ku mojemu zaskoczeniu, pomimo napiętych dyskusji, nie było ani chwili wrogości” – powiedział Kendall, Demokrata z Kalifornii. „Przebywanie w tym środowisku dało mi ogromną nadzieję na przyszłość naszego kraju i zainspirowało mnie do jeszcze większej edukacji”.
„Wyjechałem z jeszcze większą pasją do głosowania”
Sondaż przeprowadzony wśród młodych wyborców przed i po również wykazał większe zadowolenie z amerykańskiej demokracji.
Przed zgromadzeniem 29% stwierdziło, że jest w pewnym lub bardzo zadowolonym ze sposobu, w jaki demokracja funkcjonuje w Stanach Zjednoczonych. Po wydarzeniu odsetek ten podwoił się do 58%.
Badacze stojący za obradami „Ameryka w jednym pokoju” odkryli również, że uczestnicy bardziej zaangażowali się w głosowanie w porównaniu z kontrolną grupą młodych wyborców, która nie była obecna na zgromadzeniu w Waszyngtonie
„Wyjechałam z jeszcze większą pasją do głosowania i wypowiadania się na temat bieżących i społecznych problemów” – powiedziała Kendall z Kalifornii.
„Przybyli z całego kraju – czerwonych, niebieskich stanów, miast i wsi” – powiedział James Fishkin, politolog ze Stanford, który był pionierem tych przemyślanych eksperymentów „Ameryka w jednym pokoju”.
„Jednak ich podziały nie są nierozwiązywalne” – dodał. „Zamiast się nawzajem prowokować, słuchali z szacunkiem i dostrzegali zalety tego, co mówili ci, z którymi najbardziej się nie zgadzali”.