Strona główna zdrowie Lekarze ujawniają, w jaki sposób tatuaże mogą zwiększać ryzyko raka – eksperci...

Lekarze ujawniają, w jaki sposób tatuaże mogą zwiększać ryzyko raka – eksperci ostrzegają przed konkretnym kolorem, który może być bardziej szkodliwy

22
0


Kiedy lekarze w Australii odkryli twardą masę w piersi 36-letniej kobiety, o której wiadomo, że ma genetyczne czynniki ryzyka raka, natychmiast wykonali biopsję, obawiając się, że ma agresywny guz.

Jednak badania szybko wykazały, że to nie rak. Była to kropelka tuszu do tatuażu – pacjentka była mocno wytatuowana, a część atramentu zebrała się w gruczole w piersi, imitując wygląd guza, jak stwierdzili chirurdzy w czasopiśmie medycznym w 2022 roku.

W drugim, bardzo podobnym przypadku – tym razem dotyczącym 50-letniej kobiety – opisanym w czerwcu w czasopiśmie Journal of Medical Imaging and Radiation Oncology, podejrzany guz nowotworowy okazał się stwardniałym tuszem do tatuażu.

Dwadzieścia lat temu zaledwie 16 procent dorosłych w Wielkiej Brytanii miało tatuaż. Dziś odsetek ten wynosi prawie 30 procent, ponieważ body art, niegdyś domena żeglarzy, rowerzystów i gwiazd rocka, stała się głównym nurtem.

David Beckham prezentuje swoją kolekcję tatuaży budowaną przez lata

David Beckham prezentuje swoją kolekcję tatuaży budowaną przez lata

Teraz wszyscy, od legendy angielskiego futbolu Davida Beckhama po księżniczkę Eugenię, pokochali wytatuowaną skórę.

Chociaż zdecydowana większość osób noszących tatuaże doświadcza niewielu – jeśli w ogóle – znaczących skutków ubocznych, w żadnym wypadku nie są one wolne od ryzyka. Dobrze udokumentowane działania niepożądane obejmują nadwrażliwość na światło (w przypadku której wytatuowana skóra staje się bardziej wrażliwa na światło słoneczne, powodując swędzenie, obrzęk i uczucie pieczenia) po reakcje alergiczne, które powodują podobne objawy i są najczęściej wywoływane przez określone metale stosowane w czerwonym tuszu.

Według badania opublikowanego przez naukowców z Uniwersytetu w Kopenhadze w Danii w grudniu ubiegłego roku co najmniej jedna na dziesięć osób wykonujących tatuaż doświadcza reakcji skórnych obejmujących swędzenie, ból, stan zapalny i obrzęk przez co najmniej trzy tygodnie po wykonaniu tatuażu. czasopismo Dermatologia.

Niedawno dochodzenie przeprowadzone przez amerykańską Agencję ds. Żywności i Leków (FDA) wykazało, że jedna trzecia z 75 przetestowanych tuszy do tatuażu zawierała potencjalnie szkodliwe bakterie, które u niektórych osób mogą prowadzić do poważnych infekcji.

Poważniejsze, choć niezwykle rzadkie, powikłania mogą obejmować zagrażające życiu zakażenie wątroby, wirusowe zapalenie wątroby typu B i wirusowe zapalenie wątroby typu C, a także wirus HIV – prawie zawsze spowodowany skażonymi igłami. Jednak teraz pojawia się kolejna obawa dotycząca możliwego powiązania tuszu do tatuażu z niektórymi rodzajami nowotworów.

W maju badanie opublikowane w czasopiśmie The Lancet wykazało, że u dorosłych, którzy mieli choćby jeden tatuaż, ryzyko zachorowania na chłoniaka – rodzaj nowotworu krwi, który co roku w Wielkiej Brytanii dotyka ponad 16 000 osób rocznie, jest o 21 procent większe.

Choroba występuje, gdy białe krwinki, zwane limfocytami, zaczynają wymykać się spod kontroli.

Zwykle w zdrowym organizmie limfocyty – będące częścią układu odpornościowego – pomagają zwalczać infekcje. Mogą jednak przekształcić się w nowotwory z powodu takich czynników, jak osłabienie układu odpornościowego lub długotrwałe narażenie na chemikalia, takie jak pestycydy lub środki owadobójcze.

