Ministrowie finansów pięciu krajów niemieckojęzycznych dwukrotnie podkreślili potrzebę mobilizacji kapitału prywatnego przy jednoczesnym obniżeniu poziomu długu publicznego, spodziewając się potencjalnie trudnej debaty w UE na temat pobudzenia wzrostu gospodarczego i inwestycji.
Ministrowie Niemiec, Austrii, Luksemburga, Szwajcarii i Liechtensteinu – wszyscy wywodzący się z centroprawicowych lub prorynkowych partii liberalnych – odbyli we wtorek (13 sierpnia) doroczne spotkanie nad Jeziorem Bodeńskim, podkreślając, że łączy ich więcej niż tylko język.
„To nie tylko […] wspólny język, który łączy nasze kraje, ale także nasze wspólne wartości, nasze przekonania” – powiedział dziennikarzom austriacki minister finansów Magnus Brunner (ÖVP/EPL) na wspólnej konferencji prasowej po spotkaniu.
Brunner, który został nominowany na stanowisko komisarza Austrii w nadchodzącej kadencji UE, ponownie podkreślił potrzebę umieszczenia „konkurencyjności” w centrum programu następnej kadencji władzy wykonawczej UE – tematu, który w ostatnich miesiącach zajmował ważne miejsce w dyskursie politycznym UE.
Obejmowałoby to inicjatywy mające na celu zmniejszenie obciążeń biurokratycznych dla przedsiębiorstw, wzmocnienie innowacji, mobilizację kapitału prywatnego za pośrednictwem unii rynków kapitałowych (CMU), a także dostosowanie polityki klimatycznej i fiskalnej, powiedział Brunner.
Tymczasem konieczne będzie ograniczenie wydatków publicznych po dużych wydatkach związanych z kryzysem w ostatnich latach – dodał austriacki minister.
„Ta wyjątkowa sytuacja budżetowa […] nie może stać się stanem normalnym – wręcz przeciwnie, musimy ponownie wykazać się większą dyscypliną, a moim zdaniem musimy także ogólnie zmniejszyć nasze poczucie uprawnień” – stwierdził.
Wypowiadając się po Brunnerze, jego niemiecki odpowiednik Christian Lindner (FDP/Renew) powiedział, że „zbliżają się ważne debaty” dla decydentów UE na temat „w jaki sposób można finansować przyszłe inwestycje: przez sektor prywatny, z budżetów krajowych lub za pośrednictwem nowych wspólnych instrumentów europejskich .”
„A my, ci z nas, którzy są członkami UE, również przygotowujemy się do tej debaty tutaj” – powiedział.
„Stanowisko niemieckiego rządu” – dodał Lindner – „jest jasne: chcemy zmobilizować kapitał prywatny, to jest nasza niekorzystna pozycja konkurencyjna w porównaniu z [US].”
Nacisk, jaki Lindner kładł na pobudzanie inwestycji prywatnych, wynikał również z jego długotrwałego sprzeciwu wobec rozszerzania unijnych narzędzi lub programów finansowania publicznego.
„Na poziomie europejskim mamy wszystkie pieniądze publiczne, których potrzebujemy: nie potrzebujemy nowych funduszy i struktur, w ostatecznym rozrachunku zawsze chodzi o utrzymanie odpowiedzialności pojedynczego państwa za swoje finanse publiczne i rozwój gospodarczy” – powiedział. .
Kontrastuje to z niedawnymi wypowiedziami ustępującego komisarza ds. gospodarki Paolo Gentiloniego, który określił potrzeby inwestycyjne Europy jako „przed nami góry”, które będą wymagały nowych instrumentów na poziomie UE.
Potencjalny podział w sprawie faworyzowania aktywów krajowych
Chociaż Brunner i Lindner zgodzili się co do potrzeby priorytetowego traktowania inwestycji prywatnych nad publicznym finansowaniem UE – z czym inni decydenci, w tym były prezes EBC Mario Draghi i były premier Włoch Enrico Letta, nie są w pełni zgodni – wtorkowe spotkanie zasygnalizowało również potencjalne napięcia dotyczące sposobu, w jaki cel ten powinien zostać osiągnięty.
Powołując się na opublikowany w kwietniu raport wysokiego szczebla Letty na temat przyszłości jednolitego rynku UE, Brunner wskazał na znaczny poziom prywatnych oszczędności Europejczyków wypływających co roku z Europy.
Letta podkreśliła, że aż 33 biliony euro prywatnych oszczędności jest przechowywane w depozytach i walucie na całym kontynencie, z czego około 300 miliardów euro jest inwestowane rocznie na rynkach zagranicznych, głównie w aktywa amerykańskie.
„Oznacza to również, że oszczędności Europejczyków faktycznie promują innowacje za granicą, ale także miejsca pracy za granicą” – stwierdził Brunner. „To nie może być celem Unii Europejskiej”.
Europejski kapitał powinien także przynieść korzyści krajowej gospodarce kontynentu, stwierdził Brunner.
Lindner ze swojej strony wydawał się bardziej ostrożny w kwestii konieczności zachęcania obywateli prywatnych do inwestowania w określone aktywa krajowe i podkreślał potrzebę dokonywania przez obywateli własnych wyborów dotyczących przeznaczenia swoich pieniędzy.
W raporcie Letty – w którym zmieniono także nazwę CMU na „Unię Oszczędności i Inwestycji” – wraz z oświadczeniami kilku ministrów i przywódców finansów UE przedstawiono plany tworzenia transgranicznych produktów oszczędnościowych oraz produktów emerytalnych i inwestycyjnych mających na celu zwiększenie baza inwestorów detalicznych (w przeciwieństwie do inwestorów profesjonalnych, w tym zarządzających aktywami, ubezpieczycieli, funduszy emerytalnych i banków inwestycyjnych).
Za pośrednictwem wspólnego unijnego produktu inwestycyjnego w zakresie handlu detalicznego decydenci mają nadzieję wykorzystać prywatne oszczędności Europy w celu pobudzenia wzrostu gospodarczego i konkurencyjności – co można osiągnąć na przykład poprzez dodanie przepisów do unijnych przepisów dotyczących detalicznych funduszy inwestycyjnych – zwanych także Ucits – w ramach tego mandatu minimalne poziomy alokacji na aktywa UE.
Nowy produkt na poziomie UE „może przewidywać możliwość inwestowania wyłącznie w Unii Europejskiej” – potwierdził Lindner.
„Inwestycja w taki produkt byłaby jednak dobrowolnym wyborem obywateli” – podkreślił, dodając, że „jeśli Unia Europejska […] nie stanie się bardziej konkurencyjny, to zwrot z takiego produktu będzie w sposób naturalny niższy niż inwestycja na międzynarodowych rynkach kapitałowych.”
„Dlatego chcę powiedzieć w imieniu Niemiec i naszej polityki krajowej, że w żadnym wypadku nie chcę faworyzować narodowego skupienia się wyłącznie na naszym rynku, zwłaszcza jeśli chodzi o zabezpieczenie emerytalne lub akumulację majątku milionów ludzi” – powiedziała Lindner .
„W starzejącym się społeczeństwie, o mniej dynamicznym wzroście, ich szansą są inwestycje w innych, bardziej dynamicznie rozwijających się regionach świata” – stwierdził.
Dodatkowe raporty Anny Brunetti.
[Edited by Anna Brunetti/Chris Powers]