LONDYN – W środę w stolicy Wielkiej Brytanii panowało napięcie, gdy policja w obawie przed możliwym wybuchem prawicowych zamieszek, które w ostatnich dniach wybuchły w innych częściach Wielkiej Brytanii, zalała kilka dzielnic zamieszkanych przez dużą populację imigrantów.
Jednak garstka antyimigranckich demonstrantów, których policja napotkała w dzielnicach takich jak Finchley i Harrow, została znacznie przewyższona liczebnie przez setki kontrdemonstrantów niosących transparenty z napisami „Witamy uchodźców” i „Rasiści precz, uchodźcy wjazd”.
Natomiast w dzielnicy Walthamstow we wschodnim Londynie odbyło się jeszcze większe zgromadzenie, w którym wzięło udział ponad 5000 antyprawicowych demonstrantów, którzy skandowali „Kochać, nie nienawidzić” podczas gdy setki policjantów czuwało.
Według zastępcy komisarza policji metropolitalnej Andy’ego Valentine’a w środę w całym mieście rozmieszczono ponad 1000 funkcjonariuszy.
Valentine powiedział, że większość protestów i kontrdemonstrantów przebiegła bez większych incydentów.
„Chcę podziękować naszym społecznościom za wspólne spotkanie w stolicy i pokazanie dzisiejszego wieczoru ducha wspólnoty” – powiedziała Valentine.
Policja rzeczywiście spotkała się w Croydon z „antyspołecznymi” zachowaniami małej grupy niezwiązanej z protestami. Celem grupy było „spowodowanie kłopotów” – powiedział Valentine.
Ogółem w Croydon, mieście w południowym Londynie, aresztowano dziesięć osób, w tym jedną osobę za napaść na pracownika pogotowia ratunkowego i cztery osoby za zakłócanie porządku – podała policja. Policja podała, że w Waltham Forest aresztowano także cztery osoby, w tym dwie za przestępstwa z użyciem broni, w tym nóż i kij golfowy, a kolejną osobę w Hounslow za posiadanie broni.
W środę miały miejsce także duże i pokojowe protesty na rzecz uchodźców w miastach Birmingham, Sheffield, Southampton, Liverpool, Newcastle i Bristol.
„Jestem tutaj, aby stanąć w obronie praw człowieka” – powiedział 25-letni hydraulik Jones Percival z Finchley. „Nie wierzę w faszyzm. Mile widziani są ludzie wszystkich kolorów skóry i wyznań.”
Podczas gdy Percival przemawiał, podobnie myślący protestujący zaczęli skandować: „Powiedzcie to głośno, powiedzcie wyraźnie, uchodźcy są tu mile widziani!”
Jeden z antyimigranckich protestów w Finchley niósł flagę Krzyża Św. Jerzego, która jest flagą narodową Anglii i regularnie wywieszaną przez grupy skrajnie prawicowe. Został szybko skonfiskowany przez policję.
Inny protestujący przeciwko imigrantom, który przedstawił się jako Paul i podał, że ma 55 lat i pochodzi z północnego Londynu, powiedział: „Myślę, że ten kraj znajduje się w punkcie wrzenia” i obwinił Francuzów za to, że nie powstrzymali osób ubiegających się o azyl przed dotarciem do brytyjskiego wybrzeża.
„Nie obchodzi mnie, jakiego jesteś koloru, ale ten kraj stał się miękki w dotyku” – powiedział. „Płacimy Francuzom za zatrzymanie migrantów, ale oni przymykają oczy na osoby ubiegające się o azyl przybywające do tego kraju. Musimy ich powstrzymać. Głosowaliśmy za Brexitem, aby to powstrzymać, ale tak się nie stało”.
W zeszłym tygodniu w brytyjskich miastach w całym kraju wybuchły zamieszki po tym, jak trzy młode dziewczyny zginęły w ataku nożem na zajęciach tańca inspirowanych Taylor Swift w Southport w północno-zachodniej Anglii.
Podsycane fałszywymi pogłoskami, że podejrzany był muzułmaninem ubiegającym się o azyl, prawicowy tłum zaatakował hotele, w których mieszkają osoby ubiegające się o azyl, a także meczety i biblioteki, co doprowadziło do setek aresztowań.
Policja podała, że podejrzany o śmiertelny atak nożem, 17-letni Axel Rudakubana, urodził się w stolicy Walii, Cardiff, i przez lata mieszkał w wiosce niedaleko Southport.
Król Karol, który wraz z królową Camillą wydał oświadczenie po śmiertelnych pchnięciach nożem, w którym stwierdził, że jest „głęboko zszokowany”, poprosił o codzienne otrzymywanie aktualnych informacji na temat zmieniającej się sytuacji.
Wcześniej w środę burmistrz Londynu Sadiq Khan potwierdził, że urzędnicy byli świadomi, że celem ataków mogą być określone lokalizacje w stolicy Wielkiej Brytanii, i wydał zapobiegawcze ostrzeżenie.