Następnie rozmnażają się w niekontrolowany sposób, uszkadzając ważne narządy: około 5000 osób rocznie w Wielkiej Brytanii umiera na chłoniaka.

Kiedy naukowcy z Uniwersytetu w Lund w Szwecji porównali częstość występowania tatuaży u 1300 pacjentów, u których w latach 2007–2017 zdiagnozowano różne formy chłoniaka, ze zdrowymi dorosłymi w tym samym wieku (od 20 do 60 lat), stwierdzono, że u osób z tuszem do ciała ryzyko wystąpienia chłoniaka było większe.

Być może zaskakujące jest to, że ryzyko nie zwiększało się wraz z większą liczbą tatuaży – tylko jeden lub dwa niosły takie samo ryzyko raka jak wielokrotności. Naukowcy stwierdzili: „Tusz do tatuażu często zawiera substancje rakotwórcze [cancer-causing] chemikaliami i odkryliśmy, że wiąże się to ze zwiększonym ryzykiem zachorowania na chłoniaka – pilnie potrzebne są dalsze badania na ten temat”.

W czerwcu 2023 r. brytyjski Urząd ds. Zdrowia i Bezpieczeństwa ogłosił, że zaleca ograniczenie niektórych niebezpiecznych substancji stosowanych w tuszu do tatuażu, który zawiera około 200 substancji chemicznych i dodatków. Należą do nich chemikalia, o których wiadomo, że powodują raka, mutacje genów, działanie żrące na skórę i poważne uszkodzenie oczu.

Nie jest jasne, w jaki sposób tusz do tatuażu może wywołać proces nowotworowy w chłoniaku. Inne badania nie wykazały takiego związku ze zwiększonym ryzykiem chłoniaka.

Badania wykazały jednak, że pigmenty użyte w tuszu mogą przemieszczać się przez krwioobieg i gromadzą się w węzłach chłonnych – sieci gruczołów w kształcie fasoli rozmieszczonych w całym organizmie, które pomagają regulować reakcję układu odpornościowego na obce organizmy.

Tam mogą się zlepiać, tworząc półstałą masę, która – oglądana w badaniu MRI – może wyglądać niesamowicie jak narośl nowotworowa.

„Kiedy organizm metabolizuje tusz do tatuażu, czasami może on gromadzić się w węzłach chłonnych szyi, pod pachami i w pachwinie” – mówi dr Jonathan Kentley, dermatolog-konsultant w Chelsea and Westminster Hospital w Londynie oraz rzecznik British Skin Foundation.

„Zdarzały się przypadki, gdy pacjentom usuwano chirurgicznie węzły chłonne, ponieważ sądzono, że mają raka, podczas gdy w rzeczywistości tak nie było. Zamiast tego był to pigment do tatuażu. Teoria jest taka, że ​​krzepnie, a następnie zwapnia się, tworząc grudkę.

Kiedy niektóre nowotwory – np. rak piersi – rozprzestrzeniają się po organizmie, zwykle przemieszczają się najpierw do pobliskich węzłów chłonnych, w przypadku raka piersi pod pachą.

W raporcie opublikowanym w czasopiśmie Cureus w 2022 r. naświetlono przypadek 36-letniej wytatuowanej kobiety z Hobart na Tasmanii, która poddawała się regularnym badaniom przesiewowym w kierunku raka piersi ze względu na mutację genetyczną, która narażała ją na bardzo wysokie ryzyko. To właśnie podczas jednego z takich badań lekarze zauważyli niewielką, twardą masę w jednej z jej piersi.

Doktor Jonathan Kentley, konsultant dermatolog w szpitalu Chelsea and Westminster w Londynie

Doktor Jonathan Kentley, konsultant dermatolog w szpitalu Chelsea and Westminster w Londynie

„Nie chodzi o to, że pigment koniecznie wyrządza jakąkolwiek szkodę, ale raczej o to, że może prowadzić do nieporozumień co do tego, czy to nowotwór, czy nie, co czasami prowadzi do konieczności poddawania się pacjentom niepotrzebnych zabiegów [such as biopsies]”, mówi dr Kentley.

Inne badania sugerują również, że prawdopodobieństwo wystąpienia niektórych rodzajów raka skóry w obszarach wytatuowanych może być większe.

