Stały się częścią życia Nowego Jorku, wślizgując się do wagonów metra i wysiadając z nich oraz nawołując pasażerów, którzy próbują sprzedać swoje towary, zazwyczaj asortyment batoników i gum do żucia. Na peronach kolejowych sprzedają różne owoce, takie jak mango i arbuz, pokrojone i podzielone na plastikowe kubki. Często sprzedawcami słodyczy i owoców są imigrantki, czasami widywane z małymi dziećmi.
W zeszłym roku stacja NBC News skontaktowała się z kilkoma kobietami na peronach metra na Manhattanie i Queens, prosząc je o podzielenie się historiami o przybyciu do USA. Wszystkie odmówiły z obawy, że ich dzieci mogą zostać odebrane lub grozi im wysoka grzywna. Dzięki pomocy Algun Dia, projektu pomocy skierowanego specjalnie do sprzedawców-migrantów, stacja NBC News nawiązała kontakt z kobietą o imieniu Lorena, która przybyła do Stanów Zjednoczonych w zeszłym roku wraz z mężem i 3-letnią córką i złożyła wniosek o azyl i zezwolenie na pracę. Czekając na to prawne pozwolenie, zarabiała około 50 dolarów dziennie, sprzedając owoce, niosąc córkę na plecach.
Lorena zgodziła się na rozmowę pod warunkiem, że nie zostanie użyte jej nazwisko i nie zostanie zidentyfikowana tożsamość jej dziecka.
„Gdzie ją zostawię?” Lorena powiedziała o swojej córce po hiszpańsku. „Czasami śpi, a ja noszę ją z przewiązanym prześcieradłem. Pcham wózek.
Sprzedaż żywności w mieście jest nielegalna bez pozwolenia i może skutkować karą grzywny w wysokości 1000 dolarów lub więcej. Miasto egzekwowało to prawo w przeszłości i co najmniej jeden głośny przypadek opublikowany w mediach społecznościowych wywołał publiczne oburzenie. Według Miejskiego Wydziału Sanitarnego, agencji koordynującej egzekwowanie prawa w zakresie sprzedaży automatów ulicznych, w tym roku wystosowano ponad 3000 wezwań do nielicencjonowanych sprzedawców. Licencje na sprzedaż żywności kosztują 50 dolarów opłaty za złożenie wniosku, ale do obsługi mobilnych jednostek, za pomocą których sprzedawana jest żywność, takich jak wózki, potrzebne jest dodatkowe zezwolenie. Miasto wydaje tylko skończoną liczbę zezwoleń, a lista oczekujących jest zamknięta.
Lorena wie, że sprzedaż bez licencji jest nielegalna, ale nadal to robi, ponieważ, jak stwierdziła, to jedyna opcja, jaką ma jej rodzina po wstrząsającej podróży do Stanów Zjednoczonych. Powiedziała, że jej rodzina przeszła przez niebezpieczną dżunglę, spotkała się ze złodziejami i była świadkiem niezliczonych innych wydarzeń. okropności. Lorena powiedziała, że w pewnym momencie ukryła pieniądze w pieluchach córki, żeby nie zostały skradzione.
Przemawiając przez łzy, zapewniła, że rodzina niestrudzenie starała się dać swojemu jedynemu dziecku szansę na lepsze życie.
„Czuję się źle, bo ona jest moją jedyną. Nie mam innych dzieci. To tylko ja. Urodziłem ją w wieku 37 lat, dzięki łasce Bożej, ponieważ próbowałem na wiele sposobów, aby ją mieć. Nigdy wcześniej nie miałam dzieci” – powiedziała Lorena.
Urzędnicy miasta Nowy Jork powiedzieli NBC News, że ponad 47 000 rodzin imigrantów z dziećmi przebywa w schroniskach stworzonych, aby je zapewnić.
Miejski program pt Obiecaj Nowy Jork próbowała złagodzić niektóre wyzwania, współpracując z lokalnymi organizacjami w celu zapewnienia bezpłatnej opieki nad dziećmi poprzez dotacje dla ośrodków opieki nad dziećmi, które przyjmują dzieci-migrantów. Wiele podobnych programów jest przeznaczonych wyłącznie dla obywateli USA.
„Zapewnia ten sam rodzaj wsparcia w opiece nad dziećmi, jaki inne nasze rodziny o niskich dochodach w Nowym Jorku otrzymują dzieciom, które nie kwalifikują się do tego programu ze względu na swój status imigracyjny” – powiedziała Liza Schwartzwald, starsza specjalistka ds. strategii w nowojorskim biurze Koalicja Imigracyjna, która stara się zapewnić miastu finansowanie programu.
Ankieta przeprowadzona przez Algun Dia, projekt dotarcia do sprzedawców migrantów, wykazała, że potrzeba dotyczyła wielu rodzin.
„Odkryliśmy, że 84% ankietowanych przez nas osób sprzedawało z konieczności, a robiło to z powodu braku opieki nad dziećmi. Na przykład, gdzie zamierzają zostawić swoje dziecko?” powiedziała Tiffany Hervas, pracownica socjalna w Algun Dia.
Od czasu uruchomienia Promise NYC w zeszłym roku fundusze miejskie na jego realizację stale rosną, sięgając aż 100 tys zatwierdzony budżet na przyszły rok w wysokości 25 milionów dolarówWedług miasta wystarczy to na opiekę nad tysiącem dzieci. Według pracowników wyzwaniem jest upewnienie się, że rodziny takie jak Lorena mają świadomość istnienia Promise NYC.
Kilka godzin po rozmowie Loreny z NBC News Algun Dia znalazła miejsce dla swojej córki w pobliskim ośrodku opieki dziennej.
Hervas przekazał tę wiadomość.
„Kiedy ponownie do niej zadzwoniłem, zaczęła płakać i pytać: «Dlaczego tego nie zrobiłaś, dlaczego nie można było tego zrobić wcześniej?». Dlaczego nie wiedziałem o tym pięć przecznic dalej? Po to istniejemy, prawda? Chodzi o to, aby poinformować ludzi o wsparciu, które ich otacza, zapewnić im bezpośredni kontakt, a także pozwolić im po prostu odetchnąć, ponownie uwierzyć i spełnić swój amerykański sen” – powiedziała.