Kris Kristofferson, aktor, muzyk i długowłosy aktywista, ucieleśniający kontrkulturowego ducha powojennej Ameryki, zmarł w sobotę w swoim domu na Maui na Hawajach – potwierdził przedstawiciel.
Miał 88 lat.
„Z ciężkim sercem przekazujemy wiadomość, że nasz mąż, ojciec i dziadek, Kris Kristofferson, zmarł spokojnie w sobotę 28 września w swoim domu” – przekazała w oświadczeniu rodzina rzeczniczka Ebie McFarland. „Wszyscy jesteśmy szczęśliwi, że spędziliśmy z nim czas. Dziękujemy, że kochałeś go przez te wszystkie lata, a kiedy zobaczysz tęczę, wiedz, że uśmiecha się do nas wszystkich”.
Przyczyna śmierci nie była znana.
Urodzony w Brownsville w Teksasie Kristofferson dorastał w San Mateo w Kalifornii, a skończył w Pomona College we wschodnim hrabstwie Los Angeles, a następnie, jak wynika z jego biografii, udał się do Oksfordu jako stypendysta Rhodesa.
Wrócił, wstąpił do armii i został zatrudniony przez przełożonego do nauczania języka angielskiego w West Point, ale zamiast tego zajął się pisaniem piosenek.
Jego muzyka pojawiła się w okresie wyżu demograficznego w kraju. Kristofferson inspirował się Hankiem Williamsem i Bobem Dylanem. W latach 70. Kristofferson był znanym talentem w Nashville, po obejrzeniu jego piosenki „Sunday Mornin’” w wykonaniu Johnny’ego Casha.
W połowie lat 70. Hollywood zadzwoniło, a Kristofferson stał się archetypem – jego włosy, mądrość i romans były widoczne w całym kraju dzięki hitowemu remake’owi „Narodziny gwiazdy”, w którym wcielił się w starzejącą się ikonę muzyki naprzeciwko up- nowicjuszka grana przez Barbrę Streisand.
W 1977 roku za film, który ukazał się rok wcześniej, zdobył Złote Globy za najlepszą rolę aktorską.
Wrócił do muzyki, dołączając do supergrupy The Highwaymen w latach 80., ale prawdopodobnie już nigdy więcej nie dotarł do mas w taki sposób, jak z „A Star Is Born”.
Kristofferson pozostawił żonę Lisę; dzieci Tracy, Kris Jr., Casey, Jesse, Jody, John, Kelly i Blake; i siedmioro wnucząt.