„Widzę [technology] równie ważne dla demokratyzacji i demedycalizacji procesu” – mówi Nitschke, dodając, że działanie Sarco nie jest uzależnione od mocno ograniczonych leków. „Wszystkie te kwestie to sposoby na uczynienie procesu bardziej sprawiedliwym”.
W Szwajcarii, gdzie zastosowano Sarco, argumenty Nitschkego dotyczące dostępu do wspomaganego samobójstwa nie są szczególnie radykalne. Mieszkańcy i goście mogą już skorzystać z pomocy w samobójstwie, nawet jeśli nie są śmiertelnie chorzy. Jednak w Holandii, ojczyźnie Nitschkego, Sarco odzwierciedla toczącą się debatę na temat miejsca wspomaganego samobójstwa w systemie medycznym, który dyktuje mogą kontynuować jedynie ludzie zmagający się z nieznośnym cierpieniem lub nieuleczalną chorobą. Nitschke wierzy również, że maszyny pozwolą odciążyć lekarza. „Jestem zwolennikiem prawa człowieka do dostępu do pomocy przy śmierci, ale nie rozumiem, dlaczego mieliby robić ze mnie mordercę” – mówi Nitschke, który uzyskał dyplom lekarza w 1989 roku.
Theo Boer, który w imieniu rządu holenderskiego przez dziewięć lat oceniał tysiące przypadków samobójstw wspomaganych, nie zgadza się z twierdzeniem, że odźwierni to coś złego. „Nie możemy zostawić tego rynkowi” – mówi – „ponieważ jest to niebezpieczne”. Jednak bardziej przychylnie odnosi się do tezy Nitschkego, że lekarze nie powinni być obciążani stresem emocjonalnym w krajach, w których samobójstwo wspomagane jest legalne. „Chociaż to, co robi, jest dziwne, przyczynia się do bardzo potrzebnej dyskusji w Holandii na temat tego, czy potrzebujemy tak dużego zaangażowania lekarzy”, mówi Boer, obecnie profesor etyki opieki zdrowotnej na Uniwersytecie Teologicznym w Groningen .
„Nie możemy obarczać lekarza rozwiązaniem wszystkich naszych problemów” – mówi.
Od trzydziestu lat Nitschke jest agitatorem w debacie na temat prawa do śmierci. „To prowokator” – mówi Michael Cholbi, profesor filozofii na Uniwersytecie w Edynburgu i założyciel Międzynarodowego Stowarzyszenia Filozofii Śmierci i Umierania. Cholbi jest sceptyczny co do tego, czy Sarco kiedykolwiek ulegnie normalizacji, uważa jednak, że twórczość Nitschkego, nawet jeśli niektórym wydaje się nieodpowiedzialna, rodzi ważne pytania. „Próbuje katalizować być może trudną rozmowę na temat prawa ludzi do dostępu do technologii samobójczych” – mówi.
Obecnie 77-letni Nitschke po raz pierwszy zainteresował się pomysłem delegowania wspomaganego samobójstwa maszynom w latach 90. Po tym jak Terytorium Północne Australii stało się terytorium świata Pierwszy posiadający jurysdykcję do zalegalizowania tego procesu, Nitschke był zaniepokojony ryzykiem, że ludzie zobaczą go lub jego współpracowników jako „złego lekarza podającego śmiertelne zastrzyki umierającemu pacjentowi, który nie wiedział, co się dzieje” – mówi.