„Każdy, kto myśli o szerzeniu nienawiści i strachu w naszym mieście: jeśli złamiesz prawo, zostaną podjęte przeciwko tobie działania” – oznajmił w oświadczeniu opublikowanym w Internecie. „Akty przemocy i zamieszki na ulicach Londynu nie będą tolerowane”.
Podczas gdy właściciele kilkudziesięciu firm w północnym Londynie zabijali deskami okna i drzwi, Mark Rowley, szef londyńskiej policji metropolitalnej, powiedział reporterom, że tysiące funkcjonariuszy wysłano do ochrony potencjalnych celów, takich jak specjaliści od prawa imigracyjnego.
„Będziemy chronić tych ludzi” – powiedział Rowley. „Bez względu na poglądy polityczne zastraszanie jakiegokolwiek sektora legalnej działalności jest całkowicie niedopuszczalne i nie pozwolimy, aby system azylu imigracyjnego był zastraszany”.
Niektórzy mieszkańcy północnego Londynu twierdzili, że czuli się uwięzieni między konkurującymi nurtami politycznymi.
„Mój problem polega na tym, że porwaliście dwie rzeczy” – powiedział 44-letni mieszkaniec, który podał, że ma na imię Izaak i określił siebie jako „dumnego” brytyjskiego Żyda. „Skrajna prawica przejęła kontrolę nad śmiercią tych biednych małych dziewczynek”.
Ale niektórzy ludzie, którzy stają w obronie migrantów, to także antysemici, którzy utożsamiają syjonizm z rasizmem, powiedział Izaak.
„W reklamie tego wydarzenia powiedzieli, że chcą pozbyć się nazistów, faszystów i syjonistów” – powiedział. – To mnie trochę przeraża.
Działania policji w Londynie odzwierciedlały działania bezpieczeństwa podjęte w weekend w innych częściach Wielkiej Brytanii.
Tysiące funkcjonariuszy, wielu w strojach bojowych, wysłano na ulice, aby powstrzymać protestujących od pojawienia się. Na wypadek potrzeby udostępniono więcej cel więziennych. Organy ścigania przygotowały technologię nadzoru i rozpoznawania twarzy, aby identyfikować podejrzanych.
W międzyczasie sądy w Londynie dostosowały godziny pracy, aby mieć pewność, że sędziowie będą dostępni w przypadku zalania systemu świeżo aresztowanymi podejrzanymi.
W Merseyside, niedaleko Southport, w środę aresztowano trzech mężczyzn za udział w, jak to określiła policja, brutalnych zamieszek, a kilkuset innych aresztowano.
Policja twierdzi, że wiele akcji było organizowanych w Internecie przez tajemnicze grupy skrajnie prawicowe, które zdobywają poparcie w Internecie za pomocą zwrotów takich jak „ratuj nasze dzieci” i „zatrzymaj łodzie”, odnosząc się do małych statków, często gumowych pontonów, przewożących osoby ubiegające się o azyl przez kanał La Manche z Francji.
Tommy Robinson, założyciel skrajnie prawicowej Angielskiej Ligi Obrony, był jednym z pierwszych, którzy wezwali do ogólnokrajowych protestów, wzywając swoich 800 000 zwolenników X do „wyjścia na ulice”. Niedawno uciekł z Wielkiej Brytanii, gdzie spotkał się z obrazą postępowania sądowego.
Inne osobistości internetowe, takie jak influencer internetowy Andrew Tate, który pozostaje w Rumunii i przygotowuje się do stanięcia przed sądem pod zarzutem handlu ludźmi w celach seksualnych, w nagraniu wideo w serwisie X fałszywie stwierdził, że napastnik, który zabił dziewczynki, był „nielegalnym imigrantem”.
Miliarder technologiczny Elon Musk, właściciel X, jeszcze bardziej podsycił ogień, twierdząc, że Wielka Brytania jest na skraju „wojny domowej” po ponad tygodniu prawicowych zamieszek.
Uwagi Muska zostały szybko odrzucone przez biuro premiera Keira Starmera, które w oświadczeniu stwierdziło, że takie uwagi „nie mają uzasadnienia”.
Niemniej jednak zamieszki stały się jednym z pierwszych poważnych wyzwań dla Starmera, którego centrolewicowa Partia Pracy przejęła władzę w zeszłym miesiącu po miażdżącym zwycięstwie w wyborach, wypierając Partię Konserwatywną po 14 latach.
Chociaż Wielka Brytania jest jednym z najbogatszych krajów na świecie, stoi w obliczu kryzysu związanego z kosztami życia, a publiczna służba zdrowia ma trudności z zaspokojeniem popytu. Według Funduszu Narodów Zjednoczonych na rzecz Dzieci, choć jest szóstą co do wielkości gospodarką świata, odnotowuje najwyższy poziom ubóstwa dzieci wśród najbogatszych krajów.
Choć Partia Pracy odniosła sukces w wyborach powszechnych, przynajmniej część sukcesu Partii Pracy wynikała z pobudzenia skrajnej prawicy przez wzrost poparcia, który podzielił prawicowe głosy, powodując utratę mandatów w parlamencie przez wielu konserwatywnych prawodawców.