W 2020 r. badacze z Dartmouth-Hitchcock Medical Center w New Hampshire w USA przebadali 156 pacjentów z tatuażami, u których rozwinął się rak podstawnokomórkowy – rodzaj raka skóry, który w Wielkiej Brytanii dotyka rocznie około 75 000 osób.

Zwykle rozwija się na obszarach najbardziej narażonych na działanie słońca, w tym na twarzy. I chociaż ten typ raka skóry rzadko zagraża życiu, może zniszczyć otaczającą tkankę twarzy, jeśli nie zostanie usunięty.

Badanie wykazało, że u pacjentów z tatuażami ryzyko powstania nowotworu na skórze pokrytej tuszem było o 80 procent większe niż na skórze czystej, jak podaje czasopismo Epidemiology, sugerując, że tatuaże zwiększają ryzyko powstania narośli nowotworowych.

Inne badania wykazały również, że prawie 40 procent nowotworów skóry powstających w tatuażach rozwija się na plamach czerwonego atramentu, prawdopodobnie dlatego, że ekspozycja na promienie słoneczne aktywuje rakotwórcze związki znajdujące się w tuszu tego koloru.

Tymczasem stosowanie atramentów o ciemnych kolorach może utrudnić wykrycie czerniaka złośliwego, najniebezpieczniejszego rodzaju raka skóry. Wykrycie niebezpiecznych kretów na jak najwcześniejszym etapie ma kluczowe znaczenie dla zwiększenia szans na przeżycie.

Doktor Kentley ostrzega przed wykonywaniem tatuażu na obszarach ciała, na których znajdują się znamiona. „Większość dobrych artystów tatuażu nie będzie tatuować istniejącego pieprzyka” – mówi. „Jeśli kiedykolwiek zobaczymy znamiona nowotworowe w tatuażu, zazwyczaj są to znamiona, które pojawiły się już po jego wykonaniu. Ale zawsze najpierw zasięgnij informacji na temat artysty tatuażu.

Około 2000 zarejestrowanych artystów tatuażu w Wielkiej Brytanii musi posiadać licencję wydawaną przez władze lokalne – „upewnij się, że wybrany przez ciebie artysta posiada licencję i poproś najpierw o obejrzenie zdjęć innych klientów przed i po” – radzi dr Kentley.

„Tatuaże można usunąć, ale większość ludzi nie docenia bólu, wysokich kosztów i czasu, jaki to zajmuje. Lasery, których używamy, są drogie, leczenie może zająć od 5 do 12 sesji, a rachunek może sięgać tysięcy funtów”.

Niebezpieczeństwa związane z tuszowaniem prochów zwierzęcia

W ostatnich latach wzrosło zapotrzebowanie na tak zwane „tatuaże pamiątkowe”, w przypadku których pogrążeni w żałobie dorośli mają kremowane prochy swojego zmarłego krewnego lub ukochanego zwierzaka zmieszane z tuszem do tatuażu i używane do ozdabiania ciała.

Ale czy jest to bezpieczne? Chociaż kremacja (w temperaturze przekraczającej 1000 stopni Celsjusza) niszczy wszystkie bakterie, ryzyko infekcji w wyniku wstrzyknięcia popiołu w skórę pozostaje nadal, mówi konsultant-dermatolog, dr Jonathan Kentley.

„Prochy muszą być niewiarygodnie sterylne i należy je odpowiednio przechowywać, aby nie dostały się do nich zanieczyszczenia. Należy je również zmielić drobniej niż to, co wychodzi z krematorium, w przeciwnym razie organizm może zareagować na nie jak na materiał obcy, powodując ziarniniak.

Jest to małe, nienowotworowe skupisko komórek odpornościowych, które tworzy guzek pod skórą w odpowiedzi na infekcję lub ciała obce. Chociaż ziarniniak można łatwo leczyć kremami steroidowymi, może stać się bolesny i zapalny.

W 2014 roku 48-letnia kobieta w USA zmarła z powodu mięsożernego robaka zwanego paciorkowcowym martwiczym zapaleniem mięśni po zakażeniu pamiątkowym tatuażem na plecach, który zawierał skremowane prochy jej psa.



Link źródłowy