Strona główna zdrowie Lekarze ostrzegają, że składki na ubezpieczenie społeczne Rachel Reeves w wysokości 25...

Lekarze ostrzegają, że składki na ubezpieczenie społeczne Rachel Reeves w wysokości 25 miliardów funtów wpłacone przez pracodawców w związku z nalotem podatkowym mogą spowodować zamknięcie przychodni lekarskich

19
0


Podwyżka ubezpieczenia społecznego Partii Pracy stanowi „egzystencjalne zagrożenie” dla gabinetów lekarskich, ostrzegali wczoraj czołowi lekarze.

Brytyjskie Stowarzyszenie Medyczne to kolejny organ, który krytykuje przeprowadzoną przez kanclerz Rachel Reeves nalot podatkowy na kwotę 25 miliardów funtów na składki na ubezpieczenie społeczne odprowadzane przez pracodawców.

W ostrym oświadczeniu związek lekarzy wezwał do przyznania przychodniom lekarskim środków finansowych na pokrycie pełnych dodatkowych kosztów wynikających z podwyżki.

Stwierdzono, że BMA jest „zdumiona sugestią, że lekarze pierwszego kontaktu nie są częścią rodziny NHS i uznaje egzystencjalne zagrożenie dla ogólnej praktyki NHS w Wielkiej Brytanii poprzez znaczny wzrost po wielu latach obciążeń związanych z ubezpieczeniem społecznym i płacą wystarczającą na utrzymanie” niedoinwestowania”.

Orzeczenie to nadeszło, gdy szefowie handlu detalicznego i branży hotelarsko-gastronomicznej oskarżyli panią Reeves o „doprowadzanie firm do muru”.

Brytyjskie Stowarzyszenie Medyczne to kolejny organ, który krytykuje dokonaną przez kanclerz Rachel Reeves nalot podatkowy na kwotę 25 miliardów funtów na składki na ubezpieczenie społeczne odprowadzane przez pracodawców

Brytyjskie Stowarzyszenie Medyczne to kolejny organ, który krytykuje dokonaną przez kanclerz Rachel Reeves nalot podatkowy na kwotę 25 miliardów funtów na składki na ubezpieczenie społeczne odprowadzane przez pracodawców

Lekarz rodzinny z pacjentem (zdjęcie podstawowe). Mimo że zapotrzebowanie pacjentów wzrosło o jedną trzecią, dane pokazują, że od 2015 r. lekarze rodzinni skrócili liczbę godzin pracy o prawie dziewięć procent

Lekarze ostrzegają, że podwyżka składki na ubezpieczenie społeczne pracy stanowi „egzystencjalne zagrożenie” dla gabinetów lekarskich (zdjęcie pliku)

Kanclerz został skrytykowany przez prezesa sieci pubów Fuller, Smith and Turner i ostrzeżony przez Brytyjskie Konsorcjum Detalistów, że utrata miejsc pracy i wyższe ceny są „nieuniknione”.

Michael Turner, którego rodzina prowadzi sieć pubów od 1845 r., nazwał nalot Ubezpieczyciela Narodowego „bezpośrednim atakiem” na branże takie jak hotelarstwo, które są „siłą napędową naszej gospodarki”, opuszczając jednocześnie duże instytucje miejskie, które mogą sobie pozwolić na opłacenie swoich udostępnić, prawie całkowicie nietknięte”.

Dodał: „Niezamierzonymi konsekwencjami tych działań będzie wzrost inflacji, wywarcie presji na płace i doprowadzenie wielu przedsiębiorstw do muru”.

Konsorcjum, które reprezentuje znane marki, takie jak Tesco, Marks & Spencer i Primark, szacuje, że sprzedawcy detaliczni staną w obliczu wzrostu samych podatków na ubezpieczenie społeczne o 2,3 miliarda funtów rocznie, oprócz wzrostu innych kosztów.

„Sama skala nowych kosztów w jesiennym budżecie i szybkość, z jaką się one pojawiają, wraz z kosztami wynikającymi z szeregu innych przepisów, tworzą skumulowane obciążenie, które sprawi, że utrata miejsc pracy będzie nieunikniona, a wyższe ceny gwarantowane” – napisano w BRC. w projekcie listu do kanclerza, który wyciekł.

Przedsiębiorcy byli zaskoczeni decyzją pani Reeves o podwyżce NI o 1,2 punktu procentowego do 15 procent od kwietnia, podczas gdy wyższa płaca minimalna i nowe zasady zatrudnienia zwiększą presję na firmy.

Partia Pracy obniżyła także próg, od którego firmy zaczynają płacić pracodawcy składki na ubezpieczenie społeczne – jest to punkt nacisku dla firm, które zatrudniają wiele młodych osób w niepełnym wymiarze godzin.

Kanclerz Rachel Reeves patrzy na komputer analizujący eksperymenty sortowania komórek podczas wizyty w nowych biurach Quell Therapeutics w Londynie

Kanclerz Rachel Reeves patrzy na komputer analizujący eksperymenty sortowania komórek podczas wizyty w nowych biurach Quell Therapeutics w Londynie

Dyrektor naczelny Fuller’s, Simon Emeney, przyznał, że zmiany spowodują, że zatrudnianie studentów będzie „mniej atrakcyjne” i spowodują wzrost cen w jego branży.

Andy Higginson, prezes JD Sports i BRC, ostrzegł, że jeśli podwyżki nastąpią w „jednej dużej kwocie” w kwietniu przyszłego roku, nastąpi „znaczący” wzrost cen.

Jego uwagi wywołały nowe zażenowanie wśród ministrów, ponieważ Higginson był jedynym szefem indeksu FTSE-100, który poparł list popierający Partię Pracy podczas wyborów.

Powiedział jednak BBC, że „trudno dostrzec, że dotychczasowe działania rzeczywiście wpisują się w probiznesową retorykę przed wyborami”.



Link źródłowy