United nigdy nie strzeliło czterech goli w pierwszej połowie pod wodzą Ten Hag, tak jak to miało miejsce w meczu z Leicester.
Jednak Van Nistelrooy był na tyle szczery, że przyznał, że w tym sezonie stworzyli więcej i lepszych okazji w Crystal Palace, Fenerbahce i West Hamie i nie wygrali żadnego z tych meczów. Czasem, przyznał, potrzeba „odrobiny szczęścia”.
Trener Leicester Steve Cooper zauważył, że był zaskoczony atmosferą na Old Trafford: „Nie tego się spodziewaliśmy. Wcale nie było to onieśmielające. Dobrze było grać”.
To trochę ostre. Kibice United wsparli swoją drużynę i zapewnili dobry występ.
Van Nistelrooy był wyraźnie skupiony.
W ciągu pierwszych kilku minut był tak wciągnięty w grę, że był w połowie strefy technicznej Coopera, zanim został poprowadzony z powrotem do swojej strefy przez czwartego sędziego Michaela Salisbury’ego.
Jego uczczenie pierwszego gola Casemiro było uczczeniem człowieka, który żył w nowej rzeczywistości, ciesząc się wieloma pamiętnymi dniami na Old Trafford dwie dekady wcześniej.
Kiedy zmieniał ich w drugiej połowie, postanowił porozmawiać zarówno z Marcusem Rashfordem, jak i Alejandro Garnacho. Będzie wiedział więcej niż większość, jak cenna jest pewność siebie dla atakującego gracza.
W jego postawie można było dostrzec dumę zawodową i determinację, aby wykonywać swoją pracę właściwie i najlepiej jak potrafi.
Nie wiemy, co pomyślał Ten Hag, co Amorim sądził o zwycięstwie, ani o ćwierćfinałowym wyjeździe do Tottenhamu, który prawie na pewno będzie jego udziałem w połowie przyszłego miesiąca.
Van Nistelrooy nie może wiedzieć, ile jeszcze dni minie. Ale wie, że w tym przypadku spisał się dobrze – i podobało mu się to.